Henry James, amerykański pisarz, krytyk i teoretyk literatury, żyjący na przełomie XIX i XX wieku kojarzy mi się głównie z powieścią „Portret damy”. „Europejczycy” – książka o której dziś piszę – została wydana w 1878 roku, na krótko przed opublikowaniem wspomnianego „Portretu damy”. Część z Czytelników z pewnością kojarzy film na podstawie tej powieści z Nicole Kidman w tytułowej roli. Henry James ma w swoim dorobku prawie 30 powieści, które w Polsce od kilku lat wydaje Prószyński i S – ka.
Tematem przewodnim „Europejczyków” jest konfrontacja postaw moralnych i społecznych mieszkańców Starego Kontynentu z przedstawicielami Ameryki Północnej. Akcja powieści toczy się w eleganckim i snobistycznym Bostonie, do którego z Europy przyjeżdża rodzeństwo: Eugenia von Silberstadt – Schreckenstein (nazywana później baronową Munster) i Feliks Young. Przybywają oni do Bostonu w celu poznania dalekich krewnych – Wentworthów. Od początku widać wyraźnie, jak głębokie są różnice w wychowaniu, postawie, światopoglądzie bohaterów. Wentworthowie (ojciec, dwie córki i syn) reprezentujący bostońskie sfery towarzyskie, czują się onieśmieleni wizytą niespodziewanych gości. Podchodzą do nich (przynajmniej na początku) z rezerwą i pewną dozą leku. Rodzeństwo z Europy nie ułatwia gospodarzom zdania, gdyż – z jednej strony Feliks jest otwarty i bezpośredni, a z drugiej – jego siostra wręcz przeciwnie – bywa uszczypliwa i wyniosła. Oboje są ludźmi obytymi w świecie, bogatymi w doświadczenia życiowe oraz towarzyskie i koneksje. Feliks imał się wielu zajęć i mieszkał w różnych częściach Europy, Eugenia zaś, uwikłana w intrygi na tle politycznym, boi się utraty pozycji społecznej i towarzyskiej. Wentworthowie prowadzą uporządkowane życie, ograniczone sztywnym gorsetem konwenansów i oczekiwań społecznych. Dopiero pojawienie się wyzwolonych, pewnych siebie gości powoduje, że relacje ulegają zmianie, a atmosfera wśród członków rodziny zagęszcza się. Do głosu dochodzą skrywane namiętności, niewypowiedziane wcześniej pretensje, pojawia się niechęć. Między bohaterami zaczynają toczyć się salonowe gierki, a ukrytego sensu działań należy doszukiwać się w niedopowiedzeniach, półsłówkach i gestach. Trzeba jednak zaznaczyć, że Feliks traktuje swoją obecność w domu Wentworhów bardzo poważnie, Eugenia zaś bawi się emocjami i uczuciami, flirtując właściwie w celu zapewnienia sobie rozrywki. Dla brata wyjazd do Ameryki to szansa na nowy początek, dla Eugenii – odskocznia od problemów małżeńskich. Finał książki jest dość łatwy do przewidzenia, ale nie on jest najważniejszy. Najistotniejsze jest to, że w starciu Europejczyków i Amerykanów nie można jednoznacznie wskazać zwycięzcy. Obie strony zarówno coś tracą i wiele zyskują. I tylko od nich zależy, jakie wnioski wyciągną na przyszłość. Autor równo dzieli między nacje cechy pozytywne i negatywne, choć odnoszę wrażenie, że Feliksowi i Eugenii dostało się trochę bardziej, niż członkom rodziny Wentworthów. Trzeba jednak dodać, że postaci rodzeństwa, tak różne charakterologicznie, są bohaterami barwniejszymi i ciekawszymi i może stąd takie moje wrażenie.
„Europejczycy” to powieść, w której właściwie nie ma akcji, wydarzenia toczą się bardzo powoli i wręcz dystyngowanie, jak przystało na życie wyższych sfer. Autor ma rozpoznawalny styl – gęsty, kwiecisty, pełny szczegółowych opisów i bogatych analiz psychologicznych postaci. Nie bez powodu wymienia się go jako ważnego przedstawiciela realizmu psychologicznego. Maniera pisarska Henry’ego Jamesa wpisuje się w dziewiętnastowieczną modę na rozbudowane powieści obyczajowe, analizujące postawy różnych grup społecznych. Omawiana historia jest dość krótka w porównaniu do innych tekstów tego autora, ale porusza ulubioną przez niego tematykę relacji międzyludzkich na bogatym tle społecznym epoki. Z pewnością jest to lektura wymagająca skupienia, wczucia się w specyficzny styl pisarski, ale warto po nią sięgnąć, choćby po to, by zorientować się, jak Amerykanie w XIX wieku postrzegali Europę. Jeśli ktoś z Czytelników nie miał do czynienia z twórczością Henry’go Jamesa to „Europejczycy” będą dobrą powieścią na pierwsze spotkanie z tym autorem.
Nowalijki oceniają: 5/6