GUILLAUME MUSSO „GDZIE JEST ANGÉLIQUE?”

Moja przygoda z twórczością Guillaume Musso zaczęła się niedawno i – jak wieść gminna niesie – przede mną wciąż lektura jego najlepszych książek. Do tej pory mam ich na koncie pięć, zatem nie mogę określić się znawcą pióra francuskiego autora, ale już wiem, że sięgając po jego powieści należy spodziewać się wszystkiego. Musso bawi się konwencją prozy rozrywkowej, proponuje nietypowe rozwiązania fabularne, ucieka się do chwytów tak samo oryginalnych co dyskusyjnych. Do jego książek warto podejść z lekkim przymrużeniem oka i zgodzić się na proponowane zasady literackiej gry, aby z lektury czerpać przyjemność, która jednak nie przesłoni pewnych mankamentów stylu czy samej historii.

Gdzie jest Angélique? – nowa powieść Guillaume Musso – idealnie wpisuje się w moją charakterystykę jego tworczości, przynajmniej w odniesieniu do pięciu ostatnich książek. Autor ponownie łączy thriller psychologiczny z elementami powieści obyczajowej, serwuje niekończące się zwroty akcji, garściami czerpiąc z poetyki … oper mydlanych i przy okazji (chyba) świetnie się przy tym bawi. Ta książka po raz kolejny zostawia mnie po lekturze z wątpliwością, czy Musso pisze swoje historie na serio, czy raczej ucieka w stronę pastiszu mając świadomość, że gatunek od dawna nie ma już nic oryginalnego do zaoferowania. Do mnie przemawia ta druga teza, dzięki której czytam jego powieści z niekłamaną przyjemnością wyczekując kolejnego zwrotu akcji wywracającego opowieść do góry nogami.

Fabuła Gdzie jest Angéligue? jest na tyle skomplikowana, że nie sposób napisać o niej zbyt wiele, żeby nie zdradzić niczego z licznych tajemnic kryjących się za – z pozoru ze sobą niepowiązanymi – wydarzeniami. Były policjant Mathias Taillefer budzi się w szpitalu. Mimo nie najlepszej formy i początkowej wyraźnej niechęci, decyduje się przyjrzeć pewnej sprawie, o której opowiada mu wolontariuszka, młoda studentka medycyny Louise Collange. Dziewczyna sądzi, że śmierć jej matki, przebrzmiałej gwiazdy baletu, nie była samobójstwem, ale starannie zaplanowanym morderstwem. Były policjant i studentka łączą siły, aby rozwikłać sprawę; oboje jednak grają znaczonymi kartami, a ich prawdziwe intencje są głęboko ukryte za licznymi kłamstwami.

Guillaume Musso umie pisać intrygujące, wciągające od pierwszych stron powieści i historia budzącej wątpliwości śmierci Stelli Petrenko jest tego stanu potwierdzeniem. Im dalej w fabułę, tym ciekawiej głównie dlatego, że autor powoli, ale skutecznie buduje swoją opowieść w oparciu o niejednoznacznych bohaterów oraz liczne kłamstwa i przeinaczenia, gra na emocjach czytelnika serwując nieoczekiwane zwroty akcji. Czyni to z typową dla niego (czyżby francuską z natury?) lekkością i być może nawet nonszalancją, która od czasu do czasu uwydatnia a to mielizny fabuły, a to ubytki w tkance historii.

Zdążyłem już przyzwyczaić się, że Musso niespecjalnie przejmuje się dbaniem o autentyczność wydarzeń i pozwala sobie na mało realistyczne, ale za to efektowne rozwiązania fabularne rodem z klasycznych oper mydlanych. Muszę przyznać, że lubię taką inteligentną szarżę i zabawę gatunkiem, ba, wręcz oczekuję, że niespodziewanie wydarzenia w powieści potoczą się w najmniej przeze mnie oczekiwanym kierunku. Takie przełamanie konwencji prozy gatunkowej nie wszystkim przypadnie do gustu, co zrozumiałe, ale ja kupuję taki pomysł, nawet jeśli od czasu do czasu muszę wywracać oczami.

Gdzie jest Angélique? to kryminał na pograniczu thrillera psychologicznego, historia zbudowana z wielu wątków, które choć w odpowiednim momencie łączą się ze sobą tworząc w miarę spójną opowieść, mogą nieco przytłaczać. Albo przynajmniej stawiać pytanie o sens ich obecności, skoro potraktowane są dość powierzchownie. Styl Musso charakteryzuje rozpoznawalna maniera, którą cechuje widoczna skrótowość; im bliżej końca książki, tym bardziej widoczne uproszczenia świadczące o tym, że autor szybko chce zakończyć historię swoich bohaterek i bohaterów. Czytelnik otrzymuje zatem wyjaśnienie wszystkich wątków, ale z poczuciem, że ma do czynienia ze szkicem powieści, a niekoniecznie z pełnowartościową fabułą. Nowa książka i tak pod tym względem daje radę; zdecydowanie gorzej oceniam choćby Nieznajomą z Sekwany, która bardziej raziła mnie niekonsekwencją w kreacji postaci czy świata przedstawionego.

Tak czy inaczej, mimo dostrzeganych mankamentów, proza Guillaume Musso nie zniknie z mojego czytelniczego radaru. Lubię lekkość jego pióra, iście francuską nonszalancję oraz wyraźne perskie oko puszczane do czytelników. Pomijając szczególiki, historia tajemniczej śmierci Stelii Petrenko to niezwykle wciągająca opowieść, właściwie gotowy scenariusz intrygującego serialu, którego każdy odcinek kończy się szokującym cliffhangerem. Czy to oznacza, że w najbliższym czasie nadrobię czternaście (!) poprzednich powieści francuskiego autora? No cóż, szczerze wątpię, ale … kto to wie?

Informacje o książce

autor Guillaume Musso

tytuł Gdzie jest Angélique? (Angélique)

przekład Joanna Prądzyńska

Wydawnictwo Albatros 2023

ocena 4/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem