OCEAN VUONG „WSPANIALI JESTEŚMY TYLKO PRZEZ CHWILĘ”

Zazwyczaj mam tak, że potrafię ocenić książkę już w trakcie jej czytania, a na pewno w momencie, kiedy przewracam ostatnią stronę. Jednak, jako czytelnik emocjonalny, daję sobie kilka dni na to, aby przeczytana powieść miała szansę ułożyć się w głowie i załapać (często konieczny dla sprawiedliwej oceny) dystans. Od każdej reguły są oczywiście wyjątki i jednym z nich jest książka Oceana Vuonga Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę. Od jej przeczytania minęło sporo czasu, a ja wciąż nie potrafię zdecydować, czy to pozycja, którą oceniam pozytywnie, czy raczej z dużą dozą ostrożności. Z jednej strony bowiem autor opisuje doświadczenia własnej rodziny, z drugiej – forma przekazu, początkowo budząca zachwyt, szybko staje się męcząca i pod dużym znakiem zapytania stawia sens takiej konstrukcji językowej fabuły. A gdzieś pośrodku trzeba jeszcze pamiętać, że autor jest przede wszystkim poetą i stosuje w swojej prozie chwyty stylistyczne bliskie liryce.

Pisząc najprościej, Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę, to list pisarza do nieumiejącej czytać po angielsku matki. Forma epistolarna płynnie przechodzi w monolog wewnętrzny, naładowany emocjami, dygresyjny wywód odsłaniający przed czytelnikiem historię rodziny Vuonga, nierozerwalnie związaną z wojną w Wietnamie i pokazujący bolesną relację syna z matką cierpiącą prawdopodobnie na na syndrom stresu pourazowego. List Vuonga porusza wiele wątków, od dojrzewania, poprzez doświadczenia emigranta w Ameryce i zmaganie się z autora z problemami odrzucenia ze względu na rasę, pochodzenie i orientację seksualną. Tematy i wątki przeplatają się ze sobą, tworząc niezwykle przygnębiający, pełen lęku o przyszłość obraz człowieka zdominowanego przez wojenną traumę matki i babki i nieradzącego sobie w kraju, który najpierw był agresorem a teraz, w innych okolicznościach, nie jest zainteresowany zapewnieniem przyzwoitego bytu emigrantowi. Vuong pisze o odrzuceniu, poniżeniu, ale i z dziecięcą wiarą w to, że nowym miejscu, z dala od tragicznej historii, da się przyzwoicie żyć. List do matki pokazuje, że te wszystkie oczekiwania okazały się niczym więcej, jak tylko ułudą, a zderzenie z rzeczywistością jest bolesne i okrutne.

Powieść Oceana Vuonga to proza absolutnie szczera, momentami brutalnie bezkompromisowa, a na pewno stanowi mocne rozliczenie autora z dotychczasowym życiem. Nie bez znaczenia jest fakt, że adresatką korespondencji jest matka, która nie będzie mogła go przeczytać, ponieważ do tej pory nie nauczyła się języka angielskiego. Ta naturalna bariera pozwala Vuongowi na szczerość graniczącą z psychicznym ekshibicjonizmem, dzięki któremu czytelnik zostaje wciągnięty w sam środek opowieści o toksycznej miłości samotnej matki do jedynego syna, przyjrzy się prowincjonalnej Ameryce, której daleko do stereotypowych wyobrażeń z familijnych seriali, wreszcie będzie towarzyszył pisarzowi w odkrywaniu swojej seksualności. Szczególnie mocno zapadły mi w pamięci wątki relacji z matką, nacechowane jednocześnie miłością i brutalnością, czułością i zwierzęcym lękiem wynikającym z nieznajomości języka i tym samym bez jakichkolwiek szans na poznanie mentalności Amerykanów.

Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę charakteryzuje się nie tylko szczerością i brutalnością przekazu, ale także specyficznym językiem. Poetyckim, metaforyzującym, bawiącym się symbolem i skojarzeniem. Początkowo zachwyca, potem męczy, ale ostatecznie broni się, ponieważ okazuje się niezwykle udanym narzędziem w budowaniu przekazu. Słowna ekwilibrystyka zestawiona z dosadnością opisu rzeczywistości, zarówno wietnamskiej, jak i amerykańskiej, przez moment sprawia wrażenie dysonansu, stylistycznego nieporozumienia, ale właśnie w tym kontraście tkwi jej siła, albo przekleństwo. Przyznam, że choć nie boję się trudnych tematów, nie uciekam przed nietypową formą (tutaj na poziomie metaforyzacji), tak opisana rzeczywistość u Vuonga męczyła mnie i sprawiała, że miałem wrażenie, że im dalej w fabułę, tym bardziej oddalam się od emocji autora powieści. Odkładałem tę książkę, ale co i raz do niej wracałem, bo ogrom opisanych emocji w połączeniu z wrażliwością Vuonga nie pozwalał o niej zapomnieć. I choć nadal mam wobec tej prozy mieszane uczucia, czuję, że z tą książką będzie u mnie jak z Małym życiem Hanyi Yanagihary – niby nie do końca dobrze mi się je czytało, niby lektura uwierała, ale chyba przez to zdecydowanie zostają w pamięci. Warto poświęcić czas obu tytułom, warto mieć je przeczytane, nawet po to, aby stwierdzić, że to jednak nie to, czego się oczekiwało.

Informacje o książce

autor Ocean Vuong

tytuł Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę (On Earth We’re Briefly Gorgeous)

przekład Adam Pluszka

Wydawnictwo W.A.B. 2021

Nowalijki oceniają 4/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.