O tym, że Sport to zdrowie, nikogo chyba nie trzeba przekonywać. No, może należałoby uczynić wyjątek dla bohatera debiutanckiej powieści Przemysława Garczyńskiego Kelner. Sęk w tym, że postać z powieści – kibic i miłośnik piłki nożnej – nie żyje i nic mu nie przyjdzie z tych zapewnień. Autor, który na co dzień recenzuje książki na blogu 3telnik.pl, odważnie przeszedł na drugą stronę literackiej rzeczywistości, proponując kryminał z oryginalnym spojrzeniem na znany gatunek literacki. Wątek sportowy, a może lepiej byłoby napisać kibolski, to tylko jeden z tropów w Kelnerze i jak szybko się okaże, niekoniecznie najistotniejszy.
Wspomniany już kibic Legii Warszawa zostaje znaleziony martwy pod jednym z poznańskich wiaduktów. Na pierwszy rzut oka wygląda to na krwawy efekt porachunków między kibolami wrogich sobie drużyn. Pytanie tylko, dlaczego na miejscu zbrodni policjanci znaleźli słynny fragment z Boskiej komedii Dantego? Przypadek? Z pewnością nie. Morderca – erudyta? Być może. Sprawa wydaje się skomplikowana, ale gmatwa się jeszcze bardziej, kiedy ginie kolejna osoba. I jak w klasycznym kryminale, śledczy zaczynają swoją pracę, badają każdy trop, przepytują świadków, próbują stworzyć portret domniemanego mordercy i walczą z oporną materią dowodów. Długo nic nie układa się w sensowną całość, a czas ucieka. Czy Poznaniem wstrząśnie kolejna zbrodnia?
Napisałem w poprzednim akapicie, że Kelner to klasyczny kryminał. Tak, ale nie do końca. Przemysław Garczyński potraktował ramy gatunkowe dość swobodnie, żonglując motywami i w zaskakujący sposób łącząc kryminał z elementami powieści obyczajowej i komedii. Tak, tak. To, co uderza czytelnika od pierwszych stron, to lekki, komediowy właśnie styl debiutu. Autor proponuje narrację żywą, pełną odniesień do literatury, polityki, kultury popularnej. Aluzje do współczesności czynią tekst niezwykle aktualnym, a umiejscowienie akcji w konkretnych miejscach Poznania tylko wzmacniają odczucie autentyczności.
Bohaterowie powieści to galeria malowniczych postaci, z których każda ma choćby jedną charakterystyczną cechę, a wstawki z gwary poznańskiej dodają językowi powieści oryginalności. Wśród postaci prym wiedzie nadkomisarz Jakub Wilczek, a dzielnie wspierają go inni policjanci i posiłek ze stolicy w osobie nadkomisarza Wojciecha Góta. Wprowadzenie tej drugiej postaci pozwoliło autorowi na delikatne zaakcentowanie niełatwych relacji między reprezentowanymi przez funkcjonariuszy miastami. I choć przez moment może się wydawać, że śledczy z Poznania zachowują się niczym bohaterowie serialu 13 posterunek, to w rzeczywistości wykonują kawał dobrej policyjnej roboty, a czytelnik śledzi kolejne etapy śledztwa i podąża ich śladami.
Udany debiut ma to do siebie, że powinien czymś zaskoczyć czytelnika. Przemysław Garczyński na swoją pierwszą powieść wybrał niezwykle popularny gatunek, jakim jest kryminał. Gatunek, w którym napisano już chyba wszystko. W moim odczuciu Kelner pozytywnie zaskakuje – zarówno wielopoziomowym śledztwem, jak i nieoczywistym stylem, do którego na początku trudno było mi się przekonać. Jednak im dalej w tekst, tym lepiej, a fabuła zaczęła mi się kojarzyć ze współczesną wersją powieści sowizdrzalskiej, opartej właśnie na humorze i grotesce. Koniec końców – kupuję tę konwencję. I chwała autorowi za to, że nie uległ manii rozbudowanych ponad miarę powieści; Kelner jest dość krótki, ale dzięki temu trzyma bardzo dobre tempo do samego końca. I to takiego, że od razu chce się drugiej części!
Informacje o książce
autor Przemysław Garczyński
tytuł Kelner
wydawnictwo Novae Res
miejsce i rok wydania Gdynia 2017
liczba stron 224
egzemplarz recenzencki
patronat medialny bloga
Nowalijki oceniają 5/6
za udostępnienie egzemplarza do recenzji