*Aż trudno uwierzyć, że dopiero co żegnaliśmy stary rok, a tu proszę – pierwsze 31 dni nowego właśnie przeszło do historii. Styczeń to pierwszy miesiąc po małej, ale chwilami bolesnej blogowej rewolucji, o której napisałem w grudniu. Przejście na czytanie w rytmie slow jak na razie wychodzi mi na dobre, choć propozycje kuszą, a wewnętrzny diabeł mówi – „Weź, jakoś wciśniesz”. Otóż nie, nie wcisnę i nie biorę. Ba, zdarzają mi się momenty, kiedy niczego nie czytam trzy wieczory z rzędu i wyrzuty sumienia mam zdecydowanie mniejsze niż miało to miejsce jeszcze w zeszłym roku. Trzymam kciuki za siebie, żeby się udało. Trzymam kciuki za innych, ponieważ końcówka roku pokazała, że blogosferę książkową (a na pewno tę jej część, której zależy na JAKOŚCI) dopadł kryzys. Ktoś zwinął interes, ktoś zawiesił działalność, inny zmienił branżę. Oczywiście nie oznacza to, że nagle nastąpiło tąpnięcie i blogosfera się rozpadnie. Przetrwa, pytanie jedynie, co z dbałością o rzetelność opinii, bo o stronie językowej nawet nie wspominam – a bywa z tym różnie.
*W styczniu przeczytałem siedem książek, czyli jak na moje możliwości – mało. Ale to efekt wolnego czytania, o czym wspominałem wyżej. Aby przejść do recenzji, wystarczy kliknąć w tytuł:
*Trochę mniej czytam, trochę więcej oglądam. Biorę udział we własnym wyzwaniu i postanowiłem, że w 2018 obejrzę ponownie Przyjaciół i Kochane kłopoty. I muszę przyznać, że to strzał w 10 – oglądam oba tytuły po wielu latach i nadal podobają mi się tak samo! A oprócz tego Grace i Frankie, Różowe lata 70 – te, Dolina Krzemowa (HBO) i rewelacyjny (ale z humorem nie dla każdego) brytyjski serial Tracy Ullman Show (HBO).
Dzięki współpracy z dystrybutorem filmów Galapagos i ich kontem na IG @mojefilmydvd (https://www.instagram.com/mojefilmydvd/) czasem trafiają do mnie premiery DVD. Ostatnio To Stephena Kinga – nie tylko film, ale i książka. I czerwony balonik!
*Muzycznie? Nowy singiel Kylie Minogue Dancing, który zapowiada kwietniową premierę nowej płyty. Singiel spodobał mi się tak sobie, ale mam nadzieję, że cała płyta będzie udana. Choć jako fan piosenkarki od dziestu lat wiem, że od czasu do czasu Kylie robi sobie urlop od tanecznego popu na rzecz popu ambitniejszego – z różnym skutkiem. No ale – Kylie, to Kylie!
*W styczniu 2016 roku recenzowałem między innymi (klik w okładkę) …
… a rok później …
*Zawsze z ogromną przyjemnością odwiedzam Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Jeśli będziecie kiedyś w Krakowie – to bardzo polecam. To raptem kwadrans spacerem spod Wawelu.
*Pierwszy miesiąc blogowania po mojemu uważam za udany. Wróciła przyjemność z czytania i prowadzenia bloga. Pojawiają się nowe współprace, ale … teraz na moich warunkach i o dziwo – nikt się nie wycofał. Mam jeszcze niewyjaśnione sprawy z SQN i Otwartym – wydawnictwami, z którymi kompletnie nie potrafię się dogadać. Na razie się czaję, ale lada moment podziękuję za współpracę. Po co to za układ – jedna propozycja na pół roku? Zabawne.
*Na IG trwa dramat zasięgowo – algorytmowy, ale ponieważ odpuściłem sobie, to całość obserwuję z zaciekawieniem – jednak z boku.
*Zdrowy rozsądek wziął górę – za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. I czego (ewentualnie) Wam życzę. Nie dajemy się, robimy swoje po swojemu i do przodu!