ALEKSANDRA BOROWIEC „GWIAZDA SZERYFA”

Aleksandra Borowiec "Gwiazda szeryfa"

Na temat mojego stosunku do debiutów pisałem już nie raz i nie dwa. Podchodzę do nich z lekkim dystansem, ale i sporą dozą zaufania, za każdym razem licząc na ciekawą lekturę i nietuzinkowe spojrzenie na temat. Zawsze także staram się nie mylić krytyki z krytykanctwem, wychodząc z założenia, że nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Na szczęście (dla mnie, przede wszystkim) pierwsza powieść Aleksandry Borowiec broni się sama i nie potrzebuje żadnych czytelniczych sztuczek. No, może poza wyczarowaniem dodatkowego czasu, ponieważ Gwiazda szeryfa to ponad sześciusetstronicowy kryminał (i jest to klasyfikacja dość umowna), który przypadnie do gustu czytelnikom gotowym na prawdziwą niespodziankę – szczególnie w finale. Wiele powieści gatunkowych za mną, ale połączenia kryminału z elementami historii i klimatem rodem z najlepszych historii Stephena Kinga raczej się nie spodziewałem. Kupuję ten koncept i liczę, że autorka pracuje już nad kontynuacją.

Akcja powieści Aleksandry Borowiec rozpoczyna się na moment po zakończeniu II wojny światowej w prowincjonalnym Olsztynku. Do tego miasteczka przyjeżdża, oddelegowany z Warszawy, młody funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej Stefan Malewski, pieszczotliwie nazywany przez nowych kolegów szeryfem. Ziemie Odzyskane stają się dla niego areną zmagań zarówno z nową powojenną rzeczywistością, jak i z nieuchwytnym mordercą. W okolicznych lasach ktoś lub coś masakruje ludzi i zwierzęta. I choć napięcie wśród mieszkańców Olsztynka narasta, wydaje się, że tylko Malewskiemu zależy na odkryciu prawdy. Gdyby tylko wiedział, w co się pakuje …

Aleksandra Borowiec "Gwiazda szeryfa"

Gdybym nie przeczytał, że Gwiazda szeryfa to debiut, nie uwierzyłbym, że to pierwsza powieść Aleksandry Borowiec. Język i styl, swoboda w konstruowaniu świata przedstawionego, rozmach i umiejętność żonglowania wątkami przywodzi na myśl doświadczonego autora, a nie pisarkę stawiającą pierwsze kroki w długiej formie literackiej. A nawet bardzo długiej, bo obszerna fabuła Gwiazdy szeryfa to napisany z rozmachem kryminał, wymykający się prostej klasyfikacji gatunkowej. Oprócz elementów sensacyjnych, czytelnik znajdzie w książce wątki zarezerwowane dla powieści obyczajowej i historycznej, a nawet typowe dla literatury grozy chwyty, skutecznie przykuwające uwagę do lektury. Można pomyśleć, że co za dużo, to niezdrowo, ale uspokajam – autorka umiejętnie dobiera składniki, tworząc barwną, skrzącą się specyficznym humorem, czasem dosadną, czasem frywolną opowieść o Ziemiach Odzyskanych. 

Na początku lektury Gwiazdy szeryfa wydawało mi się, że to wariacja na temat powieści milicyjnej, ale szybko okazało się, że autorka postawiła ma miks gatunkowy. Z fantastycznym wręcz wyczuciem języka i okiem do szczegółów opisuje małą społeczność Olsztynka, którego wojenna zawierucha bynajmniej nie oszczędziła. Jeszcze dobrze nie wyjechali z miasteczka ostatni Niemcy, a już pojawili się Sowieci – wyzwoliciele, ale i prostacy. Wśród mieszkańców cały czas dominują Polacy – jedni lepsi, drudzy, no cóż – próbujący ułożyć się w nowej rzeczywistości. Napływowi, jak Malewski i zamieszkujący te tereny od pokoleń. Autorce udało się sugestywnie i z wyczuciem klimatu tamtych czasów pokazać zdarzenie starego z nowym i  przeszłości z teraźniejszością, dzięki czemu Gwiazda szeryfa jest czymś więcej niż tylko kolejnym kryminałem retro. Staranność, z jaką pisarka przedstawiła tło historyczno – obyczajowe w swojej powieści, zasługuje na słowa uznania, wprowadzenie zaś wątku, którego w tego typu literaturze raczej nikt się nie spodziewał to krok odważny, udanie przełamujący konwencję gatunkową. I ten zabieg stylistyczny także warto zauważyć i docenić.

Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to z pewnością zwróciłbym uwagę na ten element, który pewnie większość czytelników uzna za atut – mam na myśli długość powieści. Wprawdzie Gwiazdę szeryfa czyta się bardzo dobrze, ale były takie momenty, kiedy czułem się przytłoczony wielowątkowością oraz drobiazgowością fabuły, co wprawdzie buduje klimat tej opowieści, ale i sprawia, że wątek śledztwa (rozumiem, że główny, albo przynajmniej dominujący) gdzieś mi się po drodze gubił w gąszczu wydarzeń czy postaci. Kilka dni po lekturze już tak bardzo mi to nie przeszkadza, ale podczas czytania chwilami odczuwałem przesyt, być może dlatego, że chciałem już dowiedzieć się, co autorka zaserwuje w finale opowieści. I teraz wiem, że warto było czekać, ponieważ … lubię takie nieoczekiwane rozwiązania – trochę na serio, ale jednak z przymrużeniem oka. Swoją drogą, po przeczytaniu zakończenia Olsztynek skojarzył mi się z serialowym Twin Peaks – tam też nic nie było takie, jakie się wydawało. 

Polubiłem i styl Aleksandry Borowiec, i bohaterów jej powieści. Przypadł mi do gustu miks gatunków oraz fakt, że na historię Ziem Odzyskanych autorka pozwoliła spojrzeć czytelnikom pod trochę innym kątem. To jeden z takich debiutów, które zdecydowanie warto przeczytać, żeby docenić warsztat, pomysł i staranne przygotowanie autorki. Jeśli tylko pojawi się kontynuacja – na pewno po nią sięgnę, zbyt wiele furtek w Gwieździe szeryfa nie zostało zamkniętych, więc myślę, że Ciąg dalszy nastąpi. Ciekawe tylko, jakie tajemnice skrywa otaczający Olsztynek las i jak potoczą się losy bohaterów w powojennej Polsce?

 

 

Informacje o książce

autorka Aleksandra Borowiec

tytuł Gwiazda szeryfa

Wydawnictwo Zysk i S – ka

miejsce i rok wydania Poznań 2020

liczba stron 656

egzemplarz recenzencki

Nowalijki oceniają 5-/6

 

Dziękuję Autorce Pani Aleksandrze Borowiec za egzemplarz recenzencki.