O tym, że Japończycy darzą koty niezwykłą estymą, wiedzą nie tylko miłośnicy prozy Murakamiego. Chadzające własnymi ścieżkami, niezależne i kapryśne zwierzęta mają w w Kraju Kwitnącej Wiśni swoje świątynie i kawiarnie, a słynne figurki manekin – neko, tak często spotykane w przestrzeni publicznej i domach prywatnych symbolizują szczęście oraz przywołują dobrobyt i powodzenie. Ja natomiast lubię literaturę japońską i o Japonii, dlatego z zainteresowaniem sięgnąłem po debiutancką książkę angielskiego kulturoznawcy Nicka Bradleya. Jego Kot w Tokio to całkiem udana próba spojrzenia na współczesną Japonię widzianą z perspektywy stolicy i przede wszystkim jej mieszkańców oraz … tytułowego kota. I choć mam wrażenie, że o kondycji współczesnego Japończyka nie dowiedziałem się niczego, czego nie przeczytałem już u wspomnianego Haruki Murakamiego, ale myślę, że warto docenić pomysł na ten debiut oraz umiejętność snucia opowieści, w której wątki przeplatają się, zazębiają i wzajemnie uzupełniają. Autorowi udało się także uchwycić ducha metropolii z jej wielkomiejskim, zimnym emocjonalnie klimatem, nierzadko tak trudnym do zaakceptowania dla stałych mieszkańców, ale pociągającym swoją egzotyką odwiedzających Tokio turystów.
Kot w Tokio to zbiór kilkunastu bardzo różnych opowiadań, które tworzą spójną całość – obraz mieszkańców japońskiej stolicy w szczególe, zaś wizerunek Tokio w ogóle. Autor stworzył literacki patchwork, którego elementami są bohaterowie przenikający między poszczególnymi opowiadaniami, szylkretowy kot – nieco tajemnicza siła sprawcza i samozwańczy przewodnik po mieście i losach konkretnych bohaterów. Historie w tej książce są różne, Bradley bawi się także różnymi konwencjami literackim tworząc wielobarwną, mocno wycieniowaną i zorientowaną na szczegóły mozaikę zdarzeń, decyzji i wyborów. Bohaterowie Kota w Tokio imają się różnych zawodów, mają odmienne życiowe doświadczenie, czasem reagują zbyt emocjonalnie, by w innych sytuacjach nie dostrzegać tego, co najważniejsze. Na zbiorowy portret miasta składają się losy postaci, które wykonują różne profesje, zajmują oddalone od siebie miejsca w hierarchii społecznej, zmagają się z problemami codzienności, albo przeżywają swoje własne, intymne dramaty. Każdy z rozdziałów to inna historia i indywidualne spojrzenie na uniwersalny przekaz, jakim jest opis ludzkiego życia, codzienności nierzadko naznaczonej smutkiem, rozpaczą i brakiem perspektyw z jednej strony, potrzebą bliskości i determinacją z drugiej.
Wartością dodaną książki Nicka Bradleya jest ogrom informacji na temat rutyny dnia codziennego Japończyków oraz ich spojrzenia na relacje społeczne, stosunek do drugiego człowieka, ale także do kultury oraz tradycji. Tokio w tym zbiorze opowiadań nie jawi się jako metropolia przyjazna bohaterom, ale też trudno opisać ją jako kolejne wcielenie Gotham City. Stolica ma poczucie godności i świadomość, że może narzucać swoim mieszkańcom własne, często nieprzyjazne zasady. Bohaterowie wcale nie muszą się na nie godzić, ale jednocześnie powinni mieć świadomość, że z tym miastem nie da się wygrać. Dużo oferuje, ale jeszcze więcej oczekuje, kto nie zda sobie z tego sprawy, może boleśnie upaść – i dosłownie, i metaforycznie. Dla czytelnika z Zachodu japońska kultura i obyczajowość, mimo skracanego od lat dystansu, wciąż wydaje się dość egzotyczna, dlatego na swój sposób pociągająca. Bradley jest obserwatorem spoza tego świata, dlatego opisywane przez niego wydarzenia, z pewnością oparte na obserwacjach i badaniach, są ciekawym materiałem, podanym w intrygującej formie literackiej.
Wbrew temu, co może się wydawać jeszcze podczas poznawania Kota w Tokio, nie jest to lektura smutna, a obraz miasta nie odstręcza. Autorowi udało się bowiem wpisać w klimat japońskiej prozy, która z uwagą skupia się na człowieku, z wyczuwalnym chłodem (choć może lepiej napisać: dystansem) opowiada kolejne historie. W literaturze z Kraju Kwitnącej Wiśni cenię sobie humanistyczne przesłanie ukryte w opisie prostych nawet czynności, uważność i szacunek dla drugiego człowieka, niezależnie od wykonywanej przez niego pracy. Drażni, co prawda, wciąż wyraźnie widoczna hierarchiczność w kontaktach i pewna staroświeckość, ale daleki jestem od krytykowania tego stylu bycia. Nie czyni tego także Nick Bradley, staranie budując swoją literacką układankę. Wykorzystanie postaci kota jako lejtmotivu tego zbioru to strzał w dziesiątkę – nie tylko spaja tych kilka opowieści w całość, ale stanowi czytelny, oraz dyskretny ukłon w stronę japońskiej tradycji, kultury i literatury. Książka okazuje się bardzo urocza, choć czytelnik tu i ówdzie dostrzeże, że ma do czynienia z debiutem.
Informacje o książce
autor Nick Bradley
tytuł Kot w Tokio (The Cat and the City)
przekład Maria Makuch
Wydawnictwo Znak 2022
ocena 4+/6
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem