Za każdym razem, kiedy decyduję się przeczytać powieść z gatunku YA staram się pamiętać, że już od dawna nie jestem idealnym (ze względu na wiek – oczywiście) czytelnikiem takiej prozy. Lubię jednak poznawać nowych autorów i w ramach odskoczni przeczytać tekst spoza zwyczajowo wybieranych lektur. Tym razem wybrałem książkę, o której wiedziałem tylko tyle, że jest lekturą szkolną w Stanach Zjednoczonych i że w serwisie Netflix zadebiutował film na podstawie powieści Waltera Deana Myersa. Ta niewielkich rozmiarów książka, napisana w formie scenariusza filmowego i pamiętnika głównego bohatera, choć ma już swoje lata, idealnie wpisuje się w ruch Black Lives Matter i nieustającą za Oceanem dyskusję na temat kondycji amerykańskiego społeczeństwa. Po przeczytaniu Potwora mogę napisać, że literacko nie ma czego specjalnie oceniać, natomiast wydarzenia opisane w książce dają do myślenia i skłaniają do refleksji, choć o pogłębionym rysie psychologicznym postaci i wydarzeń można zapomnieć. Dlatego do książki Myersa, a przede wszystkim do jej oceny podchodzę, co najwyżej, z rezerwą.
Steve Harmon, szesnastoletni bohater i narrator Potwora, zostaje oskarżony o współudział w morderstwie właściciela sklepu w Harlemie. Czeka go sądowa batalia, o tyle trudna, że jako przedstawiciel ciemnoskórej części społeczeństwa, startuje od razu z pozycji winnego/przegranego. Książka Myersa to zapis procesu i towarzyszących mu wydarzeń, również dotyczących dnia napadu na sklep, w formie scenariusza filmowego i elementów pamiętnika Steve’a, który przed aresztowaniem był wzorowym uczniem oraz członkiem szkolnego klubu filmowego. Zasadnicze pytanie, które nurtuje czytelnika, dotyczy oczywiście kwestii: winny/niewinny – to po pierwsze. A po drugie – czy to możliwe, że spokojny, wrażliwy młody człowiek rzeczywiście okazał się zdolny do udziału w morderstwie? Odpowiedź, co prawa, pada, ale wrażenie niepewności pozostaje.
Potwór, książka z 1999 roku, uchodzi za jedną z najważniejszych książek YA i choćby dlatego dobrze, że pojawiła się po polsku. Bowiem bez względu na kolor skóry i pochodzenie głównego bohatera, odmiennych od polskich/europejskich realiów, także sądowych, Potwór to opowieść o tym, jak łatwo znaleźć się na marginesie społeczeństwa, jak trudno jest dowieść niewinności w sytuacji, kiedy startuje się z pozycji przegranego. Forma scenariusza daje możliwość chłodnej, zasadniczo obiektywnej relacji procesu, ale z drugiej strony redukuje do minimum świat przedstawiony, portret psychologiczny postaci czy minimalizuje analizę relacji między bohaterami. Ten ciężar przejmują fragmenty pamiętnika Harmona, z oczywistego powodu subiektywnego i jednowymiarowego – budzącego współczucie, ale ze świadomością, że ich autor pokazuje prawdę taką, jaką sam dostrzega. Myers zostawia więc czytelnika z decyzją, jak ocenić zachowanie i postępowanie młodego oskarżonego. I nie jest to komfortowa sytuacja, bo choć trudno nie trzymać za Steve’a Harmona kciuków, gdzieś z tyłu głowy kołacze się myśl, że może jednak … Książka po części jest, tak lubianym w Ameryce, proceduralem, który po raz kolejny pokazuje, proces to swego rodzaju cyniczne przedstawienie, gra oparta na manipulacji opinią publiczną i przede wszystkim ławą przysięgłych. W starciu: system sądowniczy – oskarżony, ten ostatni wydaje się nic nie znaczącym trybikiem mechanizmu i Steve Harmon, mimo młodego wieku i dramatyzmu sytuacji, w której się znalazł, ma tego pełną świadomość.
Napisałem we wstępie, że z rezerwą podchodzę do oceny Potwora. Rzeczywiście – literacko nie ma za bardzo czego oceniać: przyjęta forma może się podobać, ale nie musi. Mnie męczyła skrótowością i oczywistością przekazu. Sama historia, choć fikcyjna, z pewnością nie raz miała miejsce, choćby w Nowym Jorku, gdzie toczy się akcja Potwora i nie jest pewnie zaskakująca. Uwagę zwraca jednak główny bohater, być może winny, ale raczej wmanewrowany w wydarzenia tylko dlatego, że zadział w jego przypadku determinizm społeczny, że ujmę tę tezę w ogromnym uproszczeniu. Bardziej jednak przemawia do mnie bezduszność amerykańskiego sytemu sądowniczego oraz łatwość, z jaką ocenia się innych, mimo świętego prawa do domniemania niewinności. Pytanie, jak wyglądałby taki proces, gdyby na ławie oskarżonych zasiadał biały chłopak? Nie jestem pewien, jak odpowiedzieć na tak postawione pytanie w kontekście Potwora. A co do samej książki – można po nią sięgnąć, ale ze świadomością, że brakuje jej głębi, a autor serwuje jednowymiarową historię, choć nie chcę pisać, że pod konkretną tezę. Cała reszta zostaje w gestii czytelnika.
Informacje o książce
autor Walter Dean Myers
tytuł Potwór (Monster)
przekład Kaja Makowska i Maciej Studencki
Wydawnictwo Wee need YA 2021
Nowalijki oceniają 3/6
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem