Seria z żurawiem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego kojarzy mi się przede wszystkim z azjatycką prozą obyczajową, ale w katalogu publikacji można natrafić także na inne gatunki z różnych zakątków świata. Ponieważ po książki z tej serii sięgam dość regularnie, wiem już, że będę miał do czynienia z literaturą starannie wybraną, poruszającą szerokie spektrum tematów, czasem lżejszą, ale zawsze taką, która na długo zostaje w pamięci – z wielu powodów. Ugotować niedźwiedzia szwedzkiego poety i pisarza Mikaela Niemi to na przykład nietypowy kryminał; połączenie tematyki charakterystycznej dla prozy gatunkowej z wątkami historycznymi, a także próba pokazania życia codziennego i zwyczajów Saamów, ludu zamieszkującego północne krańce Skandynawii. Napisana gęstym, nierzadko metaforycznym językiem przywołuje na myśl literaturę piękną, która opowiada o ludzkich słabościach, kłamstwach i obawach przed tym, co nieznane. I mimo że akcja książki rozgrywa się w połowie XIX wieku na dalekiej Północy, nie zmienia to faktu, że pewne zachowania oraz schematy postępowania ludzi nie zmieniły się do dziś, a każda z odmienności jest traktowana jako zło, z którym trzeba walczyć za wszelką cenę i do końca.
Tłem dla wydarzeń w powieści jest mała szwedzka wioska położona za kołem podbiegunowym, odcięta od cywilizacji i żyjąca zgodnie z rytmem natury oraz obyczajowości narzuconej przez wpływowych mieszkańców. Latem 1852 roku dochodzi do serii morderstw, o które początkowo obwiniano niedźwiedzia, ale pastor Læstadius i jego pomocnik Jussi trafiają na ślady świadczące o tym, że zbrodni dokonał człowiek, który nie zawaha się zaatakować ponownie. Sterroryzowana przez bogatych mieszkańców reszta społeczności nie przyjmuje do wiadomości odkryć pastora, a jego działalność zaczyna im przeszkadzać, przyczyniając się do eskalacji niezadowolenia. Pastor i jego pomocnik będą zmuszeni stawić czoła zarówno mordercy, jak i wpływowym urzędnikom, którzy prawowitych właścicieli okolicznych ziem traktują ze słabo skrywaną pogardą. Kolejna tragedia wisi więc w powietrzu.
Ugotować niedźwiedzia to przykład kryminału historycznego, który zaskakuje nie tyle samą intrygą, ale językiem opowieści i sposobem opowiadania o wydarzeniach. Ponieważ głównym bohaterem jest pastor Læstadius – filozof, botanik i założyciel religijnego ruchu odrodzeniowego, posługuje się językiem pełnym metafor, przywołującym na myśl styl powiastki filozoficznej. Co ciekawe, jego liczne dysputy z Jussim, chłopcem z niejasną przeszłością, którego przysposobił, udanie współgrają z niespiesznym rytmem wydarzeń. Do momentu odkrycia przez nich pierwszych zwłok, obaj prowadzą proste życie, skupiając się na botanice, dywagując o świecie i religii, obserwując przyrodę. Jednak śmierć młodej pasterki zmienia wszystko i tym samym staje się punktem wyjścia do opowieści skupiającej się zarówno na wątkach typowo kryminalnych, jak i na portretowaniu hermetycznej społeczności Saamów. Zdaję sobie sprawę, że takie połączenie nie każdemu czytelnikowi może przypaść do gustu, ale w mojej ocenie warto dać tej powieści szansę. Autor w kwestiach oczywistych nie odkrywa niczego nowego, ale za to zwraca uwagę na sposób, w jaki mieszkańcy wsi traktują innych, jak niewiele potrzeba, aby stać się społecznym wyrzutkiem, pariasem, dla którego nie ma miejsca wśród zadufanych w swojej nobliwości mieszkańców małego skupiska ludzi.
Pomijając postać pastora Læstadiusa, który ma umocowanie w rzeczywistości, warto pamiętać, że Ugotować niedźwiedzia to przede wszystkim fikcja – kryminał w starym stylu. I nie mam tu na myśli tego, że akcja powieści toczy się w 1852 roku. Chodzi mi raczej o sposób prowadzenia śledztwa, opartego na starej, dobrej dedukcji, skrupulatnej analizie najmniejszych nawet śladów, a także ocenie niuansów w zachowaniu ludzi wokół. Pastor i jego pomocnik to bystrzy obserwatorzy rzeczywistości, wyczuleni na drobne zmiany, a przez to bardzo niebezpieczni. I dla mordercy, i dla siebie – ponieważ potencjalnie mogą ściągnąć nawzajem śmiertelne zagrożenie. Pytanie, czy ktoś im pomoże, pozostaje otwarte, zbyt wielu osobom przecież się narazili. Na uwagę zasługuje także wątek Jussiego, którego dramatyczną przeszłość czytelnik poznaje z fragmentów reminiscencji i któremu kibicuje w marzeniu o lepszym życiu. Poza tym książka Mikaela Niemi to przykład prozy klimatycznej, dzięki sportretowaniu małej społeczności dość uwierającej czytelnika, szczególnie kiedy uświadamia on sobie religijne zacietrzewienie parafian Læstadiusa, który na co dzień musi walczyć z dewocją, czy szerzej – zwykłą ludzką głupotą. Ugotować niedźwiedzia zatem to kryminał nieoczywisty, na swój sposób wciągający, z pewnością jednak inny niż wszystkie. I chyba jednak nie dla każdego?
Informacje o książce
autor Mikael Niemi
tytuł Ugotować niedźwiedzia (Koka björn)
przekład Marta Rey – Radlińska
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2022
ocena 4+/6
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem