Na twórczość urugwajskiej autorki trafiłem trochę przypadkiem, sięgając po wznowienie jej powieści Cantoras w ramach cyklu Piąta Strona Świata Wydawnictwa Albatros. W tej serii publikowane są historie obyczajowe z różnych kontynentów, za każdym razem skupione na ludziach i ich emocjach, których źrodłem bywają zarówno odmienne zwyczaje, pochodzenie, jak i oczekiwania narzucane przez społeczeństwo. Carolina de Robertis opowiada o wielu odcieniach miłości, skupiając się raczej na portrecie psychologicznym swoich postaci niż na zdynamizowanej akcji, ale to nie oznacza, że w fabule brakuje burzliwych wydarzeń definiujących koleje losu jej bohaterów. I przede wszystkim bohaterek, bo to kobiety stanowią główny temat jej prozy, ich walka o samostanowienie staje się mocnym punktem odniesienia wobec wielu wydarzeń oraz kluczem do zrozumienia dynamicznych zmian zachodzących w otaczającym je świecie. Bogowie tanga, pełna emocji i żaru opowieść o młodej Włoszce, którą los wysłał do egzotycznego Buenos Aires, jest jedną z takich powieści – pulsującym od namiętności portretem bohaterki dojrzewającej do roli kobiety – silnej i świadomej własnych emocji oraz świadomie realizującej potrzeby ducha i ciała.
Główną bohaterką Bogów tanga jest Leda, która w wieku siedemnastu lat ma poślubić kuzyna, w którym podkochiwała się od dzieciństwa. Dante, jak wielu młodych ludzi, za pracą i lepszym życiem, wyprawił się do dalekiej Argentyny, aby tam rozpocząć wszystko od nowa. Kiedy w 1913 roku jego świeżo poślubiona żona dociera do Bueos Aires okazuje się, że Dante nie żyje, postrzelony przez policjanta podczas zamieszek robotników, a ona została sama w zupełnie obcym jej mieście. Mimo mniej niż skromnych oszczędności i dzięki pomocy innych emigrantów decyduje się nie wracać do rodzinnej wioski. Ratują ją skrzypce otrzymane od ojca przed wyjazdem z Włoch i umiejętność gry, która przydaje się wraz z budzącą się modą na tango. Leda nie może jednak wejść do świata zarezerwowanego dla mężczyzn, dlatego postanawia stać się jednym z nich, przejmując tożsamość tragicznie zmarłego męża.
Carolina de Robertis zabiera czytelnika do Argentyny z początków XX wieku, kraju wielkich możliwości i jeszcze większej biedy, gdzie rodzą się wspaniałe fortuny budowane ciężką, słabo opłacaną pracą emigrantów z Europy, a marzenia spełniają się tylko tym, którzy potrafią za każdą cenę dopomóc szczęściu. Leda przepłynęła Atlantyk, aby w Buenos Aires, przy boku męża, rozpocząć nowe życie z dala od naznaczonej patriarchalnym okrucieństwem rodzinnej wioski. Los jednak chciał inaczej i od początku emigracji rzucał młodej i niedoświadczonej dziewczynie kłody pod nogi licząc, że Leda sobie nie poradzi. A jednak bohaterka nie poddaje się, na oczach czytelnika dojrzewa, ale jest to proces bolesny, naznaczony licznymi niepowodzeniami oraz narastającym poczuciem niezrozumienia.
Bohaterka okazuje się być mocno zdeterminowana, dlatego szuka dla siebie miejsca w tym kolorowym, rozedrganym i pulsującym emocjami mieście – które potrafi docenić talent i równie szybko gwiazdę wieczoru następnego dnia zastąpić kolejną. Leda trafia na moment narodzin tanga, stającego się coraz mocniejszym głosem biednych emigrantów i nizin społecznych. Tańcem zarezerwowanym wtedy dla mężczyzn; skandalicznym, brudnym, ale i niezwykle zmysłowym i w w swym żarze niezwykle niebezpiecznym. Dziewczyna zostaje częścią tej rewolucji, jako Dante czynnie uczestniczy w procesie ewolucji tanga, które staje się modne także w Europie – również dlatego, że język muzyki i tańca ma charakter uniwersalny, a opisywane emocje wybrzmiewają tak samo pod każdą szerokością geograficzną.
Bogowie tanga są także powieścią o dojrzewaniu i kształtowaniu się tożsamości Ledy, która od młodych lat nie potrafiła do końca zdefiniować swojej seksualności. Dopiero pobyt w Buenos Aires, z jego otwartością i klimatem swobody obyczajowej, uświadamiają dziewczynie jej prawdziwe potrzeby. Przeistoczenie się w Dantego poprzez noszenie męskich strojów, pozwala jej na poznanie swojej seksualności, zdefiniowanie tożsamości, a także doświadczenie satysfakcjonującego związku z drugą kobietą. Carolina de Robertis ponownie skupia się na procesie dochodzenia do seksualnej samoświadomości swojej bohaterki, ale to intymne i osobiste doświadczenie pięknie splata ze zmieniającym się dynamicznie światem wokół – także w rytmie ognistego tanga. Leda musiała przepłynąć Atlantyk, aby znaleźć drogę do zrozumienia siebie oraz swoich potrzeb, w czym także pomógł jej taniec – paradoksalnie dzięki swojej niejednoznaczności. Jako muzyk występujący w kabaretach i licznie powstających lokalach serwujących nie najwyższych lotów rozrywkę, naraża swoją nową tożsamość na niebezpieczeństwo, ale ze świadomością, że warto ponieść takie ryzyko w imię wewnętrznej wolności i możliwości pełnego decydowania o sobie.
Nawet jeśli momentami Bogowie tanga się dłużą, a niektóre z sytuacji, w których znalazła się Leda, wydają się być mocno dyskusyjne w kwestii realizmu, powieść de Robertis to przykład solidnej literatury skupiającej się na uniwersalnej tematyce, z ciekawie napisanymi postaciami (również drugoplanowymi i epizodycznymi) i przemyślanym światem przedstawionym oraz meandrującą narracją przywołującą na myśl powieść szkatułkową. Lektura może tu i ówdzie mało dynamiczna, ale jednocześnie mocno skupiona na psychologii oraz emocjach postaci, z sugestywnie wybrzmiewającymi w tle nutami tanga w Buenos Aires. Tym boskim Buenos Aires i chyba dlatego tak intrygująca.
Informacje o książce
autorka Carolina de Robertis
tytuł Bogowie tanga (The Gods of Tango)
przekład Anna Dobrzańska
Wydawnictwo Albatros 2022
ocena 4+/6
recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem