Są tematy, po które literatura sięga od zarania cywilizacji. Miłość i śmierć, nadzieja i strata, radości wielkie i całkiem małe. Rzeczowniki można wymieniać w nieskończoność, ale wszystkie one opisują to, co dla człowieka najcenniejsze – życie. Zmagamy się z nim codziennie, odczuwamy jego trudy, cieszymy się, że możemy być częścią czyjegoś, rozpaczamy, kiedy dociera do swojego kresu. Na jego temat powstały niezliczone wiersze i pieśni, setki a może tysiące powieści, po związane z nim motywy sięgają artyści każdej z możliwych sztuk. Cenne, bo dane tylko raz, ale często niedoceniane, aż do momentu, kiedy na ratunek jest już – z wielu powodów – za późno. Sztuką jest pięknie żyć, umieć docenić drobiazgi składające się na codzienność, radować się z tego, co tu i teraz, dane nam raz i najczęściej bez możliwości zamiany na lepsze. Nierzadko zapominamy o tym, co w życiu najważniejsze, ale na szczęście jest wiele sposobów, aby sobie przypomnieć. Jednym z nich jest literatura, choćby taka w postaci powieści Życie Violette Valerie Perrin, dająca nadzieję na lepszą przyszłość opowieść o stracie, wierze w nowy początek i niezłomności ducha w nawet najgorszych momentach życia.
Bohaterką powieści Valerie Perrin jest tytułowa Violette Touissaint, która od lat zajmuje się doglądaniem cmentarza gdzieś w Burgundii. Do jej obowiązków należy opieka nad grobami, porządkowanie cmentarnych alejek, asysta przy pogrzebach i prowadzenie ich dokumentacji. Dla większości spotykanych ludzi Violette jest dozorczynią a może bardziej z francuska konsjerżką, ale dla niej samej i bliskich jej pracowników codzienny pobyt w miejscu ostatniego spoczynku to nie tylko praca, ale paradoksalnie szansa na poradzenie sobie z własną tragedią i sposobem na pogodzenie się z niejedną stratą. Doglądanie grobów, bliska obecność zmarłych, których historię zna z epitafiów, spokój płynący z obcowania z ostatecznością stanowią dla Violette remedium na bolączki jej własnego świata, tak dotkliwie pokiereszowanego przez dramatyczny splot okoliczności.
O życiu trudno napisać coś zupełnie oryginalnego, wszak ten temat jest tak mocno wyeksploatowany, że bardziej się nie da, ale Valerie Perrin się udało. Przede wszystkim dzięki swojej bohaterce a dokładniej jej nietypowej profesji oraz zestawowi cech charakteru, dzięki którym nie tylko potrafiła stawić czoła przeciwnościom losu, ale także powrócić do życia po osobistej tragedii. Nietypowe otoczenie cmentarza i pozostali bohaterowie powieści: grabarze, żałobnicy, zmarli a także ludzie z przeszłości Violette pozwalają kobiecie odnaleźć się w nowej rzeczywistości, symbolicznie odrodzić się na nowo i dostrzec urodę życia tam, gdzie nikt specjalnie by jej nie szukał. Autorka niespiesznie rozwija swoją historię, czyli koleje losu Violette, prowadząc czytelnika jej śladami od narodzin, przez młodość do momentu, kiedy zostaje cmentarną dozorczynią. Empatyczną i czułą, emocjonalnie związaną ze zmarłymi, których najczęściej zna tylko z informacji na nagrobkach. Jej historia rozwija się jak kwiat, powoli odkrywając nie piękno, ale tragizm tej postaci, której osobista opowieść jest bardziej złożona niż mogłoby się wydawać na początku lektury.
W literaturze, także (a może przede wszystkim) pięknej najbardziej wyczekuję zaskoczenia, które sprawi, że nawet opowiadana od wieków historia nabierze nowego znaczenia. Życie Violette jest jedną z takich książek. To, że opowiada o radości życia ukrytej w drobiazgach i codzienności to jedno, drugie zaś – jak to czyni. Proza Perrin jest polifoniczna, wielogłosowa, historia zaś zbudowana z doświadczeń, emocji i przeżyć wielu bohaterów. Czytelnik poznaje rzeczywistość z różnej perspektywy i pod wieloma kątami, jej odcienie zmieniają się, rzucając nowe światło na wydarzenie, które zmieniło raz na zawsze życie Violette. Dużo w tej prozie smutku i melancholii, ale jeszcze więcej pozytywnego, choć nienachalnego przesłania, że nawet po najgorszym momencie przychodzi ukojenie i powraca radość. Że życie składa się z chwil szczęśliwych i epizodów bezbrzeżnie smutnych, ale nigdy nie jest tak, że człowiek nie ma szansy wyjść na prostą. Violette udaje się, dzięki sile woli i niezłomności towarzyszących jej ludzi przepracować traumę, pogodzić się ze stratą i odnaleźć radość o której myślała, że straciła ją na zawsze. Mądra, napisana z tą charakterystyczną francuską lekkością i finezją, ale wciąż podejmująca fundamentalne dla człowieka tematy powieść. Uniwersalna, ale jednocześnie niebanalna i tym samym zapadająca w pamięć. Dająca nadzieję i przynosząca ukojenie.
Informacje o książce
autorka Valerie Perrin
tytuł Życie Violette (Changer L’Eau Des Fleurs)
przekład Wojciech Gilewski
Wydawnictwo Albatros 2022
ocena 5/6
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem