Tak – zdarza mi się narzekać na publikowane ostatnio thrillery psychologiczne, które coraz rzadziej spełniają moje oczekiwania wobec gatunku. Wielokrotnie deklarowałem także, że po kolejne powieści będę sięgał, bo lubię tę kategorię literatury rozrywkowej, mniej lub bardzie udanie łączącą elementy kryminału i powieści obyczajowej z nutą suspensu. To właśnie ten ostatni składnik plus umiejętność żonglowania narracją oraz odpowiednio dawkowane nieoczekiwane zwroty akcji budują ten charakterystyczny klimat prozy – pisanej nierzadko na granicy pastiszu.
Na jedną z najlepszych powieści Alice Feeney Papier, kamień, nożyce polski czytelnik musiał chwilę poczekać – mam wrażenie, że ten tytuł miał ukazać się wcześniej i w innym wydawnictwie, ale ostatecznie trafił pod opiekuńcze skrzydła Czwartej Strony. I liczę, że brytyjska autorka zostanie tu na dłużej oraz (mając w pamięci książki Ruth Ware) także poprzednie jej thrillery ponownie zagoszczą na półkach w księgarniach. Autorkę warto mieć na oku; po pierwsze każda kolejna jej powieść jest lepsza od poprzedniej; po drugie Feeney porusza się sprawnie w ramach prozy gatunkowej, serwując klasyczne (w szerokim kontekście) thrillery psychologiczne.
Ta wygrana w pracowniczym konkursie to dla Amelii Wright wielka niespodzianka. Wyjazd do zrewitalizowanej starej szkockiej kaplicy na odludziu to nie tylko zapowiedź nietypowej przygody, ale także szansa na uratowanie małżeństwa Amelii i Adama. W tym związku od dłuższego czasu źle się dzieje, a prozopagnozja, na którą cierpi Adam, to w tej relacji najmniejszy problem, choć nadal problem. Po przyjeździe w zimowe odstępy okazuje się, że małżonkowie są jedynymi gośćmi, a ciąg coraz bardziej niepokojących zdarzeń sprawia, że Wrightowie zaczynają obawiać się o swoje życie. I zastanawiać się, czy kiedykolwiek uda im się cało wrócić do rodzinnego Londynu.
Papier, kamień, nożyce to thriller psychologiczny w klasycznej formie, którą najbardziej lubię. Autorka zawęża liczbę bohaterek i bohaterów do minimum, wysyła ich w głębokie odstępy, straszy tajemniczymi zdarzeniami oraz wystawia na pastwę kogoś, komu bardzo zależy na tym, aby małżeństwo Wrightów rozpadło się na dobre. Czytelnik długo czuje tę charakterystyczną dla prozy gatunkowej dezorientację powoli poznając tajemnice z przeszłości głównych bohaterów, a autorka czyni wiele, żeby poszczególne elementy tej układanki w swoim tempie układały się w klarowną całość. Czy jest ona zaskakująca? Trudno powiedzieć – wiele zależy od tego, ile podobnych powieści czytelnik ma za sobą. Jeśli sporo, to pewnie szybciej wpadnie na rozwiązanie zagadki, ale i tak do tego czasu powinien nieźle się bawić.
Alice Feeney ma na swoim koncie pięć thrillerów psychologicznych, dlatego można napisać, że zna się na tym gatunku, czego dowodem jest także Papier, kamień, nożyce. Autorka dba o to, aby czytelnik nie tracił zainteresowania opisywaną historią. Oddaj głos małżonkom, umieszcza w toku fabuły listy żony Adama, dzięki którym ta kameralna historia dostaje drugie (i ważne!) dno, wreszcie serwuje przynajmniej jeden mocny plot twist wywracający całą opowieść do góry nogami. Jeśli powieść wydaje się wtórna, to przecież takie nieoczekiwane zwroty akcji (a w fabule jest ich więcej) są charakterystycznym elementem każdej historii spod znaku thrillera. I nawet jeśli w ogólnym rozrachunku Papier, kamień, nożyce tu i ówdzie wydaje się wtórny, czy przerysowany – warto sięgnąć po tę powieść – to propozycja w sam raz na długie, jesienne wieczory. I rozrywka jak znalazł.
Informacje o książce
autorka Alice Feeney
tytuł Papier, kamień, nożyce (Rock Paper Scissors)
przekład Agnieszka Walulik
Wydawnictwo Czwarta Strona 2024
ocena 4+/6
recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem