
Książki Grady’ego Hendrixa od dawna znajdowały się w kręgu moich czytelniczych zainteresowań, ale z jego twórczością zapoznałem się całkiem niedawno, przy okazji premiery Jak sprzedać nawiedzony dom (tutaj). Może nie była to powieść idealna, ale specyficzny humor autora na tyle przypadł mi do gustu, że po jego nową książkę sięgnąłem bez większych obaw. Szybko jednak okazało się, że odrobina dystansu wobec tej fabuły nie zaszkodzi, przede wszystkim dlatego, że powieść wymyka się prostym klasyfikacjom gatunkowym, a jeden z wiodących wątków, choć bardzo w stylu poprzednich dokonań Hendrixa, okazał się dla mnie co najmniej dyskusyjny.
Autor Czarownictwa dla zbłąkanych dziewcząt kojarzony jest raczej z inteligentnych horrorów, garściami czerpiących z klasyki gatunku i balansujących na granicy pastiszu. Jednak po lekturze kilku pierwszych rozdziałów nowej książki czytelnik szybko dostrzeże, że tym razem Hendrix poszedł w nieco innym kierunku. Łączy elementy powieści obyczajowej i horroru skupionego wokół kwestii ciała z bolesną historią o dojrzewaniu, a całość wzbogaca wątkiem sił nadprzyrodzonych, owego czarownictwa zawartego w tytule książki. W efekcie gatunkowej wolty nowa powieść, z niezwykłą wrażliwością i głębią, dotyka trudnych problemów społecznych, z którymi Ameryka borykała się na początku lat 70. XX wieku.
Fabuła koncentruje się wokół nastoletniej Nevy, która w wyniku nieplanowanej ciąży zostaje odtrącona przez rodzinę i trafia do domu opieki dla nastoletnich przyszłych matek. To miejsce, zamiast schronieniem, okazuje się instytucją, w której dziewczęta są izolowane od świata, zmuszane do milczenia i dyscypliny, a doświadczenie ciąży jest pełne bólu, upokorzenia i samotności. Hendrix z bezkompromisową szczerością ukazuje realia życia w domu opieki, mechanizmy wykluczenia społecznego, wreszcie trudną sytuację młodych kobiet, które zmuszane są do oddania swoich dzieci do adopcji w imię odkupienia win wobec piętnującego ich postępowanie społeczeństwa. Z wyczuciem opowiada o losach mieszkanek przytułku dla nastoletnich matek, zwracając uwagę na traumatyczne wydarzenia przeżywane w samotności.

Czarownictwo dla zbłąkanych dziewcząt jawi się jako przejmujący i smutny portret epoki, w której tytułowe bohaterki były surowo karane za swoją seksualność, a społeczeństwo nie chciało zauważyć, że do poczęcia dziecka potrzeba jeszcze mężczyzny. Punktem zwrotnym fabuły okazuje się moment, w którym za sprawą tajemniczej bibliotekarki w ręce Nevy i jej nowych przyjaciółek trafia stara książka. Jak być superową czarownicą okazuje się księgą pełną wskazówek w walce z nieprzychylną rzeczywistością oraz konserwatywnym i mocno purytańskim w poglądach społeczeństwem. Wprowadzenie tego wątku z jednej strony wzbogaca fabułę, z drugiej kierują ją na inne tory.
Do świata młodych matek wkradają się siły nadprzyrodzone, ale nie stanowią one narzędzia typowego dla horroru. Stają się rodzajem czytelnej metafory kobiecej siły, buntu i solidarności. Czarownictwo, do którego część bohaterek podchodzi ze zrozumiałym dystansem, staje się sposobem na wyzwolenie, odzyskanie kontroli nad własnym życiem i ciałem. Dziewczyny, rzucając uroki, zgodnie z wytycznymi zawartymi w poradniku, łamią zasady i budzą w sobie moc, której konserwatywny, dwulicowy świat się obawia. Rozumiem, że magia posłużyła autorowi jako impuls do rozwoju postaci i katalizator zmian; ale pytanie, czy czary okażą się ratunkiem, czy pogorszą i tak tragiczną już sytuację, wydaje się pozostawać bez pozytywnej odpowiedzi.
Skończyłem lekturę nowej książki Grady’ego Hendrixa z mieszanymi odczuciami. Doceniam warstwę emocjonalną historii Nevy i jej koleżanek, a także wykorzystanie przez autora odwołań do prawdziwych wydarzeń. Powieść jest i mroczna, i niepokojąca, ale nie brakuje w toku lektury elementów pełnych nadziei i budujących wiarę w pozytywne rozwiązania. Bohaterki sprawiają wrażenie bardzo autentycznych w swoim lęku o nienarodzone dzieci i przyszłość po opuszczeniu domu opieki. Nie brakuje w powieści dosadnych opisów ciąży i przede wszystkim porodu, ale większym horrorem okazuje się postawa innych kobiet, czy w szerszym kontekście amerykańskiego społeczeństwa na początku lat 70. XX wieku. Dlatego zastanawiam się nad sensem wprowadzenia do fabuły wątków nadprzyrodzonych – owszem, uatrakcyjnia on w pewnym sensie fabułę, ale ostatecznie mocno zgrzyta mi w odniesieniu do tematyki i wymowy książki. Tak, czy inaczej – bohaterki zapłaciły wysoką cenę wolność, a magia niespecjalnie im się przysłużyła. Podejrzewam więc, że Czarownictwo dla zbłąkanych dziewcząt okaże się i powieścią zbierającą skrajne oceny, i jedną z tych, których wymowa zostaje w pamięci na długo po lekturze.
Informacje o książce
autor Grady Hendrix
tytuł Czarownictwo dla zbłąkanych dziewcząt (Witchcraft for Wayward Girls)
przekład Tomasz Bieroń
Wydawnictwo Zysk i S-ka 2025
ocena 4/6
recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem
