Przez całe lata omijałem powieści Guillaume Musso wychodząc (po części)ze słusznego założenia, że autor porusza się, w odmiennych od moich zainteresowań, obszarach literackich. Dopiero kiedy opublikował Zjazd absolwentów, powieść z pogranicza kryminału, okazało się, że i ja mogę zostać jego czytelnikiem. Kolejne tytuły: Sekretne życie pisarzy i Zabawa w chowanego utwierdziły mnie w przekonaniu, że proponowana przez francuskiego autora gra z konwencją prozą gatunkową, lekkość i ironia to elementy, które pozytywnie wyróżniają jego fabuły na tle całej masy podobnych historii. Po lekturze Nieznajomej z Sekwany zrozumiałem, dlaczego czytelniczki (bo to kobiety chętniej sięgają po książki, także Musso) narzekają, że autor nie zawsze trzyma poziom. Fabuła nowej powieści jest intrygująca, pomysł na jej rozwinięcie wydaje się wprawdzie nienowy, ale idealnie wpisuje się w ramy gatunku, gorzej z samym wykonaniem. Spłycone i urywane wątki, liczne powtórzenia oraz kolejne odwołania do szczegółowej topografii terenu sprawiają, że czytaniu towarzyszy dojmujące poczucie kontaktu bardziej ze szkicem niż z pełnowartościową powieścią, czego potwierdzeniem jest także nieudane zakończenie.
Kiedy z Sekwany zostaje wyłowiona kobieta, nikt nie myśli nawet, że to wydarzenie zapoczątkuje całą serię kolejnych. Szokujących, ponieważ okazuje się, że niedoszła topielica to zmarła rok wcześniej światowej sławy pianistka – ofiara katastrofy lotniczej, o której pisały światowe media. Sprawą zainteresowała się się kapitan Roxane Montchrestien, za karę zesłana przez przełożonych do pracy w jednostce zajmującej się nierozwiązanymi sprawami sprzed lat i powiązanymi ze … zjawiskami paranormalnymi. Dociekliwa policjantka odkrywa, że za incydentem z Sekwaną kryje się skomplikowana intryga, pełna kłamstw i niedomówień, a krąg podejrzanych powiększa się z każdym dniem śledztwa, które prowadzi do zaskakującego finału.
Fabułę nowej książki Guillaume Musso oparł na starej paryskiej legendzie miejskiej o pięknej nieznajomej, której ciało wyłowiono z Sekwany i uczynił ją wiodącym tematem powieści. Wokół niej obudował gęstą od powiązań między bohaterami intrygę kryminalną połączoną z typowymi dla prozy obyczajowej wątkami miłości i pożądania. Ważnym elementem Nieznajomej z Sekwany jest szeroko rozumiana sztuka, motor napędowy artystów i źródło destrukcyjnego szaleństwa tak starego, jak sama cywilizacji. W książce czytelnik odnajdzie postaci, które pojawiły się w poprzednich powieściach, mam na myśli oczywiście Raphaëla Batailleya, jednego z głównych bohaterów Sekretnego życia pisarzy, odgrywającego ważną rolę również w nowej książce Musso. Dzięki temu, że pisarz oddaje głos poszczególnym postaciom, jak na klasyczny thriller psychologiczny przystało, czytelnik długo ma trudności ze zrozumieniem, o co tak naprawdę chodzi w tej intrydze. To niełatwa sztuka, ponieważ Musso wykorzystuje róże chwyty, nierzadko wręcz operetkowe, ale pozwala sobie na dość grube szwy i intryga nie do końca trzyma się logiki. W podobny sposób wykreował fabułę dwóch poprzednich książek, o których można napisać, że reprezentują to samo uniwersum, ze względu na bohaterów, jak i na podjętą przez autora tematykę sztuki i jej wpływu na losy zarówno artystek i artystów, jak i zwykłych ludzi.
Przyznam, że lekturę Nieznajomej z Sekwany skończyłem z mieszanymi uczuciami. Lubię kryminały i thrillery psychologiczne, do tej pory podobało mi się to, co w tej materii proponuje Guillaume Musso. Ale! Tym razem sam pomysł na intrygę to trochę za mało, aby książkę ocenić wysoko. To powieść co najwyżej poprawna, niepozbawiona wad, szczególnie w warstwie konstrukcyjnej. Płytkie postaci, część wątków potraktowanych dość ogólnikowo, wyskakujące niczym królik z kapelusza rozwiązania fabularne i urwane, mocno wymuszone zakończenie to największe zarzuty wobec książki. Z drugiej strony intryga zbudowana wokół pianistki Mileny Bregman i jej narzeczonego Raphaëla Batailleya przypadła mi do gustu, dzięki temu, że idealnie wpisuje się w konwencję thrillera psychologicznego, na którym Musso odciska własne piętno. Niedosyt czuję w związku z postacią kapitan Montchrestien, która aż prosi się, żeby mocniej zaistnieć na kartach tej powieści. Podoba mi się lekkie przymrużenie oka i nie przeszkadza iście francuska nonszalancja, z jaką autor traktuje choćby odniesienia do aktualnej sytuacji polityczno – gospodarczej, doceniam także mniej lub bardziej wyraziste odwołania do innych książek, nie tylko własnych. No cóż wygląda na to, że tym razem autor Nieznajomej z Sekwany zostawił po sobie mieszane odczucia, ale … na pewno sięgnę po kolejną powieść spod jego pióra. Bo w gruncie rzeczy, dobre czytadło (i niekoniecznie jest to określenie pejoratywne) też trzeba umieć napisać. Musso to potrafi, bez dwóch zdań.
Informacje o książce
autor Guillaume Musso
tytuł Nieznajoma z Sekwany (L’INCONNUE DE LA SEINE)
przekład Joanna Prądzyńska
Wydawnictwo Albatros 2022
ocena 4-/6
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem