Właściwie mogę napisać, że stęskniłem się za powieścią z dziewczyną w tytule. Paula Hawkins, pisząc Dziewczynę z pociągu (tutaj) trochę chyba wbrew sobie rozpoczęła nową modę. Pomijając dyskusyjne walory jej książki, trzeba jednak pamiętać, że od tej historii zaczął się cały wysyp powieści z dziewczyną a to w lodzie, a to z rewolwerem, a to w walizce. Reprezentują one różne gatunki literackie, ale odnoszę wrażenie, że najwięcej dziewczyn pojawia się ostatnimi czasy w thrillerach noir. Albo w powieściach psychologicznych z elementami kryminału lub domestic noir. O gatunku, który ma obszerną definicję, pisałem już nieraz, ale w odniesieniu do Dziewczyny, którą znałaś Nicoli Rayner uwaga o szerokich ramach gatunkowych pasuje jak ulał. Debiutancka powieść angielskiej autorki niewiele ma w sobie z thrillera psychologicznego, zdecydowanie więcej dostrzegam w tej fabule powieści psychologicznej. Trochę zbyt obszernej, trochę męczącej, ale przede wszystkim mało odkrywczej. Jednak ocena, czy była to zła lektura, nie jest taka oczywista. Wiele bowiem zależy od nastawienia i oczekiwań, a głównie od tego, czy po powieści z tego gatunku sięgamy często, czy tylko od czasu do czasu.
Alice wraca z podróży służbowej do domu w Londynie, kiedy w pociągu przez moment dostrzega kobietę, której nie miała prawa zobaczyć. Dziewczyna do złudzenia przypomina kogoś z przeszłości Alice. Kogoś, kto zniknął bez śladu. Ruth Walker była jedną ze studentek w St Anthony’s i choć lata temu dziewczyny raczej się mijały między zajęciami na uczelni, łączy je osoba męża Alice. Kiedyś parlamentarzysta, obecnie prezenter telewizyjny, George Bell ma za sobą niejeden romans i w czasach studenckich uwikłał się w nieciekawą sytuację. Zazdrosna o męża, Alice popada w obsesję i za wszelką cenę postanawia poznać tajemnice z przeszłości męża. Tylko, czy warto grzebać się w brudach sprzed lat?
Dziewczyna, którą znałaś zaczyna się jak rasowy thriller psychologiczny, do tego nawiązujący do głośnej swego czasu powieści Pauli Hawkins, ale już po kilkunastu pierwszych stronach nie trudno się zorientować, że spotkanie w pociągu to tylko punkt wyjścia, albo pretekst do opowiedzenia historii, w której nie ma nieoczekiwanych zwrotów akcji, a dominuje spokojnie prowadzona narracja, wykorzystująca liczne retrospekcje. Autorka oddaje głos siostrze Ruth – Naomi oraz prowadzi opowieść z punktu widzenia Alice i ich wspólnej znajomej Kat. Wspomnienia wydarzeń sprzed ponad piętnastu lat mieszają się ze współczesnością, a taka konstrukcja pozwala poznać czytelnikom, co tak naprawdę zdarzyło się feralnej nocy, kiedy to Ruth wyszła popływać i ślad po niej zaginął.
Nicola Rayner jest debiutantką i tym bardziej warto spojrzeć na jej powieść przychylnym okiem, choć uczciwość nakazuje zwrócić uwagę na to, co w mojej ocenie nie zagrało. Po pierwsze, pomysł na fabułę – autorka wciąż trzyma się tych samych wydarzeń. Pokazując je z różnych perspektyw, chciała pewnie nadać im szerszy kontekst, ale ostatecznie ten zabieg literacki w pewnym momencie zaczął mnie męczyć. I głównie dlatego odniosłem wrażenie, że bohaterowie gonią własny ogon. Po drugie, niepotrzebnie udziwniona narracja (trzy kobiety, różna forma) jakoś nie współgrała mi z ciągiem opowieści. Po trzecie w końcu – Dziewczyna, którą znałaś nie wprowadza niczego nowego do gatunku. Debiutantka kroczy bezpiecznymi ścieżkami, wytyczonymi przez inne autorki (lub autorów), co dla jednych czytelników będzie problemem, a inni machną na tę niedogodność ręką – wszak lubimy książki, które już czytaliśmy. Nie jest jednak tak, że powieść Rayner jest z gruntu zła, bo taka ocena byłaby krzywdząca. Po prostu dla czytelnika, który ma za sobą sporo literatury gatunkowej, nie oferuje ona niczego nowego. Komuś, kto po tego typu fabuły sięga od czasu do czasu – może się spodobać. Sęk w tym, że to jedna z tych książek, o których szybko się zapomina.
Informacje o książce
autorka Nicola Rayner
tytuł Dziewczyna, którą znałaś
tytuł oryginału The Girl Before You
przekład Agnieszka Walulik
Wydawnictwo W.A.B.
miejsce i rok wydania Warszawa 2020
liczba stron 368
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4-/6
Dziękuję Wydawnictwu W.A.B za egzemplarz recenzencki