JØRN LIER HORST „BEZ GRANIC”

Mimo najszczerszych chęci rzadko udaje mi się czytać na bieżąco ulubione serie. Czasem zwyczajnie brakuje czasu przy natłoku nowości, zdarza się także, że wydawnictwo porzuca rozpoczęty cykl, albo ja tracę zainteresowanie następnymi tomami. Ale od tej reguły mam oczywiście pozytywne wyjątki. Jednym z nich jest na pewno seria o komisarzu Williamie Wistingu, której autor, Jørn Lier Horst – oby jak najdłużej! – regularnie publikuje kolejne części. Obecnie jest ich piętnaście (a z prequelem o jeden więcej) i ze wszystkimi jestem na bieżąco. Lubię skandynawskie powieści kryminalne w ogóle, a cykl Horst w szczególe, dlatego kolejnych odsłon wypatruję z niecierpliwością, gdyż niezmiernie cenię sobie styl autora, charakterystyczny klimat i niespiesznie, wręcz metodycznie budowaną fabułę zawsze w oparciu o nietypowe zdarzenie kryminalne. Oczywiście, są w serii tomy lepsze i trochę słabsze, a dla części czytelników brak dynamicznej akcji może okazać się mankamentem, dla mnie jednak nie ma to żadnego znaczenia. Lubię wraz z Wistingiem zagłębiać się w meandrach kolejnego śledztwa, skrupulatnie badać nowe poszlaki i analizować niepowiązane ze sobą incydenty, aby na końcu dojść do prawdy, często zdecydowanie mało wygodnej.

W Bez granicy komisarz Wisting, na zlecenie przełożonych, bada sprawę zaginięcia norweskiej członkini internetowej grupy crowdsolvingowej zajmującej się niewyjaśnionym morderstwem młodej Australijki na jednej z hiszpańskich plaż. Detektywka – amatorka, ukrywająca się pod nickiem Astrea, ogłasza na forum, że trafiła na nowy ślad i milknie bez słowa wyjaśnienia na długie tygodnie. Zaniepokojona jej zniknięciem, internetowa społeczność zgłasza zaginięcie kobiety policji w Larviku. Wisting nie jest przekonany, czy warto podejmować zakrojone na szerszą skalę poszukiwania, ale szybko okazuje się, że sprawa zniknięcia Astrei ma drugie, a może i trzecie dno.

Odkąd Wydawnictwo Smak Słowa publikuje kolejne części serii w porządku chronologicznym, z zainteresowaniem obserwuję przemianę głównego bohatera, którego wątek osobisty, prowadzony co prawda zawsze trochę obok kolejnego śledztwa, współgra z wydarzeniami na posterunku w Stavern. W Bez granic komisarz nie rozpamiętuje przeszłości, albo inaczej – wyszedł już ze smugi cienia, dzięki czemu odzyskał może nie pogodę ducha, ale na pewno bardziej pozytywnie patrzy na świat. Wydaje się także, że jego sytuacja rodzinna, mimo groźnego wydarzenia opisanego w tej części, stabilizuje się na tyle, że Wisting ma czas i energię pomyśleć o swoim życiu uczuciowym. Póki co, to wciąż chyba nie ten moment, ale kibicuję mu w tej kwestii i liczę, że jeszcze ułoży sobie życie również w tym aspekcie. Dostrzegam także stabilizację w relacjach z córką i wnuczką, która dla komisarza jest źródłem przede wszystkim radości z bycia dziadkiem. Brakuje mi w tej odsłonie charakterystycznego dla kryminałów Horsta klimatu melancholii, ale pozostałe elementy fabuły znajdują się tam, gdzie być powinny. Na swoim miejscu.

Jørn Lier Horst trzyma rękę na pulsie, dzięki czemu jego bohater ma okazję zmierzyć się z nowymi technologiami coraz mocniej obecnymi w codziennej policyjnej pracy. W Bez granic istotną rolę w śledztwie odgrywają informacje zbierane przez grupę anonimowych internautów. Crowdsolving to zjawisko wciąż stosunkowo nowe i ciekawie było obserwować, jak kolejne informacje umieszczane na forum dynamizowały śledztwo. To powiew nowości w książce, ale (na szczęście) cała reszta pozostaje bez zmian. Z fascynacją obserwowałem po raz kolejny pojawiający się w fabule efekt kuli śnieżnej – domysły, fakty, informacje i poszlaki powoli nakładały się na siebie, budując nowe hipotezy, zza których wyłaniały się wydarzenia zwieńczone zniknięciem Astrei i daleko idące konsekwencje splotu różnych okoliczności. I jak to u Horsta bywa, autor zgrabnie zwiódł czytelnika, gdy ten jak po sznurku podążał jedyną ścieżką dochodzenia, a prawda tkwiła gdzie indziej – wystarczyło dobrze się rozejrzeć. Bez granic to tom obszerny, ale starannie rozpisane śledztwo, nietypowa sprawa kryminalna i dbałość o szczegóły policyjnej pracy sprawiają, że od powieści nie sposób się oderwać i lektura – jak zawsze – kończy się za szybko. A że jestem z tą serią na bieżąco, muszę czekać na kolejną część. Pretensje z tego powodu mogę mieć tylko do siebie.

Informacje o książce

autor Jørn Lier Horst

tytuł Bez granic (Grenseløs)

przekład Milena Skoczko – Nakielska

Wydawnictwo Smak Słowa 2022

ocena 5/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem