Hanya Yanagihara „Ludzie na drzewach”

Wciąż pamiętam jak duże emocje, niekoniecznie tylko pozytywne, wzbudziła powieść Hanyi Yanagihary Małe życie (recenzja) Mimo że nie wszystko w tamtej historii przypadło mi do gustu, do dziś siedzi mi ona w głowie. I to uczucie, kiedy w emocjach kończyłem lekturę i na kilka dni musiałem zupełnie odłożyć inne książki. Z tym większym zaciekawieniem, ale i z niepokojem wyczekiwałem polskiego wydania Ludzi na drzewach – debiutanckiej powieści Yanagihary, która pisała ten tekst podobno przez osiemnaście lat. Z jakim skutkiem? I czy można/warto/należy porównywać obie fabuły? 

Fabuła Ludzi na drzewach z pozoru jest dość nieskomplikowana, choć od pierwszych stron zaskakuje. Już bowiem na samym początku czytelnik dostaje najistotniejszą dla historii informację, a to wszystko, co opisuje Yanagihara, to spojrzenie w przeszłość, niezwykle rozbudowana retrospekcja, w czasie lektury której, czytelnik nie tylko poznaje głównego bohatera, ale i stara się wyłapać wszystkie informacje licząc na to, że ułożą się w solidną całość. Autorka zdecydowanie nie ułatwia tego zadania; w natłoku informacji, łatwo zgubić ten najważniejszy wątek i tak dopiero Postscriptum pozwoli odetchnąć z ulgą i utwierdzić się w słuszności własnych przemyśleń i interpretacji. 

A zaczyna się od skandalu. Oto ceniony naukowiec, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, doktor Abraham Norton Perina zostaje oskarżony przez jedno z adoptowanych dzieci o nadużycia o charakterze obyczajowym. W wyniku postawionych mu zarzutów zostaje skazany na karę więzienia. Na nic splendory i bogata kariera naukowa. Czy zarzuty stawiane naukowcowi są prawdziwe, czy może niewdzięczny adoptowany syn postanawia zemścić się na Perinie? Światło na splot wydarzeń, które doprowadziły doktora za kraty, ma rzucić pamiętnik, spisany na prośbę wieloletniego przyjaciela i współpracownika doktora  – Ronalda Kubodery. Ron, jak nazywają go najbliżsi, zostaje redaktorem tekstów Periny i autorem licznych przypisów, mianuje siebie również cenzorem, świadomie usuwając z zapisków przyjaciela fragmenty drażliwe lub stawiające go w nieciekawym świetle. I pewnie pamiętniki doktora przypominałyby literaturę hagiograficzną, gdyby nie zakończenie – być może zbyt oczywiste, być może celowe – w każdym razie w rozpoznawalnym dla Yanagihary stylu.

Nadambitny Perina kończy studia medyczne i rozpoczyna nudą pracę w laboratorium. Kiedy więc nadarza się możliwość dołączenia do wyprawy naukowej słynnego antropologa Paula Tallenta, młody lekarz nie zastanawia się ani chwili. Na jednej z mikronezyjskich wysp na Pacyfiku dokonuje odkrycia, które nie tylko przyniesie mu ogromną sławę, ale i pod znakiem zapytania postawi kwestię moralności i granic, których współczesna nauka nie powinna przekraczać, nawet za cenę zaprzepaszczenia szansy na zrewolucjonizowanie dotychczasowych poglądów. 

Na debiutancką powieść Hanyi Yanagihary można patrzeć z różnej perspektywy. Z jednej strony to próba odpowiedzi na pytanie, gdzie kończy się granica między potrzebą odkrywania, a zaczyna się czysty wyzysk. Jak daleko może posunąć się naukowiec, aby zrealizować swoje ambicje i jakim kosztem to uczynić. Czy zachodnia cywilizacja ma jakiekolwiek prawo ingerować w świat innych wartości i kultury tylko dlatego, że dała sobie takie prawo? Z drugiej strony to biografia człowieka, którego  wspomniana zachodnia cywilizacja ukształtowała, wyposażyła w cały zestaw narzędzi i tylko od niego zależy, jak je wykorzysta. Perina dokonuje czynów zarówno obrzydliwych jak i ważnych, ale rozgrzeszenie go będzie niemożliwe, a rozliczenie wypadnie ostatecznie na jego niekorzyść. 


Ludzie na drzewach mają ciekawą konstrukcję. Pamiętnik Periny, naukowo opracowany przez Kuboderę, to intrygująca podróż przez kolejne lata życia doktora i jednocześnie wędrówka po nieznanej wyspie. Chwilami czyta się tę powieść jak reportaż National Geographic, z tak wielką precyzją autorka stworzyła nie tylko wyspę i jej mieszkańców, ich kulturę, obyczajowość oraz mentalność, ale także – dla przeciwwagi – faunę i florę. Przypisy Kubodery są niczym innym, jak tylko profesjonalnym, odwołującym się do licznych źródeł, naukowym opracowaniem kolejnych etapów zawodowej kariery Periny. W te dywagacje wplecione zostały wątki osobiste, w tym niełatwe relacje z bratem bliźniakiem, zdeklarowanym gejem, który odegrał istotną rolę w doprowadzeniu doktora za kraty. Mając na uwadze fakt, że biografia głównego bohatera oparta jest na życiorysie prawdziwego naukowca, a sama Yanagihara ma talent do konfabulowania, warto docenić wieloletni wysiłek włożony w napisanie tej powieści. I trzeba zaznaczyć, że autorka nie odkrywa całkowicie nieznanych dróg literatury. Uważny czytelnik dostrzeże bowiem, że motywy i wątki nie są zupełnie oryginalne i już zdążyły się pojawić tu i tamLudzie na drzewach może chwilami nużą, ale warto sięgnąć po ten debiut, ponieważ historia doktora Perina jest intrygująco (a może nawet irytująco) dwuznaczna i mimo że opisuje wyprawę z lat 50-tych, okazuje się wciąż bardzo aktualna. 
Zastanawiałem się, czy w Ludziach na drzewach dopatrzę się jakichś podobieństw do Małego życia. Nie mam na myśli fabuły, tylko elementy narracji i stylu pisarki. Druga powieść Yanagihary epatowała okrucieństwem i mogła rozczarowywać nierówno poprowadzoną narracją. Debiut jest pozbawiony tych wad. Autorka pisze o kwestiach nad wyraz drażliwych, ale czyni to w sposób stonowany i konsekwentnie prowadzi fabułę, a jeśli wpada na literackie mielizny, to tylko od czasu do czasu.

Po lekturze dwóch powieści Hanyi Yanagihary wiem, że choć nie wszystko w jej prozie mi się podoba, to dopisuję to nazwisko do listy ulubionych. Dobrze, że literatura wciąż budzi emocje, zmusza do refleksji, prowokuje, denerwuje i nie pozostawia wobec siebie obojętnym. Podczas czytania Ludzi na drzewach i Małego życia – gama skrajnych emocji gwarantowana.


źródło: www.empik.com
Informacje o książce

autorka Hanya Yanagihara
tytuł Ludzie na drzewach
tytuł oryginału The People in the Trees
przekład Jolanta Kozak

wydawnictwo W.A.B.
miejsce i rok wydania Warszawa 2017
liczba stron 448

egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4+/6




za udostępnienie egzemplarza do recenzji przedpremierowej.