Lokatorka JP Delaney to jedna z najbardziej promowanych powieści ostatnich tygodni. Co rusz charakterystyczna okładka pojawia się w mediach społecznościowych, a zachwytów nad jej fabułą nie ma końca. Przeczekałem pierwszą falę opinii i sięgnąłem po powieść kilka dni po premierze, kiedy emocje odrobinę opadły. I choć Lokatorkę czytało mi się zupełnie dobrze, to muszę napisać, że zabrakło w historii domu przy Folgate Street 1 oczekiwanego efektu Wow! A nie ukrywam, że trochę na niego liczyłem.
Przy wspomnianej ulicy w eleganckiej części Londynu powstaje nowy projekt ekscentrycznego geniusza współczesnej architektury – Edwarda Monkforda. Tym razem to dom, ascetyczny w formie, naszpikowany najnowocześniejszymi systemami zabezpieczeń i inteligentnymi rozwiązaniami podnoszącymi komfort mieszkania. To nic, że elektroniczny nadzór nad każdą czynnością przywołuje ponure nawiązanie do idei Wielkiego Brata, chętnych na wynajem obiektu jest wielu. Trzeba jednak dodać, że biuro nieruchomości ma z tym domem zasadniczy problem. Aby za zaskakująco niską cenę zamieszkać przy Folgate Street 1 należy spełnić wiele wyśrubowanych warunków i zgodzić się na listę ponad dwustu przedziwnych obostrzeń.
Jane, która zmaga się z osobistą tragedią, pozytywnie przechodzi skomplikowane testy i zostaje lokatorką inteligentnego domu. Kiedy dowiaduje się, że jej poprzedniczka zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach, a sama Jane przypomina nieżyjącą Emmę, kobieta postanawia poznać prawdę. Po pewnym czasie Edward Monkford przestaje być obojętny Jane i sprawy zaczynają się mocno komplikować.
Lokatorka należy do jednego z moich ulubionych gatunków powieści popularnych, jakim jest thriller psychologiczny. Przeczytałem ich już całkiem sporo, a najbardziej cenię sobie powieści brytyjskich pisarzy. Z tym większym zaciekawieniem sięgnąłem po książkę nieznanego mi autora, ukrywającego się pod pseudonimem JP Delaney, a którego prawdziwą tożsamość bez problemu można zidentyfikować w sieci. Autor konstruuje bardzo przemyślną fabułę, naprzemiennie przedstawiając w narracji pierwszoosobowej historię Emmy i Jane. To zabieg z jednej strony niezwykle udany, ponieważ pozwala zobaczyć wydarzenia w szerokim spektrum, z drugiej – ryzykowny. W pewnym momencie bowiem czytelnik przestaje zadawać sobie pytanie Kto?, Dlaczego?, Jak?, a na plan pierwszy wysuwa się myśl Czy na końcu okaże się tak, jak mi się wydaje?W pewnym momencie trudno nie zorientować się, jakie jest możliwe rozwiązanie zagadki. Wystarczy uświadomić sobie, że powieści tego gatunku charakteryzują się pewnym schematem i tylko od czytelnika zależy, czy w gąszczu półprawd, przekłamań i oczywistości znajdzie właściwy klucz do tajemnicy bohaterów. A od autora, czy wpadnie na pomysł, który wszystkie te gdybania zniweczy. W tym aspekcie Lokatorka mnie nie zaskoczyła, co więcej, trochę nawet rozczarowała, ponieważ im bliżej finału opowieści, tym więcej naginania faktów i odrobinę naciąganych zwrotów wydarzeń (tak, tak wydarzeń pasuje mi tu lepiej niż zwrotów akcji), że o wrzuceniu tego i owego do jednego worka nie wspomnę.
Nie jest jednak tak, że nie potrafię docenić powieści JP Delaneya. Wprawdzie fabularnie trochę mi zgrzytało, ale mam pełną świadomość, że pewne rozwiązania muszą spełniać wymogi gatunku. Autor sprawnie opowiada historię dwóch kobiet, których łączy (tylko i aż) mieszkanie w tym samym domu. Od pierwszych stron tworzy intrygującą fabułę, która wprawdzie momentami wpada na mielizny, ale ogólnie daje radę i nie pozwala na dłużej oderwać się od lektury. Pisarz precyzyjnie konstruuje tekst, sprawnie przeskakując między dwiema narracjami. Buduje w ten sposób napięcie, tym większe, że czytelnik bogatszy jest o doświadczenie Emmy, a Jane musi dopiero odkryć pewne fakty z przeszłości. Nowoczesny dom budzi podziw i zaniepokojenie, ale trudno pozbyć się myśli, że jeszcze kilka lat i tak, jak życie Emmy i Jane, może wyglądać nasza przyszłość. Już dziś doświadczamy małych katastrof, gdy awarii ulega dostęp do internetu i jesteśmy zmuszeni do chwilowego analogowego życia. Nie jest to może wiodący motym Lokatorki, ale i na ten aspekt powieści warto zwrócić uwagę.
Lokatorka to jeden z murowanych hitów nadchodzącego lata. Z pewnością przypadnie do gustu tym wszystkim czytelnikom, którzy po thrillery psychologiczne sięgają od czasu do czasu. A pewnie i znawcy gatunku docenią pióro autora, przemyślaną kompozycję tekstu i lekkość, z JP Delaney jaką podaje swoją opowieść. A na pewne oczywistości, no cóż, wystarczy przymknąć oko.
Informacje o książce
autor JP Delaney
tytuł Lokatorka
tytuł oryginału The Girl Before
przekład Mariusz Gądek
wydawnictwo Otwarte
miejsce i rok wydania Kraków 2017
liczba stron 458
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4+/6
za udostępnienie egzemplarza powieści do recenzji.