Lubię powtarzać, że gdyby nie powieści Agathy Christie, mój gust czytelniczy dotyczący kryminałów byłby, być może, inaczej ukształtowany. A tak, dzięki lekturze książek Królowej Kryminału pokochałem historie rozgrywające się na angielskiej prowincji, niby spokojnej i sielankowej, a w rzeczywistości pulsującej złymi emocjami. Gatunek cozy mystery to połączenie wątków obyczajowych z celnymi uwagami na temat relacji społecznych i sensacją w zdecydowanie lżejszej odmianie. Jeśli trup, to bez drastycznych opisów, jeśli śledztwo w sprawie morderstwa to prowadzone wolno i metodycznie. I niekoniecznie tylko przez stróżów prawa. Swoją drogą, zawsze bliższa mojemu czytelniczemu sercu była Panna Marple i choć cenię także powieści z Herkulesem Poirot, to do St. Mary Mead wracam najchętniej.
Nawiązanie do Agathy Christie wydaje mi się oczywiste, kiedy sięgam po kolejną powieść M.L. Longworth w cyklu o Verlaqu’e i Bonnet. Morderstwo na Île Sordou to czwarty tom serii, która w unowocześnionej formie proponuje czytelnikowi lekki, na swój sposób uroczy kryminał, gdzie zagadka kolejnego morderstwa jest tak samo ważna (albo i nie), jak wykwintne jedzenie, znakomite wino oraz warte uwagi towarzystwo. Powieści M.L. Longworth są jak niezobowiązujące stare francuskie komedie, nieco ironiczne, ale przy tym inteligentne, z ładnymi widokami w tle, niepozbawione jednak eleganckiej uszczypliwości wobec swoich bohaterów. Miłośnicy szybkiego tempa, detektywów z problemami i dosadności w opisie zbrodni mogą sobie serię Longworth odpuścić. Smakosze dobrego jedzenia i uroków życia będą z pewnością ukontentowani.
Główny sędzia w Aix Antoine Verlaque i profesor prawa Marine Bonnet, para bohaterów powieści M.L. Longworth wybiera się na zasłużone wakacje do nowo otwartego luksusowego hotelu na Sordou – fikcyjnej wyspie u wybrzeży Marsylii. Na miejsce przybywają także inni goście, którzy wraz z właścicielami hotelu – małżeństwem Le Bon i obsługą tworzą barwną grupę miłośników stylu życia, które najlepiej oddaje francuski termin bon vivant. Ale gdy w miłych dla oka i podniebienia okolicznościach dochodzi do zbrodni, stają na wysokości zadania, szczególnie, że sztorm odcina wyspę od reszty świata, co oznacza, że za morderstwo z pewnością odpowiada ktoś z rezydentów hotelu. Brzmi znajomo? I właśnie dlatego wspominam we wstępie Agathę Christie.
M.L Longworth w czwartej odsłonie cyklu przeniosła akcję z Aix – en – Provence na fikcyjną wyspę Sordou, która przypomina jedną z wielu w archipelagu u wybrzeża Marsylii. Pełnia lata w luksusowym hotelu na Lazurowym Wybrzeżu, znakomita kuchnia, dobre wino i piękne widoki są tłem dla fabuły, w której czytelnik spotyka dobrych znajomych – sędziego Verlaque, jego partnerkę Bonnet a także całą plejadę bohaterów, z których każdy ma inną historię życia i niejedną tajemnicę do ukrycia. Autorka cyklu portretuje swoich bohaterów z sympatią, ale i nie szczędzi im drobnych uszczypliwości, odwołując się do francuskiego (często stereotypowo pojmowanego) stylu życia. Przyznam, że do głównego sędziego przekonałem się dopiero gdzieś pod koniec drugiego tomu, a i sam Antoine bardzo zmienił się pod wpływem uczucia do Marine. W książce nie zabrakło rozrywkowej przyjaciółki pani profesor i komisarza Bruno Paulika, choć w tej odsłonie jest on raczej postacią drugoplanową. Warto zwrócić uwagę, czytając Morderstwo na Île Sordou że Longworth, choć Brytyjka, na typowo francuskie spojrzenie na koleje losu swoich postaci – kładzie nacisk na ich pochodzenie i towarzyszące mu ograniczenia, podkreśla związaną z tym faktem niesprawiedliwość społeczną, dostrzega kompleksy Francuzów z prowincji w kontakcie z mieszkańcami wielkomiejskiego Paryża. Wszystko to jednak napisane jest z dystansem i humorem, wszak ta seria to połączenie kryminału z lekką powieścią obyczajową o zacięciu satyrycznym.
Serie wydawnicze radzą sobie na polskim rynku wydawniczym ze zmiennym szczęściem i dlatego cieszę się, że Smak Słowa konsekwentnie publikuje kolejne części tego cyklu. Pierwszy tom – Śmierć w Chateau Bremont nie zapowiada może tak przyjemnej w odbiorze serii, ale zapewniam – im dalej, tym lepiej. Cykl nabiera (nomen omen) smaku, bohaterowie wyrazistości, a wątki kryminalne, no cóż … z tym akurat bywa … zabawnie. Dość napisać, że w czwartym tomie trup pojawia się mniej więcej w połowie fabuły. Co z tego, skoro i wcześniej, i później jest tak przyjemnie, wręcz idyllicznie. Morze Śródziemne skrzy się feerią barw na horyzoncie, hotelowe parasole dają błogi cień, a kelnerka właśnie niesie pyszne danie, które postawi na stoliku obok torebki Hermesa. I jeszcze mocna, aromatyczna kawę. Ach, wakacje na Sordou, ach francuski styl życia.
Informacje o książce
autorka M.L. Longworth
tytuł Morderstwo na Île Sordou
tytuł oryginału Murder on the Île Sordou
przekład Małgorzata Trzebiatowska
Wydawnictwo Smak Słowa
miejsce i rok wydania Sopot 2020
liczba stron 312
Nowalijki oceniają 4+/6
Dziękuję Wydawnictwu Smak Słowa za egzemplarz recenzencki