JULIA HEABERLIN „PAPIEROWE DUCHY”

Julia Heaberlin "Papierowe duchy"

Wprawdzie nazwisko Julii Heaberlin przemknęło mi w księgarni jakiś czas temu, ale ponieważ nie czytałem jej pierwszej powieści Polne kwiaty, nie za bardzo wiedziałem, czego się po tej autorce spodziewać. Okazja do poznania jej stylu nadarzyła się dopiero wraz z premierą kolejnej książki Papierowe duchy. Powieść okazała się nietypowym kryminałem z zakręconą fabułą i oryginalną parą głównych bohaterów. W tle Teksas, tajemnice uwiecznione na artystycznych fotografiach i sporo pytań bez odpowiedzi. Brzmi intrygująco? I jest, choć w mojej ocenie to fabuła, która niekoniecznie przypadnie do gustu miłośnikom bardziej konwencjonalnych powieści kryminalnych. 

Chorującego na postępującą demencję Carla Louisa Feldmana odwiedza córka, której mężczyzna nie pamięta. Młoda kobieta postanawia zabrać ojca na kilkudniową wycieczkę, która ma kilka nietypowych przystanków. Grace planuje bowiem odwiedzić miejsca, w których Feldman, niegdyś wzięty fotograf dokumentalista, wykonał swoje najlepsze prace i przy okazji … zabijał. Jedną z jego ofiar miała być starsza siostra Grace – Rachel. Jaki jest ostateczny cel wyprawy po teksańskich bezdrożach, tak starannie przygotowywanej przez Grace? Czy Carl faktycznie ma na sumieniu kilka istnień? A może coś nie tak jest z samą Grace, owładniętą obsesją zemsty? Co tak naprawdę przytrafiło się Rachel? Pytania można mnożyć, a prawda i tak okaże się zaskakująca. Może odrobinę rozczarowująca, ale zanim bohaterowie odkryją wszystkie tajemnie i wyłożą karty na stół, sporo się wydarzy. 

Julia Heaberlin "Papierowe duchy"

Julia Heaberlin zabiera czytelnika w szaloną, nieobliczalną i momentami zabawną podróż po Teksasie, który niejedno już widział, ale takiego duetu jak Grace i Carl raczej nie. Cierpiący na demencję fotograf zaskakuje … jasnością umysłu, niepozorna Grace umiejętnością przeinaczania się w kogo tylko chce. Oboje mają tyle samo do ukrycia, co do stracenia, dlatego ich wzajemne podchody stanowią zasadniczą i najbardziej interesującą część powieści. Grace ma nadzieję, że odwiedzane wspólnie z Carlem miejsca domniemanych morderstw, zmuszą Feldmana do wyznania prawdy o zniknięciu Rachel. Kiedy wydaje się, że prawda zaraz wyjdzie na jaw, nagle okazuje się, że wciąż do niej daleko. 

Pierwszoosobowa narracja (za którą raczej nie przepadam) w przypadku Papierowych duchów sprawdziła się pierwszorzędnie. Wraz z rozwojem fabuły towarzyszyło mi wrażenie, że siedzę w głowie psychopaty, a kłamstwa, przeinaczenia i konfabulacje skutecznie zaciemniają mi prawdziwy obraz wydarzeń. Autorka zresztą celowo bawi się klarownością przekazu, wplatając w fabułę elementy, które skutecznie odciągają czytelnika od sedna tej szalonej wyprawy. Tajemnicze fotografie, które uczyniły Carla Louisa Feldmana sławnym, stanowią klucz do rozwiązania kilku zagadek … a może jednak niekoniecznie? 

Papierowe duchy to powieść, która wymyka się jednoznacznej przynależności gatunkowej. Nie jest z pewnością klasycznym kryminałem, nie jest też typowym thrillerem psychologicznym. Konstrukcja fabuły nasuwa skojarzenie z powieścią drogi, ale dzięki głównym bohaterom, książce Julii Heaberlin nie sposób odmówić choćby sarkastycznego humoru. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim czytelnikom taka mieszanka może się spodobać. Uważam jednak, że w tym szaleństwie jest metoda, a przede wszystkim specyficzny smaczek historii, pełnej niedomówień wyprawy mężczyzny, który być może jest niewinny i dziewczyny, która podaje się za jego córkę. To w końcu, co jest prawdą, a co zręczną manipulacją? Chyba najlepiej przekonać się o tym na własnej skórze i niekoniecznie wierzyć temu, co wydaje się szczerą prawdą. 

 

Julia Heaberlin "Papierowe duchy"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Informacje o książce

autorka Julia Heaberlin

tytuł Papierowe duchy

tytuł oryginału Paper Ghosts

przekład Jacek Żuławnik

Wydawnictwo WAB

miejsce i rok wydania Warszawa 2019

liczba stron 416

egzemplarz recenzencki

Nowalijki oceniają 4+/6

 

 

Dziękuję Wydawnictwu WAB za udostępnienie egzemplarza do recenzji