NATHAN HILL „WELLNESS”

W czasie lektury nowej powieści Nathana Hilla nieustannie towarzyszyło mi wrażenie paradoksu. Lubię obszerne, wielowątkowe powieści, ale Wellness, rozpisane na blisko osiemset stron, chwilami męczyło mnie swoją objętością. Cenię także napisaną z rozmachem (choć w tym przypadku niekoniecznie epickim) prozę obyczajową, ale znów – wielość wątków, motywów, przemyśleń i wrażeń zawartych w tej fabule przytłaczała mnie swoim bogactwem. Dlatego – znów paradoksalnie – z ulgą skończyłem lekturę tej książki, choć zasadniczo przypadła mi do gustu i zostawiła z całą gamą najróżniejszych przemyśleń, że o emocjach nie wspomnę.

Ta dwoistość w moim odbiorze nie oznacza, że Wellness to powieść źle skonstruowana czy niewarta uwagi. Wręcz przeciwnie, mimo że daleki jestem od zachwytów, doceniam zarówno pomysł na fabułę, sposób w jaki autor tworzy w założeniu kameralną opowieść o kryzysie pewnego małżeństwa i tę historię splata z poszerzoną analizą współczesnych trendów, mód czy narzucanych przez społeczeństwo, zapętlone w algorytmach mediów społecznościowych, wzorców postępowania. Hill z uwagą, ale także nieco ironiczne przygląda się współczesnemu światu trawionemu przez liczne bolączki w postaci choćby dezinformacji czy gentryfikacji. Z dystansem, co nie znaczy, że spłyca czy banalizuje.

Z tej obszernej prozy wyłania się niespecjalnie optymistyczny obraz dzisiejszych czasów, ale dzięki temu, że Hill umiejętnie bawi się konwencją gatunku, swobodnie mieszając zarówno różne punkty widzenia, jak i formy narracji, wplatając w fikcyjną opowieść wnioski z całkiem realnych badań i psychologicznych doświadczeń, skutecznie redukuje pesymistyczne akcenty na rzecz pełnej zrozumienia dla ludzkiej natury postawy życzliwego (współ)uczestnika rzeczywistości. Autor nie uderza przy tym jedynie w wysokie tony; tam gdzie trzeba jest rzeczowy, częściej jednak ucieka w stronę lekkiej farsy, z przymrużeniem oka analizując przemiany obyczajowe zachodzące wokół pary głównych bohaterów, próbujących odnaleźć się w zmieniającej się rzeczywistości, ale niekoniecznie kosztem uwierających ich kompromisów.

Ramy fabularne Wellness to historia prawie dwóch dekad małżeństwa Elisabeth i Jacka, których połączyło uczucie w czasie studiów w Chicago. Oboje pochodzą z różnych środowisk, mają odmienne doświadczenie związane z dorastaniem w specyficznych warunkach, co oczywiste, rzutujących na ich charakter i usposobienie. Dla przyjaciół i znajomych wydają się być nierozłączni, ale prawda jest zupełnie inna; w poukładane kosztem wielu wyrzeczeń życie skrada się nuda codzienności, powtarzalność i przewidywalność podstępnie rozbija ich związek. Uwikłani w monotonię, ale i sieć bardzo szeroko rozumianych zależności, nie potrafią odnaleźć się w świecie narzucającym wzorce oczekiwań czy wymuszających uwierające ich postawy. Autor przygląda się obojgu z zainteresowaniem; analizuje ich codzienność, przywołuje wspomnienia z przeszłości, wreszcie bada reakcje na wciąż nowe trendy związane choćby z przymusem zaopiekowania się dobrostanem psychicznym.

Wellness to opowieść o małżeństwie w kryzysie, ale tak naprawdę powieść Nathana Hilla to fabuła zdecydowanie wybiegająca poza ramy prozy obyczajowej, wymykająca się prostemu opisowi tematyki. Z pozoru dość kameralna, dotycząca przecież pary, ale dzięki rozbudowanym wątkom postaci drugoplanowych i licznym retrospekcjom sięgającym czasów dzieciństwa obojga, rozbudowana do sporych rozmiarów powieść – lustro, w którym może przejrzeć się odbiorca pod każdą szerokością geograficzną. Myślę, że z racji podjętego tematu nieco bliższa czytelnikom z pewnym doświadczeniem w tworzeniu wieloletnich relacji, znającym realia małżeńskiej/partnerskiej codzienności, tym, którym nieobce są trudny rodzicielstwa. Ale nawet ci, którzy w tej materii mają inne doświadczenie (lub jego brak) docenią te wszystkie wątki niejako wokół głównego, czyli efekty wpływu rzeczywistości na jednostkę, codziennych zmagań z ciężarem oczekiwań, próbami wpasowania się w trendy i mody, podkreślanej coraz wyraźniej potrzebie cyfrowego detoksu oraz dbania o dobrostan psychiczny.

Trzonem powieści jest historia związku Elisabeth i Jacka, których uczucie płynnie, ale i niepostrzeżenie przechodzi od stanu euforii do stagnacji, a momentami nawet wzajemnej niechęci. Nielinearnie prowadzona narracja powoli odkrywa kolejne etapy związku, analizuje nie tylko ich uczucia, ale odkrywa skomplikowane relacje rodzinne, trudny odnalezienia się najpierw w środowisku uczelnianym, potem także na rynku pracy i w kolejnych bańkach społecznych. Narodziny dziecka i towarzysząca jego wychowywaniu cała gama sprzecznych uczuć, konieczność wpisania się w lokalną społeczność i jej oczekiwania, trudność w kontakcie ze starzejącymi się rodzicami, wreszcie kłopoty z zakupionym właśnie za wszystkie oszczędności mieszkaniem – to jedynie niewielka część motywów i wątków podjętych w książce.

Autor wplata w prywatną historię małżeństwa wątki i przemyślenia o charakterze ogólnospołecznym, żeby nie napisać: boleśnie uniwersalnym. Ogromną siłą tej prozy jest jej zarówno autentyczność na poziomie emocji bohaterek i bohaterów, jak i aktualność podjętych tematów, czasem w ujęciu ściśle naukowym, częściej jednak wymykających się chłodnej analizie. W powieści niejednokrotnie podkreśla się, że ludzki rozum, tak samo jak uczucia to zaskakująca swoją niekonwencjonalnością sfera wciąż budząca ogromny rezonans, ale i przysparzająca ludziom wielu problemów, często niewidocznych na pierwszy rzut oka.

Z racji objętości i mnogości podjętych wątków Wellness została okrzyknięta kolejną wielką amerykańską powieścią. I trudno się z tym określeniem nie zgodzić, choćby dlatego, że Nathan Hill podjął się tytanicznego wysiłku komponując empatyczną w wyrazie historię w oparciu o solidną kwerendę dotyczącą najróżniejszych aspektów życia oraz sportretował z dbałością o szczegóły pokolenie współczesnych czterdziestolatków, nie pomijając chyba żadnego istotnego dla ich formacji elementu. Choć fikcyjna, opowieść o Elisabeth i Jacku to historia, która z pewnością mogła by wydarzyć się naprawdę. Wielu czytelników z pewnością odnajdzie w ich losach cząstkę swojego życia z jego lepszymi i gorszymi momentami. I choćby dla tego aspektu warto sięgnąć po Wellness, które, co prawda, mnie do końca nie zachwyciło, ale z pewnością pozostawiło po sobie bardziej niż pozytywne wrażenie. Może nawet na tyle mocne, że zdopingują mnie do lektury poprzedniej powieści autora. Niksy od dnia polskiej premiery czekają na swoją kolej. Chyba niedługo nadejdzie ich czas?

Informacje o książce

autor Nathan Hill

tytuł Wellness

przekład Jerzy Kozłowski

Wydawnictwo Znak 2024

ocena 4+/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem