MONA AWAD „WSZYSTKO DOBRZE”

Gdybym ogłosił prywatny plebiscyt na najdziwniejszą powieść przeczytaną w 2023 roku, bezapelacyjnie wygrałby Króliczek (tutaj) Mony Awad. Z tak dziwacznie pokręconą, ale przemyślaną i na swój sposób angażującą prozą dawno nie nie miałem do czynienia. Przyznam także, że choć powieść Awad zostawiła mnie z mieszanymi odczuciami, a momentami nawet męczyła swoją nachalną nieoczywistością – paradoksalnie – dobrze ją wspominam jako przykład inteligentnej gry z konwencją gatunkową i jednocześnie odważnej zabawy klasyką literatury.

Nie miałem żadnych wątpliwości, że kiedy po polsku pojawi się druga powieść Mony Awad Wszystko dobrze, przeczytam ją choćby po to, żeby ocenić, czy autorka czymś mnie zaskoczy, czy raczej będzie podążać raz wytyczoną ścieżką. I nie zawiodłem się – nowa książka, owszem, utrzymana jest w tym samym, mocno surrealistycznym klimacie, ale mam wrażenie, że fabuła jeszcze głębiej sięga po klasykę literatury, bohaterka jeszcze intensywniej przeżywa emocje, a czytelnik? No cóż, czytelnik może tylko przedzierać się przez ten, wymykający się jakiejkolwiek kategoryzacji, fabularny gąszcz balansujący na pograniczu szaleństwa.

Jak w przypadku poprzedniej książki, tak i we Wszystko dobrze fabuła jest z pozoru bardzo prosta. Miranda Fitch, jeszcze niedawno niezła aktorka teatralna, ulega wypadkowi w wyniku którego cierpi na chroniczny ból – najpierw kręgosłupa, potem także innych części ciała. Codzienna mozolna walka z odmawiającym posłuszeństwa organizmem i coraz wyraźniejszy brak zrozumienia jej cierpienia ze strony najbliższych sprawia, że Miranda zaczyna popadać dziwny stan na granicy obłędu. Powodowana bólem, ale i ambicją, mimo wszystko próbuje wyreżyserować w studenckim teatrze Wszystko dobrze, co się dobrze kończy – jedną z najmniej znanych, wymykających się jednoznacznej interpretacji sztuk Szekspira. Nic nie idzie po jej myśli do czasu spotkania w lokalnym pubie trzech nieznajomych, którzy oferują jej pomoc …

Mając w pamięci Króliczka, już po kilkunastu pierwszych stronach zorientowałem się, że historia Mirandy Fitch jest napisana w podobnym stylu, ale … intensywniej. Akcja ponownie toczy się w środowisku akademickim, bohaterkami i bohaterami są studenci lokalnego uniwersytetu, czytelnik znów przygląda się trupie teatralnej – jednym zdaniem wszystko już było, wskrzeszone ostatnio przez modny gatunek campus thriller. Ale to, co wyróżnia Wszystko dobrze na tle innych powieści to oczywiście klimat opowieści i przede wszystkim główna bohaterka, a zarazem pierwszoosobowa narratorka. O płynnym przekraczaniu gatunków literackich nawet nie wspomnę, choć ten element znakomicie definiuje styl Awad.

Wydarzenia i stany emocjonalne, walkę z bólem i relacje z otoczeniem czytelnik poznaje z punktu widzenia Mirandy; otrzymuje zatem niezwykle subiektywny opis rzeczywistości mocno zniekształconej przez okoliczności. Tak, brzmi enigmatycznie, ale taka też po prostu jest proza Awad. Z jednej strony czytelnik skazany jest na jeden punkt widzenia, z drugiej – coraz bardziej wątpiąc w poczytalność głównej bohaterki – dostaje pewną przestrzeń do interpretacji wydarzeń. I znów, podobnie jak w Króliczku, czytelnik musi postawić sobie pytanie, gdzie kończy się rzeczywistość a zaczyna obłęd, które ze zdarzeń są osadzone w prawdziwym życiu, a które to efekt projekcji mózgu zdezorientowanego przez coraz mocniejsze leki przeciwbólowe.

O Wszystko dobrze można napisać, że w tym szaleństwie jest metoda. Na pewno jakaś, ponieważ autorka zostawia czytelnikowi przestrzeń do własnych interpretacji. Z pewnością jest więc historia Mirandy Fitch opowieścią o różnie definiowanym bólu, uciecze przed trudną do zaakceptowania prawdą (co jest pochodną wydarzeń w życiu bohaterki), niezgodą Mirandy na próby wtłuczenia jej w sztywne ramy oczekiwań społecznych na wielu płaszczyznach, również zawodowej, wreszcie bolesnym zapisem żegnania się z dotychczasowym stylem życia.

Warto także skupić się na opisanym w powieści, pełnym konfliktów wewnętrznych procesie twórczym – wszak fabuła toczy się także wokół przygotowania do wystawienia tekstu Szekspira. I to nie jednej z najbardziej znanych. Nie, Miranda wybiera Wszystko dobrze, co się dobrze kończy – sztukę trudną do interpretacji, meandryczną i zaskakującą – jak fabuła powieści Awad. Być może kluczem do zrozumienia Mirandy, a przede wszystkim Wszystko dobrze jest wprowadzony przez autorkę motyw faustyczny?A może to tylko mylny trop prowadzący czytelnika do błędnej interpretacji? Pytania można mnożyć, ale jedno jest pewne – w kategorii najdziwniejsza książką półrocza (a może nawet roku) znów wygrywa Mona Awad. Mimo pewnego zmęczenia tą lekturą, z czystym sumieniem mogę napisać, że czekam na więcej, bo imponuje mi żelazna konsekwencja autorki Króliczka i Wszystko dobrze.

Informacje o książce

autorka Mona Awad

tytuł Wszystko dobrze (All’s Well)

przekłada Natalia Wiśniewska

Wydawnictwo Poznańskie 2024

ocena 4+/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem