*Miesiące pędzą nieubłaganie – dopiero cieszyłem się z wyjątkowo długiej w tym roku majówki – a tu już czerwiec na horyzoncie. Najgorętszy miesiąc w szkole i nie mniej upalny w pogodzie. Czego już możemy doświadczyć – wystarczy spojrzeć na termometr.
*Udało mi się utrzymać stały stan czytelniczy – 10 tytułów za mną. Zaległości recenzenckie osiągnęły masę krytyczną, co niestety oznacza, że będę musiał znów zrezygnować ze współpracy z niektórymi wydawnictwami. Nadal przychodzi do mnie więcej książek niż jestem w stanie przeczytać i muszę ten stan zmienić. W okresie wakacyjnym z pewnością nadrobię zaległości, ale trudne decyzje przede mną. Póki co lista majowych lektur prezentuje się następująco:
1. Shirley Jackson Zawsze mieszkałyśmy w zamku – recenzja tutaj
2. Vigdis Hjorth Spadek – recenzja tutaj
3. Magdalena Knedler Twarz Grety di Biase – recenzja tutaj
4. Lauren Weisberger Gra singli – recenzja tutaj
5. Margaret Atwood Kocie oko – recenzja tutaj
6. Remigiusz Mróz Zerwa – recenzja tutaj
7. Maureen Johnson Nieodgadniony – recenzja tutaj
8. Krzysztof Bochus Szkarłatna głębia – recenzja tutaj
9. Małgorzata Rogala Kopia doskonała – recenzja tutaj
10. Przemysław Semczuk Tak będzie prościej – recenzja tutaj
*Jak maj to oczywiście Warszawskie Targi Książki. W tym roku, eksperymentalnie, tylko w sobotę i to na kilka godzin. Już wiem, że eksperyment się nie udał – było za krótko, za szybko i zbyt chaotycznie. W przyszłym roku albo dwa dni, albo wcale – na dziś przeważa ta druga opcja. Mam targi w Krakowie, więc żal będzie mniejszy. Zauważyłem zresztą, że bardziej zależy mi na spotkaniach z ludźmi z wydawnictw i znajomymi z blogosfery niż na staniu w kilometrowych kolejkach po autografy. Chyba już z tego wyrosłem. Mam też wrażenie, że ze względu na jesień krakowskie targi, choć zdecydowanie gorzej zorganizowane, są bogatsze w nowości i spotkania. Być może nie, ale taką mam subiektywną opinię. Muszę też przyznać, że Stadion Narodowy znakomicie sprawdza się jako miejsce targów, czego nie można powiedzieć o Hali Expo przy Nowohuckiej.
*Na marginesie Targów i okołoksiążkowych rozmów mam smutną refleksję na temat pisania o książkach. Blogów recenzenckich jest multum, ale naprawdę trudno trafić na taki, który będzie oferował nie tylko ładne zdjęcia, ale i sensowną treść. Dominacja IG, Youtuba i kultury obrazkowej sprawia, że coraz mniej osób chce czytać recenzje, wchodzić w polemikę i dyskusję. Znajomi blogerzy zastanawiają się, czy nie przenieść działalności tylko na Instagram albo może zmniejszyć objętość pisanych recenzji. Wiem, to znak czasów, ale póki starczy mi sił, pomysłów i werwy – u mnie nic się nie zmieni. Widzę bowiem, że nawet przy nienachalnej promocji mój blog ma satysfakcjonującą liczbę odsłon – razem to już ponad 240 000! Bardzo mnie to cieszy i … dziękuję!
*W maju 2016 recenzowałem między innymi (klik w okładkę)
*Rok później (klik w okładkę)
*W Muzeum Narodowym w Krakowie trwa wystawa Wyspiański, którą naprawdę warto obejrzeć – macie czas do stycznia przyszłego roku. Celowo nie zamieszczam zdjęć najbardziej rozpoznawalnych dzieł artysty. A to poniżej projekt balustrady – i jak tu nie kochać secesji?
*Taki były ten mój maj. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do siebie – zawsze jesteście mile widziani – tutaj, na Instagramie i na Facebooku.
Uściski i do miłego!
Tomasz