DIANE SETTERFIELD „CZARNE SKRZYDŁA CZASU”

Diane Setterfield to kolejna autorka, która przeżywa renesans twórczości za sprawą Serii butikowej Wydawnictwa Albatros. Ten projekt stawia sobie za cel propagowanie i przypominanie ambitnej prozy z pogranicza literatury popularnej i pięknej. Uwagę czytelnika przykuwa edytorska dbałość o szczegóły, ale nie tylko ona, także intrygujące historie, nierzadko w nowych, odświeżających tekst tłumaczeniach. Autorki, których powieści do tej pory ukazały się w cyklu, charakteryzuje albo nowatorskie spojrzenie na gatunek powieściowy (jak choćby Daphne du Maurier – prekursorka współczesnego thrillera psychologicznego), albo gra z konwencją literacką. Ten drugi rys pasuje jak ulał do prozy Diane Setterfield, która garściami czerpie z tradycji angielskiej powieści grozy, bez wahania sięga po klasyczne motywy i podąża śladami koleżanek po piórze, które nadały ton angielskiej prozie z przełomu XIX i XX wieku. Albo kolegów, ponieważ opublikowane w nowym przekładzie i pod innym tytułem, Czarne skrzydła czasu to dyskretny hołd pisarki złożony zarówno twórczości Edgara Allana Poe, jak i przywołujący na myśl klimat powieści sióstr Brontë. Niespiesznie prowadzona fabuła wymyka się jednak sztywnym ramom gatunku, balansując między opowieścią obyczajową, powieścią grozy i mroczną baśnią o winie, karze i odkupieniu. Przede wszystkim jednak dotyka kwestii ostatecznych, przed którymi nie sposób uciec.

Gdyby nie pewne, z pozoru nieistotne zdarzenie z dzieciństwa, kto wie, jak potoczyłyby się losy Williama Bellmana. Główny bohater powieści, aby wkupić się w łaski kuzynów, zabija – dla zabawy – kruka. Wyczyn zostaje doceniony przez pozostałych chłopców, w końcu nie każdy umiałby trafić do celu przy użyciu prostej procy. Mijają lata i kiedy William osiągnął życiową stabilizację, incydent z przeszłości powraca do niego ze zdwojoną siłą, a niepotrzebna nikomu śmierć kruka, jak się okazało, utorowała drogę do nieszczęścia. Wydaje się oczywiste, że Bellman będzie musiał zapłacić za okazane w dzieciństwie bezmyślne okrucieństwo, a cena za uratowanie resztek szczęścia okaże się bardzo wysoka. Jednak nawet pakt zawarty z tajemniczym panem Blackiem musi zostać wypełniony co do joty, a ich wspólny interes, zbudowany na spieniężaniu rozpaczy innych, nie uchroni głównego bohatera przed ty, co ostateczne.

Diane Setterfield specjalizuje się w powieściach, które wymykają się sztywnym ramom definicji prozy gatunkowej. Snuje swoje opowieści leniwie, skupiając się na drobiazgach, analizując motywy postępowania swoich bohaterów, koncentrując się na urodzie opisów. Jest w jej pisarstwie coś staroświeckiego, co przywołuje na myśl dziewiętnastowieczną literaturę, jakże inną od tej, zdecydowanie bardziej współczesnej. Angielska pisarka chętnie sięga po motywy z prozy gotyckiej, przywołuje mroczny klimat rodem z książek sióstr Brontë, ale z pewnością nie można napisać, że ogranicza się jedynie do nawiązań. Zdecydowanie nie. Owszem, tu i ówdzie bawi się kliszami, żongluje znanymi motywami oraz tematami, ale wykorzystuje je, aby przypomnieć czytelnikowi najprostsze prawdy. Czarne skrzydła czasu są właśnie taką powieścią, przywołującą echa poematów i krótkich form prozatorskich Poe, przede wszystkim dzięki motywowi kruka, ale opowiadającą o konsekwencjach podejmowanych decyzji i ich wpływie na dalsze życie. Gdyby główny bohater William Bellman wiedział, że bezsensowne odebranie życia będzie tak wiele go kosztowało, kto wie, czy wycelowałby procę w kruka? Kruka, który zarówno w przekazach ustnych, jak i literaturze, uchodzi za ptaka – symbol i niezwykle groźną istotę, związaną z przemijaniem oraz ze śmiercią.

Czarne skrzydła śmierci zaskakują sposobem ujęcia tematu winy, kary i odkupienia. Settrefield sprawnie balansuje między powieścią popularną (ale w ujęciu XIX – wiecznym), literaturą piękną i baśnią, w jej gotyckim, mrocznym wydaniu. Dzięki temu historia Williama Bellmana intryguje, ale przede wszystkim budzi irracjonalny niepokój, a czytelnik w czasie lektury zastanawia się, co jeszcze spotka bohatera, który stara się co do minuty wykorzystać dany mu czas. Postać tajemniczego (i długo małomównego) pana Blacka przywołuje na myśl opowiadania grozy, a to jeszcze bardziej wzmacnia wrażenie tajemniczości, czy może zbliżającego się nieuchronnie nieszczęścia. Bo że nad bohaterem wisi ono, niczym miecz Damoklesa, trudno zapomnieć. Albo inaczej: przypominają o tym kruki, który obecności w powieści nie da się nie zauważyć. Dzięki tym zabiegom prozatorskim, a także klimatowi mrocznej baśni, Czarne skrzydła czasu to uniwersalna przypowieść o odkupieniu, dla którego człowiek jest w stanie wiele poświęcić, nieuchronnej karze za grzechy i … przewrotna opowieść o tym, że dobry biznes można zrobić właściwie na wszystkim. Setterfield zadaje jednak pytanie o granice moralności zarabiania pieniędzy, ale – w moim odczuciu – nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Dzięki umiejętności budowania wielowątkowej fabuły, wprowadza kilka równoległych tematów, niuansuje postaci i przy okazji przywołuje atmosferę powieści wiktoriańskiej, wzmocnionej motywami obyczajowymi, czy baśniowymi, a mimo delikatnego moralizatorstwa w stylu dawnych epok, nie traci przy tym współczesnego sznytu. Kolejna, warta uwagi powieść w Serii butikowej, która staje się synonimem satysfakcjonującej lektury, przy okazji – oczywiście – zamkniętej w atrakcyjnej wizualnie formie.

Informacje o książce

autorka Diane Settrefield

tytuł Czarne skrzydła czasu (Bellman & Black)

przekład Magdalena Słysz

Wydawnictwo Albatros 2022

Nowalijki oceniają 5/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem