„Siostry krwi” Graham Masterton

www.wydawnictwoalbatros.com

Informacje o książce

autor Graham Masterton
tytuł Siostry krwi
tytuł oryginału Blood Sisters
przekład Grzegorz Kołodziejczyk

wydawnictwo Albatros
miejsce i rok wydania Warszawa 2016
liczba stron 496

egzemplarz recenzencki





Lata temu zaczytywałem się w powieściach Grahama Mastertona. Rynek wydawniczy w Polsce łapał oddech w młodym kapitalizmie, wydając książki, które do pewnego momentu można było czytać jedynie w oryginale. Masterton z serią horrorów w sugestywnych (a dziś napisałbym kiczowatych) okładkach, idealnie wpisał się w potrzeby czytelników, spragnionych lektury łatwej i przyjemnej oraz dotychczas niedostępnej. Potem moda na Mastertona przebrzmiała (przynajmniej u mnie), a ja skupiłem się na książkach o innej tematyce. Zrobiłem to na tyle skutecznie, że przegapiłem serię z Katie Maguire. Dopiero lektura Sióstr krwi uświadomiła mi istnienie tego cyklu i to już z pięcioma tomami w języku polskim. 

W domu spokojnej starości na przedmieściach Cork zostaje uduszona jedna z pensjonarek. Okazuje się, że to siostra z położonego nieopodal zakonu Bon Sauveur. Wkrótce ginie kolejna zakonnica, potem następna. Wszystkie zostają zamordowane w wyrafinowany sposób, nawiązujący do męczeńskiej śmierci świętych kościoła katolickiego. 

W wspomnianym klasztorze, jedna z nowicjuszek znajduje fragment ludzkiego szkieletu, należącego do dziecka. Mimo że spodziewa się gniewu ze strony siostry przełożonej, zgłasza sprawę policji, a ta zaczyna dochodzenie.

U podnóża urwiska Nohaval Cove lokalni mieszkańcy dokonują makabrycznego odkrycia. Plaża usłana jest ciałami koni wyścigowych, których ktoś pozbył się w tak niehumanitarny sposób. Trzy różne wydarzenia, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Czyżby? Na to pytanie musi odpowiedzieć nadkomisarz detektyw Katie Maguire.

Siostry krwi nawiązują do prawdziwych wydarzeń. Irlandia lat 70 – tych żyła odkryciem, w nieistniejącym dziś klasztorze, zbiorowej mogiły dzieci. Były one mieszkańcami domu dla samotnej matki, prowadzonym przez siostry Magdalenki. Część dzieci znalazło nowy dom, część zniknęła bez wieści. 

Piąta odsłona serii z Katie Maguire to jednocześnie moje pierwsze spotkanie z tą bohaterką. I od razu mam w związku z tym dylemat. Z jednej strony fabuła Sióstr krwi bardzo mi się spodobała, podobnie jak i bohaterowie powieści. Z drugiej zaś miałem ciągłe poczucie niedoinformowania, gdyż Masterton wciąż odwołuje się do spraw i wydarzeń, które miały miejsce w poprzednich tomach. W seriach kryminalnych najczęściej jest tak, że nowa powieść to zupełnie inna sprawa, a tylko wątki osobiste bohaterów wymagają znajomości poprzednich tomów. W przypadku Sióstr krwi jest pół na pół. I warto mieć to na uwadze, sięgając po tę powieść.

IG Nowalijki

Pomijając kwestię chronologii, mogę spokojnie polecić Siostry krwi Grahama Mastertona miłośnikom dobrych thrillerów. Wątek kryminalny, dotyczący morderstw sióstr jest intrygujący, fani klimatów rodem z horrorów nie zawiodą się na sugestywnych opisach, podoba mi się także tło obyczajowe powieści i zmagania Katie Maguire z codziennością i życiem osobistym. Z tego, co wywnioskowałem, autor nie oszczędzał wcześniej swojej bohaterki, teraz też nie daje jej taryfy ulgowej. Policjanci z Gardy budzą sympatię, choć nie brak tam i czarnych owiec. Przez pewien czas trudno było mi zrozumieć wątek zabitych koni, ale w trakcie czytania powieści jego obecność zostaje wyjaśniona. Zresztą powieść wydaje się być naszpikowana wątkami, a śledztwo w sprawie zamordowanych zakonnic to tylko jeden z kilku tematów podjętych przez autora. Nie potrafię jednak ocenić, czy to stały element stylu Mastertona, czy nagromadzenie  wątków i tematów przytrafiło się tylko w Siostrach krwi. Wiem za to, że historia urywa się w takim momencie, że nic, tylko czekać na szósty tom. 

Fanów twórczości Mastertona nie trzeba przekonywać do sięgnięcia po serię z Katie Maguire. Tym wszystkim, którzy mają ją w planach – polecam, bo to wciągająca lektura, ale z zastrzeżeniem, żeby nie popełnić mojego błędu i nie zacząć tego spotkania od środka. A właściwie od końca. 

Nowalijki oceniają 4+/6


za udostępnienie egzemplarza powieści do recenzji.