„Kobieta, która wiedziała za mało” Daniel Koziarski [PATRONAT BLOGA]

www.novaeres.pl

Informacje o książce

autor Daniel Koziarski
tytuł Kobieta, która wiedziała za mało

wydawnictwo Novae Res
miejsce i rok wydania Gdynia 2017
liczba stron 376

egzemplarz recenzencki
patronat medialny bloga








Z twórczością Daniela Koziarskiego spotkałem się po raz pierwszy przy okazji recenzji powieści Zbrodnie pozamałżeńskie, którą napisał w duecie z Agnieszką Lingas – Łoniewską. I choć miałem co do tej książki pewne zastrzeżenia, to postanowiłem śledzić pisarskie poczynania autorów. Kobieta, która wiedziała za mało to w gruncie rzeczy pierwsza samodzielna powieść autora, po którą sięgnąłem. Ciekawiło mnie bowiem, co kryje się za dość specyficzną okładką. Miałem pewne podejrzenia, ale czy się sprawdziły, o tym trochę później.

Nowa powieść Daniela Koziarskiego to współczesna historia obyczajowa, której główną bohaterką jest Marzena Wierzba. Żona, matka i autorka poczytnych, ale niezbyt ambitnych powieści obyczajowych z mocno rozbudowanymi wątkami erotycznymi. Wiedzie w miarę spokojne życie, ale (czego należało się spodziewać) do czasu. Kiedy mąż wikła się w romans z młodszą koleżanką z pracy, a syn decyduję się zamieszkać w Londynie z innym mężczyzną wydawać by się mogło, że nic złego już nie spotka poczytnej autorki. Ale w jej życiu pojawia się psychofanka, a przeciwnicy radosnej twórczości Marzeny Wierzby nie zostawiają na niej suchej nitki, tworząc prześmiewcze strony na Facebooku. Marzena ułatwia im życie, publikując u siebie złote myśli dotyczące życia, mocno, ale to mocno w stylu Paulo Coelho

Marzena Wierzba to kobieta na życiowym zakręcie. Z dnia na dzień  jej ułożone życie rozpada się, a sploty nieoczekiwanych wydarzeń tylko pogłębia jej frustrację. Każdy kolejny krok powoduje tylko większe spustoszenie, bo kiedy wydaje się, że sprawy zaczynaja się prostować, Marzena robi wszystko, aby jednak się skomplikowały. Nie można zapomnieć, że Wierzba jest pisarką, którą gonią terminy i która potrzebuje sukcesu, zainteresowania i poklasku. Autor celnie sportretował światek autorów, wydawców, promotorów i blogerek/blogerów, bezlitośnie, ale i z humorem odsłaniając nieco kulisy książkowego biznesu. Marzena, choć wydaje się mało zorientowana w codziennym życiu, zaskakująco dobrze radzi sobie na niwie polskiej literatury popularnej, publikując niezbyt może wybitne, ale podszyte seksem powieścidła dla masowego odbiorcy. Celowo nie piszę dla kobiet, bo mam wrażenie, że granice między książkami dla różnych płci już dawno się zamazały. 

Trudno nie zwrócić uwagi, że choć Kobieta, która wiedziała za mało obfituje w mnogość wydarzeń, to kręci się wokół seksu. Marzena ma na jego punkcie obsesję, a autor serwuje opisy dosadne, niepozostawiające żadnych niedomówień. Oczywiście czyni tak nie bez powodu, erotyczne przerywniki służą odzwierciedleniu stanu hm … emocji Marzeny, która przy okazji układa sobie w głowie soczyste momenty do swoich kolejnych powieści. Podejrzewam, że nie dla wszystkich czytelników (czytelniczek?) taka narracja jest do zaakceptowania, ale tutaj warto zastanowić się, jak odebrać powieść Daniela Koziarskiego.

Kobieta, która wiedziała za mało jest oczywiście powieścią obyczajową, ale już rzut oka na specyficzną okładkę sugeruje, że to będzie historia, co do której warto mieć pewien dystans. Nie da się bowiem czytać tej powieści na poważnie, już po kilku pierwszych stronach można wyczuć klimat i humor, który albo się polubi, albo odrzuci. Odniosłem wrażenie, że autor celowo spiętrzył różne wydarzenia i wprowadził wiele wątków po to, żeby fabuła jego książki przypomniała powieści Wierzby. Autorka w życiu prywatnym jest po trosze bohaterką swoich książek, opartych na silnych emocjach oraz namiętnościach i tak układają się jej relacje z innymi. Pisarz balansuje zresztą na granicy, puszczając czasem perskie oko do czytelnika. Wystarczy przywołać postać Michała, który na wszystkie niepowodzenia ma jedną receptę, choć woli pendolino, zamiast intercity. 

www.novaeres.pl
Warto, sięgając po nową powieść Daniela Koziarskiego, mieć świadomość, że autor już od samego początku podaje historię Marzeny i jej rodziny w dużym cudzysłowie. Jest dla głupoty swoich bohaterów bezwzględny, choć ostrze satyry kieruje również w swoją stronę, czyniąc z Marzeny pisarkę powieści obyczajowych. Nie zaryzykuję stwierdzeniem, że Kobieta, która wiedziała za mało jest parodią powieści obyczajowych, ale gdzieś z tyłu głowy krąży mi myśl, że może niedaleko jej do pastiszu. To tłumaczyłoby pewne rozwiązania fabularne, specyficzny ton narracji i pomieszanie wydarzeń poważnych z groteskowymi. Polecam czytelnikom z poczuciem humoru (aż chce się napisać – rubasznego) i dystansem, zarówno do siebie, jak i do otaczającego świata. 

Nowalijki oceniają 4+/6



za udostępnienie powieści do recenzji przedpremierowej.