MALORIE BLACKMAN „IKSY I ZERA”

Literatura młodzieżowa przeszła w ostatnich latach sporą metamorfozę, dostosowując się do zmieniającej się rzeczywistości. Młodych czytelników interesują nieco inne tematy niż te, poruszane w książkach pisanych z myślą o ich wieku jeszcze kilka lat temu. To oczywiste, że autorki i autorzy piszący dla konkretnej grupy odbiorców będą skupiać się na motywach i wątkach bliskich ich czytelnikom, stąd pewnie niebywały sukces prozy spod znaku YA. Na szczęście jednak ten gatunek nie koncentruje się jedynie na problemach miłosnych (choć są one – zasadniczo – wiodącym tematem), ale zwracają uwagę na cały wachlarz innych kwestii: samoakceptacji, nierówności społecznych, etykietowania czy relacji jednostka kontra społeczeństwo. W powieści Iksy i zera Malorie Blackman czytelnik odnajdzie wymienione tematy, ale dzięku ujęciu fabuły w ramy powieści dystopijnej, nie tylko w przewrotny sposób zyskują one na znaczeniu, ale pozwalają spojrzeć na znane motywy z nowej perspektywy. To niezaprzeczalny atut powieści, która prowokuje do zadawania niewygodnych pytań i zmusza do czytelnika do wyjścia z czytelniczej strefy komfortu.

Fabuła powieści Malorie Blackamn koncentruje się wokół historii pierwszej miłości między Callumem i Sephy. Ale wbrew temu, co może się wydawać, Iksy i zera nie są tak po prostu kolejną wariacją na temat Romea i Julii W. Szekspira. Akcja powieści bowiem rozgrywa się w bliżej niezdefiniowanej przyszłości, w której Europa została skolonizowana przez afrykańskie plemię, a biali mieszkańcy stanowią ich poddanych – rasę gorszą i szykanowaną za swój kolor skóry. Sephy jest córką czołowego polityka z partii rządzącej, Callum zaś synem białych niewolników. Uczucie, którym się darzą jest głębokie i zakazane, a konsekwencje miłosnej relacji na zawsze zmienią ich życie. Czy można dokonać zdrady własnej klasy w imię zakazanego uczucia? Na tak postawione pytanie nie ma dobrej odpowiedzi.

Przyznam, że po szeroko definiowaną literaturę młodzieżową sięgam sporadycznie, głównie z braku czasu, ale Iksy i zera zaintrygowały mnie od pierwszych rozdziałów na tyle, że książkę przeczytałem z rosnącym zainteresowaniem. I poczuciem dyskomfortu wynikającym z odwróconych w książce ról przypisanych czarnym i białym bohaterom. Malorie Blackman wykorzystała bowiem – przewrotnie – pomysł na antyutopię, tworząc alternatywną wizję Europy i świata, kreując rzeczywistość nieprzyjazną człowiekowi, w której nietolerancja i wykluczenie dotyka białych niewolników w ogóle i relacji Sephy oraz Calluma w szczególe. Dzięki temu zabiegowi autorce udało się (zasadniczo) uniknąć banału, jaki może wkraść się w powielany bez końca motyw pierwszej miłości bohaterów tak skonstruowanych, że trudno im nie kibicować. Napisałem, że zasadniczo, ponieważ tu i ówdzie można odnieść wrażenie, że opisywana rzeczywistość i relacje między zakochanymi są mocno uproszczone, żeby nie napisać naiwne, ale – całość bardzo się broni. Szczególnie, kiedy nie zapomina się, że powieść młodzieżowa, jak każdy gatunek, rządzi się własnymi prawami. Iksy i zera mają do zaproponowania coś więcej niż tylko dość prostą historię miłosną, a Blackman dobrze czuje literaturę, wplatając do swojej książki również wątki polityczne, tożsamościowe i społeczne.

Iksy i zera to powieść z gatunku utopijnych, ale w rzeczywistości porusza ona wątki o charakterze uniwersalnym i ponadczasowym. Bohaterowie żyją w przestrzeni bliskiej – takiej, którą czytelnik ma za oknem, skupiają się na problemach, jakich doświadczają ludzie pod każdą szerokością geograficzną, wreszcie zmagają się z dysfunkcjami społecznymi niewiele różniącymi się od współczesnych bolączek codzienności. Atutem prozy Malorie Blackman są sprawnie napisane postaci (choć dialogi wypadają słabiej), empatia i ten specyficzny rodzaj wrażliwości, która nie pozwala uczynić z miłości Sephy i Calluma cukierkowej love story ze spodziewanym zakończeniem. Wręcz przeciwnie – pozostawia czytelnika z wieloma trudnymi pytaniami – często bez odpowiedzi, zmusza do przemyśleń i co bardzo lubię w literaturze – nakazuje wyjść ze strefy komfortu. Iksy i zera to nie tylko niesztampowa historia, ale i momentami mocno niewygodna dla czytelnika proza. Zdecydowanie warta uwagi.

Informacje o książce

autorka Malorie Blackman

tytuł Iksy i zera (Noughts and Crosses)

przekład Danuta Górska

Wydawnictwo Nowa Baśń 2022

ocena 5/6

patronat medialny bloga

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem