Większość czytelników kojarzy zapewne Michaela Ondaatje z powieścią Angielski pacjent i filmem nakręconego na jej podstawie. Epicka opowieść (zarówno książka, jak i ekranizacja) przyniosła kanadyjskiemu autorowi zasłużoną sławę i prestiżową Nagrodę Bookera. Późniejsze powieści spotkały się z równie przychylnym przyjęciem, ale sukcesu Angielskiego pacjenta nie powtórzyły. Ondaatje zamilkł na kilka lat, ale powrócił niedawno ze Światłami wojny – zaskakującą w klimacie opowieścią o Londynie tuż po zakończeniu II wojny światowej. Krytycy dopatrują się w niej wątków autobiograficznych, a ja zastanawiam się, dlaczego tym razem spotkanie z twórczością Ondaatje skończyło się małym rozczarowaniem.
Światła wojny przenoszą czytelnika do Londynu. Jest rok 1945 i miasto powoli odradza się z wojennych zniszczeń. Narrator opowieści, czternastoletni Nathaniel wraz z siostrą zostaje oddany pod opiekę Ćmy. Przyjaciel rodziny ma sprawować pieczę nad rodzeństwem, ponieważ rodzice zmuszeni są do wyjazdu do Singapuru, aby tam dopilnować interesów ojca. Nathaniel dostrzega jednak, że wszystko dzieje się zbyt szybko i w wielkiej tajemnicy, a kiedy do domu, obok Ćmy, wprowadza się jego kumpel Krogulec, chłopak jest nieomal pewien, że i jego, i siostrę czekają ciekawe czasy. Przez ich mieszkanie przewija się cała plejada barwnych postaci, które działają na obrzeżach prawa, wykorzystując okazję, otrzymaną przez, podnoszące się po wojnie, wielkie miasto. Szkoła życia, jaką Nathaniel i Rachel otrzymają od swoich nowych opiekunów, mocno odciśnie swoje piętno na ich przyszłości.
Nowa powieść Michaela Ondaatje napisana jest w formie wspomnień Nathaniela, który w dwóch częściach powieści, z perspektywy lat, przywołuje w pamięci wydarzenia, epizody i przebłyski, które najpierw tworzą chaos, ale powoli układają się w logiczną całość. Tak skonstruowana fabuła Świateł wojny pozwala na niespieszną opowieść, bogatą w dygresje, opisy miejsc i wydarzeń. A co najważniejsze – da odpowiedź na pytanie o prawdziwe powody wyjazdu rodziców głównego bohatera i roli, jaką w czasie wojny i tuż po niej odegrała w brytyjskim wywiadzie matka Nathaniela i Rachel. Ćma i Krogulec, a także ich barwni i specyficzni znajomi otworzą przed rodzeństwem wrota do świata, który jest dla nich zarówno intrygujący, jak i niebezpieczny. W tajemnicy, pod osłoną nocy, rodzeństwo pozna świat szemranych interesów, ryzykownych transakcji i ludzi, których nikt nie chciałby spotkać w ciemnym zaułku.
W Światłach wojny Ondaatje bawi się zarówno formą, jak i tematyką. Powieść inicjacyjna miesza się z historią szpiegowską, humor współgra z tajemniczością rodem z opowieści szpiegowskich, a w tle przewija się powojenny Londyn – oferujący licznym spryciarzom szansę na szybkie ustawie się w życiu. Wspomnienia Nathaniela są fragmentaryczne i epizodyczne, tworzą skomplikowaną mozaikę często na granicy jawy i snu, czasem towarzyszym im wrażenie melancholii. Autor wyraźnie zadbał również o to, aby wspomnienia narratora z pierwszej części miały inny charakter, niż te z drugiej odsłony, kiedy Nathaniel patrzy na świat oczami dorosłego człowieka.
Proza Ondaatje ma to wszystko, za co cenię literaturę – pomysł, klimat, niesztampowo potraktowaną tematykę, a jednak skończyłem Światła wojny z poczuciem rozczarowania. Pomijam już fakt, że podczas lektury natrętnie krążyły mi w głowie nawiązania do Serii Niefortunnych Zdarzeń (chyba przez Ćmę i Krogulca), to po kilkudziesięciu stronach straciłem zainteresowanie wspomnieniami Nathaniela. Co gorsze, niezaprzeczalny atut książki – styl narracji – zaczął mnie irytować i to uczucie towarzyszyło mi do samego końca. Nie znalazłem w tej książce haczyka, punktu zaczepienia, który sprawiłby, że Światła wojny subiektywnie oceniłbym wyżej. Bo patrząc obiektywnie – powieść może się podobać. Sęk w tym, że nie każdemu.
Informacje o książce
autor Michael Ondaatje
tytuł Światła wojny
tytuł oryginału Warlight
przekład Andrzej Szulc
Wydawnictwo Albatros
miejsce rok wydania Warszawa 2019
liczba stron 320
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4/6
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki