Z przyjemnością obejrzałem serial Wielkie kłamstewka, które powstały na kanwie powieści australijskiej autorki Liane Moriarty. I przy okazji nie mogłem wyjść z podziwu dla twórców telewizyjnego hitu, którzy z dość przeciętnej historii uczynili jedną z ciekawszych produkcji telewizyjnych 2019 roku. Tak, w mojej ocenie powieści Liane Moriarty mają jeden zasadniczy problem – zapowiadają się niezwykle ciekawie, ale im dalej w fabułę, tym bywa bardzo różnie i często rozczarowująco. Podobne odczucia towarzyszyły mi podczas lektury Dziewięciorga nieznajomych. Szybko bowiem okazało się, że zamiast thrillera psychologicznego, nowa powieść australijskiej pisarki to historia obyczajowa z nierównym tempem, ale i ciekawie napisanymi postaciami. Trochę rozczarowanie, trochę zaskoczenie, ale ostatecznie mogło być gorzej (ale lepiej też).
Dziewięcioro tytułowych, ale i bardzo różnych nieznajomych, wpada na ten sam pomysł – decydują się spędzić dziesięć dni w luksusowym SPA. Każde z nich potrzebuje ciszy i odpoczynku, aby ułożyć sobie swoje sprawy, nabrać dystansu lub po prostu na jakiś czas uciec przed problemami. Zamknięci na małej, ale wygodnej przestrzeni nie mają świadomości, że już wkrótce będą musieli stanąć twarzą w twarz ze swoimi największymi lękami, bo czujnej szefowej ośrodka odnowy duszy i ciała nie umknie żadne kłamstwo. Zaczyna się gra, w której stawką jest prawda, nawet ta najbardziej bolesna.
Nowa książka Liane Moriarty zapowiadała się na klasyczny thriller psychologiczny z motywem, który w powieściach gatunkowych występuje właściwie nagminnie od czasów I nie było już nikogo Agathy Christie. Grupa przypadkowych bohaterów zebrana w jednym miejscu, narastające między nimi napięcie, starannie ukrywane tajemnice z przeszłości – to gotowy scenariusz kryminału, który już kiedyś czytaliśmy. Ale Dziewięcioro nieznajomych rozwija się w innym kierunku. Moriarty wykorzystała ograny schemat, aby napisać powieść obyczajową o bolączkach współczesnego człowieka i skupiła się na pogłębionym portrecie psychologicznym swoich postaci. Wszystkich ich napędzają kłamstwa i to kłamstwa właśnie są największą bolączką gości SPA. Ale ani bohaterowie powieści, ani tym bardziej czytelnicy nie mogli spodziewać się, co takiego wydarzy się w luksusowym ośrodku odnowy duszy i ciała. Przyznam, że wątek właścicielki SPA, napędzający fabułę, niespecjalnie przypadł mi do gustu, choć po przeczytaniu książki zrozumiałem, jaki był (być może) zamysł autorki. Z pewnością postać tajemniczej Maszy nadała Dziewięciorgu nieznajomym pewnej lekkości i przewrotności, której czytelnicy mogą oczekiwać od prozy gatunkowej.
Lubię, kiedy książkę mogę zakwalifikować do jakiejś konkretnej grupy – owszem, czasem jest to trudne, często wręcz niepotrzebne, ale w przypadku powieści Moriarty takie przypisanie oszczędziłoby, być może, rozczarowania dla sporej części czytelników. Dziewięcioro nieznajomych to powieść psychologiczno – obyczajowa ze szczyptą suspensu, ale typowego thrillera psychologicznego tam jak na lekarstwo. Z jednej stronie pogłębione rysy psychologiczne postaci, z drugiej nierówne tempo i mielizny, na które od czasu do czasu wpada fabuła książki australijskiej pisarki. Ale … Założę się, że na podstawie tej powieści powstanie naprawdę dobry serial – materiał już jest, cała reszta w rękach sprawnych scenarzystów i obrotnego producenta, który wyłoży odpowiednie pieniądze dla znanych i lubianych aktorów. I jest szansa, że powtórzy się sukces na miarę wspominanych we wstępie Wielkich kłamstewek.
Informacje o książce
autorka Liane Moriarty
tytuł Dziewięcioro nieznajomych
tytuł oryginału Nine Perfect Strangers
przekład Mateusz Borowski
Wydawnictwo Znak Literanova
miejsce i rok wydania Kraków 2019
liczba stron 560
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4/6
Dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova za egzemplarz recenzencki