Na twórczość Sigrid Nunez natrafiłem, przeglądając katalog Wydawnictwa Pauza. Przyjaciel – kolejna powieść amerykańskiej autorki a zarazem jej polski debiut, ujął mnie podejściem do trudnego tematu żałoby. Nunez opisała stratę w prosty, pozbawiony egzaltacji sposób, odwołując się zarówno do podstawowych emocji towarzyszących człowiekowi w niełatwym czasie godzenia się z nową rzeczywistością, jak i do licznych przykładów z literatury. Druga po polsku powieść Nunez – Pełnia miłości specjalnie niczym nie zaskakuje, pisarka ponownie podejmuje problem straty, a pisząc bardziej precyzyjnie śmierci, która nadejdzie lada moment; niespecjalnie też zmienia ton i dekoracje swojej prozy. Przyjaciel był swego rodzaju odświeżającym zaskoczeniem, w Pełni miłości tego aspektu mi zabrakło, podobnie jak jakiegoś literackiego haczyka, który skutecznie przyciągnąłby mnie do lektury. Styl Nunez jednak do mnie trafia i podoba mi się sposób, w jaki autorka pisze o codzienności, dlatego choć może bez wielkiego zachwytu, Pełnię miłości skończyłem bez poczucia wielkiego zawodu, czy rozczarowania.
Wprawdzie w nowej książce Sigrid Nunez fabuła ma znaczenie drugorzędne, ale jednak stanowi rusztowanie całej historii. Bezimienna pierwszoosobowa narratorka po latach spotyka dawną przyjaciółkę, której choroba powoli, ale bezwględnie wyznacza nieunikniony koniec. Zanim kobieta poprosi ją o niezwykle intymną przysługę, obie spędzą ze sobą czas, dyskutując o życiu, przemijaniu, przywołując anegdotki na temat wspólnych znajomych, niegdyś bliskich im mężczyzn, wreszcie codziennie spotykanych ludzi. Narratorka, podobnie jak w poprzedniej książce, przeskakuje z opowieści do opowieści, przywołuje historie związane z codziennością, uniwersalnymi emocjami, lękami, obawami i chciałoby się napisać – radościami, ale akurat tego uczucia w Pełni miłości nie ma za wiele. A jeśli już, to w gorzkim, a na pewno ironicznym ujęciu.
Fragmentaryczność prozy Sigrid Nunez wymaga od czytelnika pewnej uważności; przywoływane anegdoty płynie przechodzą we wspomnienia, a te odwołują się zarówno do codzienności, jak i filmów oraz literatury. Cytaty z filozofów współistnieją z odwołaniami do konkretnych przykładów z szeroko rozumianej literatury. Chwilami w tej plątaninie myśli i odniesień łatwo zgubić dominujący w powieści watek, ale zaraz któraś z bohaterek przywołuje go, kierując uwagę czytelnika na odpowiednie tory. Obie kobiety związane są z literaturą, umierająca przyjaciółka jest wykładowczynią akademicką, i ich codzienne dysputy przywołują mi na myśl intelektualny ping pong tak charakterystyczny dla postaci z wczesnych filmów Woody’ego Allena. Być może to porównanie jest trochę na wyrost, ale w moim odczuciu oddaje klimat – jeśli nie całej powieści, to na pewno tej jej części, w której pojawiają się obie kobiety a nie tylko przywoływane we wspomnieniach postaci.
Napisałem we wstępie, że Pełnia miłości nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak Przyjaciel, ale warto wspomnieć, że obie powieści wiele łączy – tematyka, styl prowadzenia opowieści, liczne odwołania do literatury, filozofii i filmu, ale przede wszystkim postać narratorki. Bezimienna, reprezentująca środowisko akademickie ma w sobie sporo wrażliwości (o którą chyba się nie podejrzewała) i talent do słuchania innych, choć z umiejętnością nieangażowania się w cudze nastroje. To z pewnością niezbędna do życia tu i teraz warstwa ochronna, która pozwala bohaterce żyć ze świadomością zbliżającej się katastrofy – zarówno w skali makro – przeludnienie i postępująca degradacja środowiska i mikro – zakończenie związku, starzenie się, utrata jasności umysłu, wreszcie śmierć. Narratorka Pełni miłości potrafi słuchać, a Sigrid Nunez pisać o prostej, ale jakże jednocześnie skomplikowanej codzienności. Chyba najbardziej przejmująca myśl, jaka nasuwa się po lekturze jej powieści to fakt, że wobec kwestii ostatecznych, bez względu na wszystko, jesteśmy pozostawieni sami sobie. Dziś brzmi to wyjątkowo głośno i jednocześnie złowrogo.
Informacje o książce
autorka Sigrid Nunez
tytuł What Are You Going Through
przekład Dobromiła Jankowska
Wydawnictwo Pauza
miejsce i rok wydania Warszawa 2020
liczba stron 208
egzemplarz recenzencki – finalny
Nowalijki oceniają 4/6
Dziękuję Wydawnictwu Pauza za egzemplarz do recenzji