Z dużej chmury mały deszcz. A nawet deszczyk. Tak najkrócej mogę podsumować moje wrażenia po przeczytaniu Ostatniego Hanny Jameson. Przykład powieści angielskiej pisarki pokazuje bowiem dobitnie, że aby napisać wciągającą historię nie wystarczy wrzucić do jednego worka znane motywy i elementy składowe popularnych gatunków literackich. Trzeba mieć jeszcze pomysł na to, jak poszczególne składniki przeistoczyć w ciekawą opowieść. Ostatni zaczyna się nad wyraz intrygująco, by już po kilkunastu stronach stopniowo wytracać tempo i grzęznąć w trudno definiowalnym gatunku, co ostatecznie sprawa, że do finału (banalnego!) bardzo trudno jest dotrwać.
Jon Keller – amerykański historyk przylatuje do Szwajcarii na konferencję naukową. Zatrzymuje się w eleganckim, ale położonym w mało dostępnym lesie hotelu. I to tam zastaje go informacja o atakach nuklearnych na najważniejsze miasta świata. Wraz z grupą dwudziestu innych gości zostaje odcięty od cywilizacji nie wiedząc, czy nie uczestniczy właśnie w ostatnich podrygach cywilizacji i ludzkości. Na domiar złego, niedługo po hiobowych wieściach na ocalałych gości spada kolejny cios. Na terenie hotelu zostają znalezione zwłoki dziewczynki. Keller, z pomocą pracowników, postanawia przeprowadzić śledztwo, które przy okazji ma mu pomóc poradzić sobie z narastającym poczuciem zagrożenia. Jedno jest pewne – zabójca znajduje się wśród ocalałych. Czy zaatakuje ponownie?
Dla miłośnika kryminałów i thrillerów psychologicznych opis fabuły Hanny Jameson zapowiada lekturę wręcz obowiązkową. Połączenie lubianego gatunku z powieścią o postnuklearnej apokalipsie wydaje się wprawdzie ryzykowne, ale w ostatnich latach takie zestawienie sprawdziło się już nie raz i nie dwa. Do tego wielki, odrobinę tajemniczy hotel oraz klimat schyłku cywilizacji wydają się być samograjem. A jednak – nie. Nie wystarczy sprawne żonglowanie popularnymi motywami wędrownymi, potrzeba jeszcze pomysłu na rozwój fabuły i tego aspektu w Ostatnim najbardziej mi zabrakło. Akcja traci impet właściwie po tym, jak bohaterowie odnajdują ciało dziewczynki i cała reszta książki to niekończące się rozmowy z kolejnymi gośćmi hotelu odciętego od świata. Czytelnik dostaje je w formie kroniki spisanej przez Jona Kellera. Taka forma ma swoje plusy – pozwala dobrze poznać kolejnych bohaterów, przemycić wątki psychologiczne, na chwilę uśpić czujność czytelnika, który z narastającą niecierpliwością czeka na obiecany na okładce powieści mroczny klimat. Nic z tego, minusów jest bowiem dużo więcej; bohaterowie wyglądają, jakby nieźle się bawili, szefowa kuchni wydaje prawie normalne posiłki, ktoś tam złapał na chwilę internet i przejrzał Facebooka – przez moment miałem wrażenie, że ocaleni mieszkańcy hotelu uczestniczą w jakimś reality show i że pod koniec książki okaże się, że to tylko taki eksperyment. A jednak myliłem się. Tu wszystko jest na poważnie (choć może umownie, jak w The Walking Dead i tylko ja czegoś nie zauważyłem).
Trudno mi jednoznacznie ocenić Ostatniego, choćby dlatego, że nie czytam powieści postapokaliptycznych i nie mam specjalnie z czym porównać fabuły Jameson. Ale nieobca jest mi lektura kryminałów i thrillerów i tu mogę napisać, że wątek z ciałem dziewczynki jest taki sobie. Z pewnością ratowałby go klaustrofobiczny klimat hotelu i narastające poczucie niezdefiniowanego zagrożenia. Ratowałby, gdyby był. Owszem są w powieści momenty, kiedy autorka przypomina sobie, że wzięła na warsztat kryminał z elementami postapo, ale jest ich za mało na to, by skutecznie definiowały (a raczej – ratowały) akcję. I jak nie znoszę tej kategorii w ocenie wydarzeń w książce, tak tutaj (niestety) nuda jest najlepszym określeniem dla wątków budujących Ostatniego. Szkoda, bo mocny początek zapowiadał interesującą lekturę, wyszło jak wyszło, a w mojej cenie autorka zmarnowała potencjał tkwiący w tak dobrze rozpoczętej fabule.
Informacje o książce
autorka Hanna Jameson
tytuł Ostatni
tytuł oryginału The Last
przekład Paulina Broma
Wydawnictwo Czarna Owca
miejsce i rok wydania Warszawa 2020
liczba stron 424
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 3/6
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki