„Haley Randolph odkrywa tajemnice”

autorka: Dorothy Howell

tytuł: „Torebki i morderstwo”, „Torebki i trucizna”

tłumaczenie: Barbara Tkaczow

liczba stron: 382, 368

wydawnictwo: Bellona

miejsce i rok wydania: Warszawa: 2008, 2009

Lato jest znakomitym czasem na czytanie – to oczywistość. Ale wakacje/urlop to również świetny moment na lektury zdecydowanie lżejszego kalibru – takie, po które pewnie nie sięgnęlibyśmy, mając do wyboru setki, jeśli nie tysiące innych tytułów. 

Mój wybór padł, zupełnie przypadkowo, na dwie pierwsze części serii kryminałów „na wesoło” z cyklu „Haley Randolph odkrywa tajemnice”. W Polsce do tej pory ukazały się cztery części, Dorothy Howell napisała ich 11, dwunasta będzie miała premierę we wrześniu tego roku.
Polski czytelnik z podobnymi seriami wydawniczymi już się spotkał, wystarczy przypomnieć sobie „Kota, który …”, czy „Agathę Raisin i …”. Charakteryzuje je lekka forma, ciekawa intryga i bohaterowie, którzy niczym postaci z ulubionego serialu pojawiają się w kolejnych tomach. Myślę, że sukcesem tych serii wydawniczych jest mały format, przystępna cena i dystrybucja w kiosku. Wydawca „Haley Randolph …” poszedł w innym kierunku (cena, kolejne tomy w twardej okładce) i chyba nie tędy droga … skoro na czterech częściach zakończył ten cykl. 


Obie książki (a w domyśle całą serię) Dorothy Howell łączy postać Haley Randolph, której miłość do markowych torebek przysparza wiele problemów. A że przy okazji zostaje wplątana w morderstwa i malwersacje finansowe – to właściwie efekty uboczne stylu życia, jakie prowadzi. Haley jest młodą mieszkanką Kalifornii i to mieszkanką lepszej (czytaj: bogatszej) jej części. Wprawdzie boryka się z licznymi debetami, ale ma majętną mamusię – trzecią miss piękności i dziedziczkę niezłej fortuny po babuni, oraz wiecznie nieobecnego tatusia – inżyniera związanego z kosmonautyką. Ma też siostrę, o której urodę i zdolności bywa zazdrosna. Jest też obecna w książkach najlepsza przyjaciółka Marcie, która bezskutecznie próbuje okiełznać szaleńczą pasję Haley do markowych zakupów. Pojawia się także wątek miłosny, bowiem Haley zakochuje się w Ty Cameronie – dziedzicu fortuny i właścicielu domu towarowego Holt’s, w którym nasza bohaterka zatrudnia się, aby zarobić na spłatę kolejnej karty kredytowej. Jest jeszcze seksowny prywatny detektyw i całkiem przystojny policjant … więc Haley ma bardzo zajętą głowę oraz rozdarte serce. W tle przewija się również cała plejada postaci związanych z miejscem jej pracy i  jest to zestaw doprawdy malowniczy.

Główna bohaterka nie wydaje się specjalnie hm … mądra, ale w sumie jest postacią sympatyczną i nie przeszkadza nam jej zachowanie. Otaczają ją bohaterowie równie zabawni, co irytujący, więc konfrontacja wychodzi Haley na plus. Nie trzeba chyba dodawać, że naszej bohaterce udaje się wyjść obronną ręką z każdego kryzysu, a kiedy dodam, że w wyniku splotu wielu sytuacji otrzymuje 100 tysięcy dolarów odszkodowania, to wiadomo już, czego Czytelnik może się spodziewać, sięgając po opisywane książki.


Seria o Haley Randolph to lektura lekka, mało ambitna, ale sympatyczna. Powieści właściwie czytają się same, bowiem język jest prosty, opisów mało, dialogi nawet zabawne. Nie można też odmówić tym kryminałom humoru, jest go sporo – „Torebki i trucizna” są trochę lepsze od pierwszego tomu. Tego typu książki, seriale i filmy zwykło określać się mianem „guilty pleasure”, ale wiadomo, że nawet bardzo ambitny Czytelnik czasem musi dokonać „resetu” i przygotować się na lekturę wyższego lotu. Mam w planie lekturę wszystkich, dostępnych w Polsce części, wszak lato jeszcze się nie skończyło.

A na koniec dodam tylko, że pisarstwo Dorothy Howell można porównać z kryminałami Joanny Chmielewskiej z czasów jej największej świetności. Wprawdzie nic nie przebije „Krokodyla z kraju Karoliny”, „Studni przodków”, czy „Całego zdania nieboszczyka”, ale namiastkę tamtych książek można odnaleźć w przygodach zwariowanej Haley Randolph.