www.czwartastrona.pl |
Zupełnie inaczej czyta się powieść kryminalną – nawet najlepszą, mając świadomość, że jej fabuła powstała w wyobraźni piszącego. Kiedy ma się do czynienia z historią, która wydarzyła się naprawdę, każdy jej element odbiera się głębiej, bardziej emocjonalnie. Takie odczucia towarzyszą lekturze najnowszej książki Michała Larka i Waldemara Ciszaka – Mężczyzna w białych butach. Oprócz samych wydarzeń, nadal budzących emocje, ważne jest napisanie już na samym początku, że omawiana książka wymyka się narzuconym przez teoretyków literatury ramom gatunkowym.
Tematem Mężczyzny w białych butach jest historia głośnych w latach dziewięćdziesiątych morderstw z motywem seksualnym, dokonanych ma chłopcach. Pedofil czaił się na nich przy szkołach podstawowych w różnych częściach Polski. Książka dotyczy jego ostatniego morderstwa, które popełnił w Poznaniu na jednym z typowych polskich osiedli. Treść książki to bardzo skrupulatne odtworzenie śledztwa związanego z zabójstwem: praca policji i prokuratury, zaangażowanie poznaniaków. Dzięki pracy badawczej autorów czytelnik ma szansę poznać historię pedofila z kilku punktów widzenia. Wbrew obawom/oczekiwaniom książka, mimo trudnego tematu, nie jest jakoś wyjątkowo drastyczna. Cechuje ją pewne stonowanie emocji, bowiem te pojawiają się u czytelnika niezależnie od samej treści. Odtworzenie sposobu myślenia mordercy, próba wytłumaczenia po latach motywu jego działania to może nie dominujące, ale bardzo ważne motywy książki.
Wspomniałem, że Mężczyzna w białych butach to tekst, który nie jest jednorodny gatunkowo. Już początek, czyli cytat z Krzysztofa Kąkolewskiego, mistrza reportażu, pozwala domyślać się, jakiego rodzaju literatury można się spodziewać. To oparta na faktach powieść, zbeletryzowana historia, która udanie łączy elementy prozy fabularnej z reportażem (przynajmniej w kilku fragmentach). Takie połączenie stanowi wielką siłę i wartość książki, w pewnym sensie przerzucając na czytelnika ciężar emocji. Autorzy specjalnie ich nie potęgują: oddają głos a to narratorowi, a to samemu mordercy oraz przesłuchującym go policjantom. Ich wspomnienia, umiejętnie wprowadzone do fabuły, pozwalają zrozumieć, z jak wielką determinacją organy ścigania próbowały doprowadzić do złapania i skazania przestępcy. Obok policjantów i ich pracy, istotne jest pokazanie zaangażowania w sprawę najpierw lokalnej prasy (fragmenty artykułów pojawiają się w tekście) a potem publicznej telewizji – starsi czytelnicy z pewnością pamiętają program 997. Książka pokazuje także dramatyczną walkę o przetrwanie rodziny, której pedofil pozbawił dziecka.
zdjęcie: Tomasz Radochoński/www.instargram.com/nowalijki |
Mężczyzna w białych butach Michała Larka i Waldemara Ciszaka nawiązuje w swojej tematyce do najlepszych dokonań polskiego reportażu. Kiedy tylko natknąłem się na nazwisko wspomnianego już K. Kąkolewskiego, w tekstach którego swego czasu się zaczytywałem, miałem wobec tej książki pewne oczekiwania. I nie zawiodłem się. Omawiana historia, z pogranicza literatury faktu, to bardzo udana próba rekonstrukcji wydarzeń sprzed wielu lat. Obok wymienionych już wcześniej elementów składowych tej nietypowej fabuły, warto jeszcze zwrócić uwagę na obecną gdzieś w drugim planie Polskę, która dopiero co odzyskała wolność po Okrągłym Stole: autorzy wspominają tytuły popularnych wtedy seriali i piosenek, przywołują rzeczywistość początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Kiedy miało miejsce ostatnie morderstwo opisane w powieści, zaczynałem naukę w liceum. Muszę jednak przyznać, że nie kojarzę historii pedofila, który jest głównym bohaterem książki. Z tym większym zaciekawieniem sięgnąłem po Mężczyznę w białych butach. Może jej tematyka do najłatwiejszych nie należy, ale warto się w nią zagłębić. Dobrej literatury nigdy za wiele.
Nowalijki oceniają 5+/6