21.Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie – relacja

Tym razem bez większego poślizgu, zapraszam na relację (głównie fotograficzną) z 21. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. 


W tym roku Targi zaczęły się dla mnie nietypowo, bo już w czwartek rano. Wraz z klasą zostaliśmy zaproszeni na kameralne spotkanie z Erickiem – Emmanuelem Schmittem, który opowiadał o swojej najważniejszej powieści, czyli o „Oskarze i pani Róży”. Po tym spotkaniu zabrałem moich uczniów do sali głównej, żeby młodzi czytelnicy zasmakowali targowej atmosfery. I, o dziwo, już pierwszego dnia hale Expo były wypełnione tłumem czytelników. 

Książki, wszędzie książki! 

Piątek sobie opuściłem i już prywatnie spędziłem na targach sobotę i niedzielę. I od razu napiszę, żeby później już się nie powtarzać. W tym roku dobitnie było widać, że hala Expo jest za mała na takie wydarzenie. Owszem, wybierając się na imprezę masową, mam pełną świadomość wszelkich niewygód, tłumu i gorąca, to nie oznacza, że tak musi być już na stałe. Zaczynam przekonywać się do targów w Warszawie. Przestrzeń Stadionu Narodowego daje zdecydowanie większe pole manewru organizatorom, a szansa odpoczynku na trybunach – chwilę wytchnienia dla zwiedzających. I co najważniejsze, możliwość spokojnej rozmowy z ludźmi, z którymi przez większą część roku ma się kontakt jedynie poprzez media społecznościowe. 

Szczytem braku profesjonalizmu było dla mnie przygotowanie spotkania z Camillą Lackberg. Przepychanki pod drzwiami do sali, w której odbywało się spotkanie, krzyki i wyzwiska – to dla mnie na tyle poniżające, że zdecydowałem się na opuszczenie tej kolejki. I nie przekonują mnie argumenty tych, którzy się dostali na spotkanie – że warto było (pewnie tak), że tego typu spotkania to do siebie mają – tak nie powinno wyglądać spotkanie z ulubioną autorką podczas święta czytelnictwa. A jeszcze na marginesie – w tym samym czasie trwało spotkanie z Remigiuszem Mrozem. Owszem, kolejka była równie długa, ale czytelnicy, mimo wyjątków, bardziej zdyscyplinowani. Da się? Da. Ja znów odpuściłem sobie stanie w kolejce do Mroza, może uda się w Warszawie? Zobaczymy. 


Tyle biadolenia. Bo Targi to przede wszystkim ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie. Spotkanie z autorami, wydawcami i znajomymi blogerami to chyba najważniejszy, obok samych książek oczywiście, aspekt tego wydarzenia. Przez kilka dni można zapomnieć, że Polacy ponoć nie czytają. Dziesiątki spotkań, rozmowy gdzieś w przelocie, dobre słowa – to wszystko potrafi naładować pozytywną energią i utwierdzić w przekonaniu, że (jednak) robi się coś, co nie ginie w zalewie internetowej twórczości wszystkich i każdego z osobna. I choć pewnie większość z nas dochodziła po Targach co najmniej cały poniedziałek, w niedzielę zarzekała się, że nigdy więcej, to jestem nieomal pewien, że spotkamy się znów w maju w Warszawie, w październiku w Krakowie. Bo Targi mają swój niezaprzeczalny urok, który dostrzega się po pewnym czasie. A że z kulturą narodu jest na bakier, a młodzi „jutjuberzy” bez żenady potrafią wcisną się do kolejki po autograf? No cóż, to pewnie temat na całkiem inny wpis. 

To co, może kilka(naście) migawek z Targów? Kolejność przypadkowa, ale radość ze spotkania za każdym razem taka sama! 
Magdalena Knedler na stoisku Novae Res podpisywała swoją najnowszą powieść „Historia Adeli”

Joanna Szarańska na stoisku Czwartej Strony. Ostatnia część serii z Kaliną jeszcze przede mną.

Małgorzata Rogala w Czwartej Stronie podpisywała swoją nową książkę „Zastrzyk śmierci. A dumni patroni medialni nie mogli nie zrobić sobie wspólnego zdjęcia z pisarką. Marty Mrowiec nie muszę Wam przedstawiać.

Max Czornyj w Filli podpisywał swój świetny debiut „Grzech”. Koniecznie przeczytajcie. 

Łukasz Orbitowski podpisuje mi swoją najnowszą powieść „Exodus” na stoisku SQN.

Tak się cieszy bloger, którego czytelniczka prosi o autograf na recenzowanej powieści. 

Robert Małecki i Marcel Woźniak – kryminalny (prawie) duet z Torunia na stoisku Czwartej Strony. Panowie, z Wami można było rozmawiać do wieczora! I czeka na Waszą wspólną powieść 😉 

Na autograf (o zdjęciu nie wspominając) Marka Krajewskiego czaiłem się od dłuższego czasu i w końcu się udało.

Po ponad dwóch latach w blogosferze coraz trudniej przejść niezauważonym. Zresztą Hasacz by mi nie podarowała!

Czy to zdjęcie wymaga jakiegoś komentarza?

Miałem przyjemność recenzować obie powieści Marty Matyszczak. Tym razem spotkaliśmy się na stoisku Wydawnictwa Dolnośląskiego. Czekam na trzecią część kryminalnej serii pod psem.

Piotr Sternal z Czwartej Strony i znów jakieś znajome twarze.

Po jednych z wcześniejszych Targów narzekaliśmy z Karoliną Sosnowską (Tanayah czyta), że nie mamy wspólnej fotki. No to mamy. 

Monika Długa, Piotr Sternal i … chyba widać. Pamiątkowe zdjęcie w Czwartej Stronie. 

Daniel Koziarski na stoisku Novae Res podpisywał swoją nową powieść. „Ciemnokrąg” ukazał się pod patronatem mojego bloga.

Nie mogło zabraknąć spotkania z Katarzyną Puzyńską na stoisku Prószyński i ska. To juz taka nasza tradycja. 

Agnieszka Lingas – Łoniewska w Novae Res podpisywała swój nowy thriller „W szponach szaleństwa”. Książka ma moją rekomendację na okładce. Wraz z Magdaleną Knedler wspieramy autorkę.

Chyba najzabawniejszy duet tych Targów Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński podpisywali na stoisku Filii swoją wspólną powieść „Pudełko z marzeniami”.

Aha, ta Hasacz! 

Co tam orkan Grzegorz? Targi! 

Od Jarka Czechowicza („Krytycznym okiem”) dostałem jego nową książkę, w której rozmawia z pisarzami. Na stoisku wydawnictwa Od deski do deski.

Z Olgą Perlińską z bloga Projekt książka

a
Z Agnieszką Szmiel (na IG Żona z kredensem)
Tak to mniej więcej wyglądało.
Wiele wskazuje na to, że … do zobaczenia w Warszawie!