PODSUMOWANIE MIESIĄCA – LISTOPAD 2017

*Listopad. Liści opad. A tak całkiem serio to liczyłem, że w tym niespecjalnie „wyjściowym” miesiącu nadrobię zaległości recenzenckie (jako tako) i sięgnę po lektury z kupki „może kiedyś – kupione i odłożone”. Nic z tego – nie dość, że w pracy urwanie głowy, to jeszcze jakoś nie ciągnęło mnie do czytania. Wprawdzie dziewięć tytułów i tak całkiem sporo, ale plany były ambitniejsze. Wniosek na przyszłość? Żadnych planów. 


* Listopadowa lista przeczytanych książek wygląda zatem następująco (aby przejść do recenzji, wystarczy kliknąć w tytuł):

1. Daniel Koziarski „Ciemnokrąg” – patronat
3. Marcel Woźniak „Mgnienie”  – patronat
4. Miroslav Pech „Uczniowie Cobaina”
5. Marta Guzowska „Reguła nr 1”
6. Elisabeth Winder „Marilyn na Manhattanie”
7. Joanna Bator „Purezento”
8. Stephen King i Richard Chizmar „Pudełko z guzikami Gwendy”
9. Laetitia Colombani „Warkocz”
* W listopadzie podjąłem jeszcze jedną (i już wiem, że ostatnią) walkę o zwiększenie obecności na Instagramie. Nic z tego nie wyszło i odpuszczam. To znaczy, zostaję, bo wciąż lubię tę społecznościówkę, ale wrzucanie 5 zdjęć dziennie, tyle samo (jak nie więcej InstaStory), fotki z nogami w kabaretkach (albo i bez) inicjowanie dyskusji pod każdym nowym zdjęciem – to zwyczajnie nie dla mnie. Wiem, że dla zwiększenia zasięgów i przychylniejszych algorytmów to jedyna i skuteczna droga, ale mnie zwyczajnie szkoda na to czasu. Wolę coś poczytać, albo obejrzeć na Netflixie. Ale od czasu do czasu coś do Was rzeknę, bo okazało się, że chcecie mnie słuchać. No to nie mogę Was zawieść. 

Kto ma polubić www.instagram.com/nowalijki, ten polubi, komu ze mną nie po drodze, ten odejdzie. Chyba obaj (IG i ja) dostaliśmy zadyszki i jeden z nas (ja) zdecydował się zluzować.


*Nie miałem w planach, ale na chwilę wpadłem do Warszawy, która okazała się dla mnie łaskawa i na jeden dzień zafundowała mi piękną późnojesienną pogodę.




*Obejrzałem II sezon „Stranger Things” i muszę przyznać, że po zachwycie z I sezonu zostało niewiele. Ba, były takie odcinki, które mnie znużyły i w sumie dopiero finał przywrócił wiarę w potencjał tej produkcji. Ma powstać III seria i liczę, że pojawią się emocje rodem z początku serialu.


*Dla widzów, którzy nie są zbyt pruderyjni, polecam animację „Big Mouth” – z mocnym językiem, świetnym dubbingiem i tematyką … no ..hm .. plus minus w okolicach rozporka. Niezłe, naprawdę niezłe 😉 Ale nie dla każdego widza.


*No i w końcu, z dużym poślizgiem pojawiły się na Netflixie „Różowe lata 70.” Serial nie jest całkiem nowy, ale ja „zgubiłem gdzieś” ostatnie sezony i chętnie je sobie obejrzę, do czego i Was zachęcam. Nie jest to serial szczególnie wybitny, ale też nie ogląda się go z poczuciem zażenowania. I trafiają się smaczki.


*Trochę przez przypadek trafiłem na płytę żeńskiego trio Leading Ladies. Panie, na co dzień śpiewające w musicalach w Londynie i Nowym Jorku nagrały covery znanych broadwayowskich przebojów. A że mają głosy jak dzwon(y) i kawałki są dość znane, to całej płyty słucha się z dużą przyjemnością. Polecam! 

A i nie sugerujcie się okładką w stylu środkowych sezonów nieodżałowanej „Dynastii” – cóż Broadway rządzi się własnym prawami 😉 

* Te dwa polskie kawałki wpadły mi w ucho i uporczywie domagają się słuchania:


*W listopadzie 2015 recenzowałem między innymi:

*A rok później:

*Permanentny brak czasu powoduje, że nie udzielam się za bardzo na innych blogach. Częściej czytam i oglądam niż komentuję. Ale są takie miejsca, do których uderzam w ciemno. I dlatego postanowiłem, że w podsumowaniu miesiąca będę polecał Wam jeden blog. 

Na początek zapraszam Was do Karoliny Sosnowskiej i jej Tanayah czytalink. Niewiele jest miejsc w sieci, do których mogę iść w ciemno i wiem, że choć nie zawsze wybieramy podobne lektury, to recenzje Karoliny są wyważone, świetnie napisane i przemyślane. I nikt, jak Karolina nie podsumowuje miesiąca 🙂 Oglądam i zazdroszczę, a Was serdecznie zapraszam. 

Karolina pisze o książkach od 2013 roku i robi to modelowo!


*Na dziś to tyle. Mam nadzieję, że grudzień okaże się jednak łaskawszy. Jak będzie? Poczytamy – pożyjemy – zobaczymy! 


*Zostawiam Was z kawą i ciastkiem – rozpieszczajcie się nie tylko zimą. Dziękuję za odwiedziny i komentarze! 

Do miłego!
Tomek