Zaraz po lekturze Za cenę śmierci pomyślałem, że będzie mi trudno napisać recenzję. Bynajmniej nie dlatego, że nowej książce Małgorzaty Rogali czegoś brakuje. Powód jest zupełnie inny. Druga odsłona nowego cyklu to piętnasta powieść, którą przeczytałem i do recenzji której się przymierzam. Cóż więc mogę napisać, co byłoby zaskakujące lub pozwoliłoby świeżym okiem spojrzeć na dotychczasową twórczość autorki serii z Agatą Górską? Książki Małgorzaty Rogali towarzyszą mi od początków bloga, co wspominam z radością i sentymentem jednocześnie, na kolejną powieść zawsze czekam z niecierpliwością, ponieważ wiem, że pisarka trzyma wysoki poziom i do tej pory mnie nie zawiodła. Cenię jej nienaganny styl, elegancki język, dbałość o detale oraz zamiłowanie do szeroko rozumianej sztuki, która staje się – mimowolnie – jeszcze jedną bohaterką fabuły. A skoro o niej mowa, to cieszy mnie fakt, że zawiła intryga kryminalna idzie w parze z ciekawymi wątkami obyczajowymi, niejednokrotnie mocno osadzonymi w realiach społecznych i z psychologicznym wydźwiękiem. Nie inaczej jest w nowej książce. Za cenę śmierci to klasyczna powieść kryminalna, w której autorka przypomina, że żądza posiadania potrafi zmusić człowieka do najgorszych występków, a świat miłośników sztuki bywa śmiertelnie nieprzewidywalny.
W Pełni trwa lato i choć bohaterowie żyją jeszcze wydarzeniami z poprzedniej jesieni, życie toczy się dalej. Wygląda na to, że życie podkomisarz Moniki Gniewosz i jej córki powoli wraca do normy w idyllicznych okolicznościach ich nowego miejsca na ziemi. Spokojną okolicę zaludniają letnicy oraz wczasowicze spragnieni spokoju i kontaktu z naturą, ale nie za długo będą cieszyć się kanikułą. Dochodzi do morderstwa jednego z turystów, a poszlaki wskazują, że tajemnicza śmierć ma coś wspólnego z historią rodzinną jednej z lokalnych rodzin. Czy zabójca posunie się do ostateczności, aby zaspokoić żądzę posiadania? Na to i kilka innych pytań będzie musiała odpowiedzieć podkomisarz Gniewosz, również po to, aby zapobiec eskalacji przemocy.
Miałem dobre przeczucie, kiedy napisałem w recenzji Milcząc jak grób (tutaj), że kontynuacja jest tylko kwestią czasu. Pełnia i jej mieszkańcy, a także rozbudowany wątek Moniki Gniewosz to znakomity punkt wyjścia dla wieloczęściowej serii, co w mojej ocenie autorka zasugerowała, wprowadzając wiele postaci i wikłając główną bohaterkę w skomplikowaną sytuację osobistą. Przypomnę, że podkomisarz, jako postać drugoplanowa, pojawiła się w serii o warszawskich policjantach i Małgorzata Rogala zdecydowała się rozbudować jej wątek, związany z przemocą domową oraz koniecznością zerwania z przeszłością i rozpoczęciem nowego życia z dala od Warszawy. Przeprowadzka do małego miasteczka okazała się remedium na wiele problemów, ale i wyostrzyła kontrast między życiem z trudnym doświadczeniem, a spokojem panującym w Pełni. Co warto dodać, spokojem pozornym, ponieważ i tu docierają bolączki wielkiego świata, choćby przywożone przez letników. Pisarka z powodzeniem łączy w swoich fabułach motywy charakterystyczne dla klasycznego kryminału, wątki obyczajowe i zawsze zawraca uwagę na psychologię postaci oraz ich źródło ich postępowania. Nie zapomina przy tym o aktualnych bolączkach współczesnego społeczeństwa, żyjącego pod dyktando mediów społecznościowych i pragnącego zaspokojenia swoich (najczęściej) materialnych pragnień – tu i teraz, bez względu na cenę.
Lubię sięgać po prozę Małgorzaty Rogali, ponieważ autorka pisze w stylu, który bardzo mi odpowiada – bez naciągania faktów, hektolitrów krwi i wulgarnego języka. Jej powieści charakteryzuje pewna doza powściągliwości, a na pewno wielki szacunek dla słowa oraz inteligencji czytelnika. Jeśli wprowadza wątki sensacyjne, to w jakimś konkretnym celu, jeśli pisze o zgubnym wpływie internetu na naszą prywatność to nie po to, aby straszyć, tylko by przestrzec przed nadmierną wylewnością w sieci. Bohaterowie Pełni to zwyczajni ludzie, którzy mają na sumieniu różne grzeszki, albo całkiem spore wykroczenia, ale postaci są tak skonstruowane, że czytelnik może się z nimi identyfikować, próbować porównać, dostrzec popełnianie przez nich błędy i … unikać ich w realnym świecie. Nieczęsto zdarza się, aby proza gatunkowa wychodziła poza ramy czystej rozrywki, ale Małgorzacie Rogali udało się przełamać ten stereotyp; otóż okazuje się, że można z zaciekawieniem śledzić zagadkę kryminalną, przy okazji dowiedzieć się czegoś na temat sztuki i do tego zastanowić się nad psychologiczną motywacją bohaterów. Za to, że autorka trzyma się wymyślonych przez siebie standardów bardzo ją cenię, chyba na równi z wysokim poziomem stylu oraz empatią dla bohaterów, którym trudno nie kibicować. A skoro o nich mowa – ciekawe, czy Podgórscy kiedykolwiek wpadną z wakacyjną wizytą do podkomisarz Gniewosz? A może Pełnię odwiedzi prywatna detektyw Celina Stefańska? Lubię ich wszystkich i marzy mi się powieść, w której pojawią się, aby rozwikłać jakąś nietypową zbrodnię. Oczywiście ze sztuką w tle. Pomarzyć można, nieprawdaż?
Informacje o książce
autorka Małgorzata Rogala
tytuł Za cenę śmierci
Wydawnictwo Czwarta Strona Kryminału 2022
patronat medialny bloga
ocena 5/6
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem