Pomijając stereotypowe oczywistości, Japonia kojarzy mi się z muzyką, przede wszystkim klasyczną. O dawna fascynuje mnie miłość mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni do dzieł choćby Fryderyka Chopina, który ma tam status niekwestionowanej gwiazdy. Nie bez powodu także, właśnie w Japonii odbywają się najbardziej prestiżowe konkursy skrzypcowe i pianistyczne. Badacze kultury i historycy snują różne teorie na temat muzycznych fascynacji Japończyków, ale na to pytanie próbuje odpowiedzieć też literatura, jak choćby powieść Riku Ondy Pszczoły i grom w oddali, która ukazała się w ramach cenionej przeze mnie Serii z żurawiem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Onda podjęła się niezwykle trudnego zadania, jakim jest opisanie muzyki słowami. Łatwo tu pójść na łatwiznę, ale proza japońskiej powieściopisarki udowadnia, że to trudne przedsięwzięcie nie jest niewykonalne, ale wymaga talentu i wyczucia. W mojej ocenie autorce nie brakuje żadnego z nich, a Pszczoły i grom w oddali, choć wymagają nieco czytelniczej wytrwałości, oferują niezwykłe doznanie literackie.
Powieść Riku Ondy przedstawia kulisy i przebieg VI Międzynarodowego Konkusu Pianistycznego w Yoshigae – fikcyjnego, ale oddanego w szczegółach i niuansach. Czytelnik poznaje zarówno uczestników, jaki i jurorów, których wątki przeplatają się ze sobą, tworząc mozaikę charakterów, emocji, oczekiwań i przede wszystkim stosunku do muzyki. Na pierwszy plan wysuwa się czwórka bohaterów, z których każdy, decydując się wziąć udział w konkursie, liczy na wygraną, ale co ważniejsze – próbuje coś sobie udowodnić, sprawdzić się, zawalczyć o uznanie i prestiż, wreszcie pokazać światu miłość do muzyki. Obok nich pojawiają się jurorzy, dla których kolejne przesłuchania to nie tylko praca, ale i przyczynek do rozmyślań wybiegających mocno poza ramy konkursowych ocen młodych muzyków.
Fabuła Pszczół i gromu w oddali podzielona jest na rozdziały, które pokazują kolejne etapy konkursowych przesłuchań. Począwszy od przyjazdu uczestników do Yoshigae, poprzez kolejne rundy i finał. Nie spodziewałem się, że powieść przedstawiająca kulisy i przebieg konkursu pianistycznego tak bardzo mnie wciągnie i zaangażuje. Towarzysząc wyeksponowanym przez autorkę bohaterom, czytelnik poznaje ich osobowość i motywacje, zagląda w zakamarki ich umysłów, wraz z nimi przeżywa niepokój o jakość wystąpienia i uczestniczy w konkursowej rywalizacji. Im bliżej finału, tym napięcie rośnie, a bohaterowie powieści coraz wyraźniej uświadamiają sobie, że sama miłość do muzyki to za mało, żeby porwać publiczność i przede wszystkim przekonać do siebie surowe jury, które składa się z niekwestionowanych autorytetów. Tylko że te autorytety są również ludźmi, którzy reprezentują różne szkoły muzyczne, mają odmienne upodobania i wrażliwość. Muszę przyznać, że połączenie często bardzo przyziemnych emocji bohaterów z subtelną a nawet eteryczną substancją muzyki daje niezwykle ciekawe i zaskakujące połączenie.
Riku Onda zabiera czytelnika za kulisy konkursu pianistycznego i pokazuje ogrom takiego przedsięwzięcia przypominając, że sukces uczestników zależy zarówno od skali talentu, jak i od całej masy drobiazgów (przynajmniej z punktu widzenia zwykłego słuchacza). Na to, czy koncert uda się, a muzyk poczuje satysfakcję, wpływa nastrój, wybór stroiciela, siła mięśni i wiele innych czynników. I nie chodzi tu od przysłowiowy rąbek spódnicy, ale o charakter gry, otwartość umysłu i umiejętność zapanowania nad obezwładniającą tremą. Bohaterowie Pszczoły i gromu w oddali są różni, mają odmienne doświadczenia, od rzeczywistości oczekują czegoś innego, ale łączy ich talent i miłość do muzyki.
Wspomniałem we wstępie, że Riku Onda podjęła się niełatwego zadania, jakim jest oddanie na kartach powieści subtelności muzyki. Autorka mogła pójść na łatwiznę, wykorzystać metaforyzację języka i tak rozumianą poetycznością zamknąć temat. Ale Onda postąpiła inaczej, opisując kolejne występy, skupiła się na tym, co muzyka daje zarówno pianistom, jak i pozostałym bohaterom – nauczycielom, członkom rodzin, jurorom i widowni. Opisuje emocje muzyków, przedstawia historię utworów i kompozytorów, przywołuje doświadczenia poszczególnych bohaterów – słowem muzyka w tej historii otwiera się na opowieść, jest i jej częścią, i nią samą. Dźwięki towarzyszą tej powieści od pierwszych stron i wybrzmiewają na długo po przeczytaniu ostatniego zdania.
Powieść Riku Ondy wymaga od czytelnika pewnej dozy cierpliwości. To powieść, w której właściwie niewiele się dzieje w kontekście tempa akcji, ale przecież to nie ona jest tutaj najważniejsza, tylko muzyka. Pszczoły i grom w oddali to swoisty hołd złożony dźwiękom, ale pozbawiony męczącego patosu – subtelny język powieści, elegancka japońska powściągliwość i stonowane emocje (ale jednak emocje!) sprawiają, że ta poetycką i uniwersalna w przekazie historia jest jak balsam dla duszy. Przypomina o tym, co w życiu najważniejsze i najpiękniejsze. I tylko od czytelnika zależy, na co zwróci uwagę, czytając opowieść japońskiej autorki.
Informacje o książce
autorka Riku Onda
tytuł Pszczoły i grom w oddali
tytuł oryginału Mitsubachi to enrai
przekład Katarzyna Sonnenberg – Musiał
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
miejsce i rok wydania Kraków 2020
liczba stron 464
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 5/6
Dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego za egzemplarz recenzencki