DAPHNE du MAURIER „OBERŻA NA PUSTKOWIU”

Najważniejszą książką Daphne du Maurier bez wątpienia pozostaje Rebeka – określana mianem pierwszego thrillera psychologicznego – będąca udanym połączeniem prozy obyczajowej z suspensem oraz elementami powieści gotyckiej. Angielska autorka wypracowała charakterystyczny styl, którego nieodłącznymi składowymi są silne (ale i bardzo niejednoznaczne)postaci kobiece a także gęsty od emocji, niepokojący klimat. Czytelnicy odnajdą te elementy zarówno we wspomnianej Rebece (tutaj), jaki i w Mojej kuzynce Racheli (tutaj), nie brakuje ich również w Oberży na pustkowiu. Napisana na dwa lata przed wielkim sukcesem opowieści o małżeństwie de Winterów, czwarta książka w dorobku du Maurier nie jest może tak doskonała literacko jak wspomniane wcześniej powieści, ale nie warto o niej nie pamiętać. Wymaga pewnej dozy cierpliwości podczas lektury, ale niespieszne tempo fabuły wynagradza cała reszta, przede wszystkim wieloznaczność bohaterów i ich zachowań oraz napięcie wynikające z niemożności przewidzenia, w którym kierunku rozwinie się ta opowieść. Sama fabuła, choć dość prosta, stanowi tło dla ponadczasowych rozważań pisarki na temat szeroko definiowanego zła, które może przybierać różne formy.

Główna bohaterka powieści, Mary Yellan, po śmierci matki decyduje się sprzedać skromy rodzinny majątek i wyjechać do Kornwalii, gdzie wraz z mężem mieszka ciotka dziewczyny. Położona na pustkowiu oberża Jamajka, należąca do wuja Mary cieszy się złą sławą. Nocą dzieją się tam dziwne i niepokojące wydarzenia, a miejscowi omijają ten przybytek szerokim łukiem. Mary, zaraz po przybyciu orientuje się, że coś złego dzieje się z ciotką Patience, a wuj Joss Merlyn okazuje się typem spod ciemnej gwiazdy. Młoda i niedoświadczona dziewczyna wydaje się zbyt słaba, aby stawić czoła złu panoszącem się wokół oraz jawnemu bezprawiu. Zaczyna się psychologiczna gra o wysoką stawkę.

W Oberży na pustkowiu du Maurier sięga po legendę o kornwalijskich piratach, ale w jej powieści stanowi ona jedynie pretekst do napisania historii o złu, które bezwględnie panoszy się w świecie. Zamiast piratów są przemytnicy i złodzieje, zamiast przygodowo – awanturniczej aury – mroczna i gęsta opowieść o psychicznej oraz fizycznej przemocy, kłamstwach i obłudzie. Mary Yellan zmuszona jest zmierzyć się nie tylko z szokującą dla niej prawdą o uprawianym przez wuja procederze i jego konsekwencjach dla rodziny, ale także zawalczyć o siebie a także (a może przede wszystkim) o ciotkę Patience, ewidentną ofiarę przemocy domowej. Przyznam, że kiedy pierwszy raz czytałem przed laty tę powieść, nie zwróciłem uwagi na kwestie przemocowe w odniesieniu do postaci kobiecych, również dlatego, że pisarka czyni te aluzje raczej dyskretnie, licząc na to, że czytelnik prawidłowo skojarzy sobie pewne fakty. Nie ma znaczenia, że książka została napisana w 1936 roku, a jej akcja toczy się na początku XIX wieku, Daphne du Maurier po raz kolejny udowodniła, że niektóre tematy i wątki są (niestety) ponadczasowe. Jej powieści, klasyfikowane gdzieś pomiędzy literaturą piękną a rozrywkową, potrafiły przemycić trudne pytania i trafnie zobrazować toksyczność relacji międzyludzkich. Nawet współcześnie stosunek Jossa Merlyna wobec żony i podszyte seksistowskimi aluzjami wybiegi w stosunku Mary budzą odrazę i niezgodę na uprzedmiotowienie drugiego człowieka.

Daphne du Maurier miała rękę do ciekawych postaci kobiecych i to one biorą na siebie ciężar kolejnych powieści. Dwudziestotrzyletnia Mary Yellan, bohaterka Oberży na pustkowiu wydaje się być kruchą i naiwną istotą, ale w obliczu konfrontacji z tyranem, wydobywa z siebie siłę, o której chyba nie miała pojęcia. Ta postać dojrzewa wraz z poznaniem kolejnych prawd o rodzinie ciotki, ale na szczęście du Maurier nie idzie na łatwiznę, tak kreując tę postać, że czytelnik do końca nie jest pewien, czy faktycznie obserwuje przemianę bohaterki i co z tego wyniknie. Takiej oceny nie ułatwia ani końcówka powieści, ani wprowadzane tu i ówdzie motywy typowe dla kryminału czy współczesnego thrillera psychologicznego. To prawda, że w tej książce niewiele się dzieje, ale jej atutem jest klimat – gęsty, niejednoznaczny, otulający czytelnika niczym mgła, która utrudnia rozpoznanie otaczających go elementów rzeczywistości. Połączenie onirycznego nastroju kornwalijskich wrzosowisk późną jesienią ze niezdefiniowanym złem rezydentów Jamajki sprawnie buduje napięcie, które wynagradza mankamenty Oberży na pustkowiu. Nie jest to w rzeczy samej proza porywająca, raczej nastawiona na powolne i skrupulatne śledzenie poczynań głównych bohaterów, przede wszystkim psychologicznej gry między Mary i wujem, której celem jest ratunek i dla siebie, i dla zaszczutej przez męża ciotki. O wątku romansowym celowo nie wspominam, ponieważ w mojej ocenie to najsłabsza składowa tej powieści. Oberżę na pustkowiu z pewnością docenią ci czytelniczy, którzy znają Rebekę i Moją kuzynkę Rachelę, dostrzegając rozpoznawalne elementy styli ich autorki. Niekoniecznie więc polecam historę Mary Yellan na pierwsze spotkanie z twórczością Daphne du Maurier – można wyrobić sobie niekoniecznie pozytywne zdanie, co byłoby dla autorki krzywdzące.

Informacje o książce

autorka Daphne du Maurier

tytuł Oberża na pustkowiu (Jamaica Inn)

przekład Wacława Komarnicka

Wydawnictwo Albatros 2022

ocena 4/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros