Kiedy wiele lat temu przeczytałem po raz pierwszy 4.50 z Paddigton wiedziałem, że panna Marple będzie moją ulubioną bohaterką, a reprezentowany przez powieść Agathy Christie typ kryminału zostanie moim faworytem. Nie wiedziałem wtedy, że jej fabułę można zaliczyć do nurtu cozy mystery (albo cosy crime), w którym prym wiedzie dedukcja oparta na bacznej obserwacji rzeczywistości, rozbudowana warstwa obyczajowa, małomiasteczkowa albo wiejska sceneria i przede wszystkim osoba detektywki – amatorki. Zamiast sugestywnych opisów krwawych zbrodni czytelnik otrzymuje zawiłą zagadkę kryminalną, idylliczne okoliczności przyrody i sugestię, że nawet z pozoru dobrym ludziom zdarzają się brzydkie historie.
Z pewną zazdrością przeglądam witryny anglojęzycznych księgarni internetowych eksponujących kolejne powieści z mojego ulubionego gatunku żałując, że wiele z prezentowanych tytułów pewnie nigdy nie pojawi się po polsku. Dlatego po każdą nowość spod znaku cozy mystery sięgam z zainteresowaniem – tym razem moją uwagę przykuło Morderstwo w księgarni Merryn Allingham angielskiej powieściopisarki mającej na koncie różnorodne cykle powieściowe. Wspomniany tytuł to pierwszy tom serii z Florą Steele, młodą właścicielką księgarni i miłośniczką zagadek kryminalnych. Książka nie do końca spełniła moje oczekiwania, ale chcę wierzyć, że seria się rozwinie, co z pewnością nie omieszkam się sprawdzić.
Flora Steele, po śmierci rodziców, zamieszkała z ciotką, która w testamencie zapisała jej niewielką księgarnię położoną w urokliwym Abbeymead w Sussex. Życie młodej dziewczyny płynęło spokojnym nurtem aż do dnia, w którym odkryła, między regałami swojego sklepu, zwłoki mężczyzny. Wiele wskazuje na to, że jego śmierć nie miała nic wspólnego z księgarnią, ale Flora postanawia przeprowadzić własne dochodzenie szczególnie, że mieszkańcy zaczynają krzywym okiem patrzeć na sklep. Niespodziewanie z pomocą przychodzi jej jeden z klientów księgarni – Jack Carrington – nieco tajemniczy autor powieści kryminalnych. Kiedy w Abeymead umiera kolejna osoba, krąg podejrzanych niebezpiecznie poszerza się, a poszlaki sugerują, że morderca wciąż jest na wolności.
Morderstwo w księgarni przenosi czytelnika do fikcyjnej miejscowości Abbeymead w Sussex lat 50. XX wieku, a powieść ma wszystkie elementy definiujące kryminalny podgatunek cosy crime. Jest więc niewielka, ale na swój sposób barwna społeczność, senna atmosfera spokojnej i miłej dla oka okolicy, niespieszne tempo życia oraz … tajemnicza śmierć młodego człowieka. W tego typu fabule nie mogło zabraknąć charakterystycznej bohaterki, która weźmie sprawy w swoje ręce – Flora Steele jest idealnie skrojona pod definicję gatunku a to, że posiada własną księgarnię jest znakomitym uzupełnieniem jej wizerunku. Czy jest bowiem czytelnik, który oprze się kryminałowi pod tytułem Morderstwo w księgarni? Wątpię i myślę, że Merryn Allingham dokładnie o tym wiedziała, zasiadając do pisania swojej kolejnej książki. Jestem także przekonany, że nie bez powodu na drodze Flory pojawił się Jack Carrington, autor powieści kryminalnych i jeszcze nieraz o nim przeczytamy – oboje tworzą całkiem udany duet z nadzieją na coś więcej niż tylko współpracę przy rozwiązywaniu kolejnych zagadek kryminalnych.
W powieści takiej jak Morderstwo w księgarni, co oczywiste, wątek kryminalny odkrywa zasadniczą rolę, ale mam wrażenie, że akurat w tej książce wypada on dość mizernie, a rozwiązanie jest raczej efektem nieoczekiwanych zwrotów akcji niż solidnej dedukcji bohaterów. W mojej ocenie fabuła jest bardzo prosta, skrojona pod tezę, że ma być miło i przytulnie, choć oczywiście z morderstwami w tle. Podobnie rzecz ma się z postaciami – niby każda ma jakąś przeszłość rzutującą na obecne życie, ale to trochę za mało, żeby budzili w czytelniku większe emocje. Łatwo także zapomnieć, że akcja osadzona jest w latach 50. XX wieku – mało w powieści odwołań do epoki, choć trzeba przyznać, że brak internetu i telefonów komórkowych to odświeżające doświadczenie oraz pretekst do pokazania staroświeckich sposobów prowadzenia dochodzenia.
Nie spodziewałem się po Morderstwie w księgarni jakichś fajerwerków, ale mimo całkiem miło spędzonego przy lekturze czasu, liczyłem chyba na trochę więcej. Zabrakło mi w tej powieści małomiasteczkowego klimatu angielskiej prowincji, a intryga kryminalna okazała się co najwyżej poprawna, ale dostrzegam w tej serii potencjał. I liczę, że kolejne części (na razie jest ich sześć) go nie zmarnują – współczesna odmiana gatunku opiera się przecież na resentymentach i warto o nich pamiętać, choćby przy okazji konstrukcji świata przedstawionego. Nie zaszkodzi także nieco więcej inwencji twórczej włożonej w wymyślenie kolejnego morderstwa i jest szansa, że cykl będzie godny polecenia. Na razie jednak rekomenduję go co najmniej ostrożnie – do dokonań Christie droga daleka.
Informacje o książce
autorka Merryn Allingham
tytuł Morderstwo w księgarni (The Bookshop Murder)
przekład Ewa Ratajczyk
Wydawnictwo Mando 2023
ocena 3+/6
egzemplarz własny