Przyznam, że nie śledzę corocznych nominacji do nagród literackich, wyjątek robię jedynie dla Nobla. Ale kiedy na okładce książki dostrzegam adnotację o nominacji tytułu choćby do Bookera, z zainteresowaniem przyglądam się wyróżnionemu tytułowi. Oczywiście sam fakt nominacji nie oznacza, że powieść koniecznie muszę przeczytać, ale zapisuję ją sobie na liście może kiedyś … Z Historią wilków Emily Fridlund byłoby pewnie podobnie, ale tak się złożyło, że powieść z listy finalistów Nagrody Bookera z 2017 roku dotarła do recenzji w momencie, kiedy potrzebowałem oddechu od książek, którą czytam na co dzień. Nie boję się literatury trudnej, ambitnej i szorstkiej w odbiorze, a właśnie taka jest debiutancka fabuła amerykańskiej autorki. Nie wszystko w jej prozie przypadło mi do gustu, przez chwilę miałem ochotę porzucić lekturę, ale jednocześnie im dalej zagłębiałem się w tekst, tym bardziej rosło moje zainteresowanie tą opowieścią.
Główną bohaterką i jednocześnie narratorką Historii wilków jest czternastoletnia Madeline, przez wszystkich nazywana Lindą. Wychowana w rodzinie wywodzącej się z hippisowskiej komuny, od zawsze zdana jest na siebie, gdyż jej rodzice są, może nie tyle nieporadni życiowo, co średnio zainteresowani światem wokół nich. Linda emocjonalnie przeżywa dojrzewanie, doskwiera jej samotność, brak przyjaciół i dojmujące poczucie wyobcowania. Kiedy więc do domu po drugiej stronie jeziora wprowadza się nowa rodzina, Linda postanawia wykorzystać sytuację; zaprzyjaźnia się z młodą lokatorką, odnajduje w niej bratnią duszę, a opieka nad małym Paulem daje jej poczucie spełnienia. Niestety, ta stabilizacja nie trwa wiecznie.
Akcja powieści Emily Fridlund rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku gdzieś w północnej Minnesocie. Miejsce znakomicie współgra z emocjami głównej bohaterki, podkreśla jej odmienność, status towarzyski w szkole, poczucie samotności. Buduje także depresyjny klimat rzeczywistości, w której tradycja z góry przypisała role społeczne. Bohaterce Historii wilków zdecydowanie bliższa jest przyroda niż ludzie, ale jednocześnie da się wyczytać z jej opowieści ogromną tęsknotę za bliską obecnością drugiego człowieka. Namiastkę tego stanu daje jej nieoczekiwana przyjaźń z nowymi sąsiadami, ale nie do końca świadoma pewnych rzeczy Linda, mimochodem staje się częścią skutecznej manipulacji, która doprowadzi do poważnych konsekwencji.
Proza Fridlund nie jest zbyt przyjazna dla czytelnika. Wydarzenia z Historii wilków poznajemy wprawdzie z punktu widzenia jednej bohaterki, ale opowiada ona o tym, co już się wydarzyło. Jej narrację charakteryzują liczne przeskoki w czasie, opowieści dotyczą kilku równolegle prowadzonych wątków, co początkowo niezwykle utrudnia wczytanie się w fabułę tego debiutu. Język Fridlund jest oszczędny w wyrazie, chwilami oschły tak, jak narratorka, która ma problem z uzewnętrznianiem swoich uczuć. Niektóre fragmenty książki przypominają bardziej reportaż niż fikcję literacką. Akcja (choć w przypadku tej powieści to sformułowanie na wyrost) rozwija się i powoli, i w kilku kierunkach. Stwarza to, szczególnie na początku, wrażenie chaosu i wywołuje uczucie znudzenia. Myślę jednak, że warto dać szansę tej książce, bo choć momentami niełatwa w odbiorze, może przynieść czytelnicze zadowolenie. Wbrew pozorom nie jest to kolejna historia o trudnym dojrzewaniu i samotności, nie najważniejszy w prozie Amerykanki jest małomiasteczkowy klimat. Historia wilków to powieść o tym, jak decyzje podejmowane przez nas w różnym momentach życia wpływają na jego przebieg. Emily Fridlund nie daje jasnych wskazówek i nie podpowiada jedynie słusznych rozwiązań, raczej zostawia czytelnika w emocjonalnym zapętleniu. Jej książka to taka literatura, która uwiera, zarówno na poziomie fabuły, jak i konstrukcji tekstu.
Informacje o książce
autorka Emily Fridlund
tytuł Historia wilków
tytuł oryginału History of Wolves
przekład Olga Kwiecień
Wydawnictwo Editio
miejsce i rok wydania Gliwice 2019
liczba stron 288
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4/6
Dziękuję Wydawnictwu Editio za egzemplarz recenzencki