NICOLA SANDERS „NIE POZWÓL JEJ ZOSTAĆ”

Uważaj, czego sobie życzysz … Ta myśl towarzyszyła mi lekturze powieści debiutującej na polskim rynku wydawniczym Nicoli Sanders. Całkiem niedawno narzekałem na brak, wśród nowości książkowych, klasycznych brytyjskich thrillerów psychologicznych w konwencji domestic noir, zgrabnie łączących wątki obyczajowe z suspensem i nieco przerysowaną fabułą. I moich ulubionych, tak przy okazji.

I oto jest – Nie pozwól jej zostać. Pierwsza po polsku książka Sanders to modelowy przedstawiciel gatunku thrillera ze wszystkimi tego konsekwencjami. I pozytywnymi, i negatywnymi, co nie trudno dostrzec, mając na koncie lekturę dziesiątek tytułów z tej kategorii prozy rozrywkowej. Powieść na jedno popołudnie, z fabułą, która przypadnie do gustu czytelniczkom i czytelnikom dopiero zaczynającym przygodę z domestic noir, albo potrafiącym przymknąć oko na wady typowe dla literatury rozrywkowej.

Joanne nie może uwierzyć, że jej życie zaczyna przypominać bajkę. Przystojny i majętny mąż, piękny dom na malowniczej angielskiej prowincji i wymarzone dziecko. Dlatego, gdy do ich posiadłości sprowadza się nastoletnia córka Richarda z pierwszego małżeństwa, nic nie zapowiada kłopotów. Chloe jest jednak coraz bardziej zazdrosna o macochę i przyrodą siostrę, sytuacja z dnia na dzień staje się nie do zniesienia. Na światło dzienne wypływają niepokojące fakty z poprzedniego życia Richarda i Joanne uświadamia sobie, że jej szczęście to jedynie ułuda, a gęsty splot zdarzeń niechybnie prowadzi do dramatycznego finału.

Nicola Sanders dołączyła całkiem niedawno do niemałego grona autorek i autorów thrillerów psychologicznych, gatunku tak samo popularnego, co mocno wyeksploatowanego. Zatem trudnego dla wciąż zdobywającej doświadczenie pisarki. Być może dlatego Nie pozwól jej zostać trudno określić jako fabułę w jakimkolwiek sensie oryginalną. Autorka podążą bezpieczną drogą, budując swoją historię w oparciu o sprawdzoną strukturę i dobrze znane z innych książek klisze. Dlatego mnie, podczas lektury, wciąż towarzyszyło wrażenie déjà vu, ale oddając sprawiedliwość Sanders, takie odczucie miewam także w czasie czytania książek bardziej rozpoznawalnych autorek/autorów. Sanders sięga po sprawdzoną w thrillerach pierwszoosobową narrację, podobne dekoracje i zmieniające się jak w kalejdoskopie wydarzenia przykuwające czytelnika do lektury.

Od powieści takich jak Nie pozwól jej zostać nie oczekuję pogłębionych portretów psychologicznych postaci, zniuansowanych relacji międzyludzkich i odwzorowanej 1:1 rzeczywistości. Oczekuję za to czystej rozrywki. Książka Nicoli Sanders pod tym względem spełnia moje oczekiwania, co nie znaczy, że to i owo mi nie zgrzytało, a zachowanie głównej bohaterki oraz rozwiązania fabularne nie powodowały chęci przewracania oczami.

Momentami historia Joanne okazała się mocno przewidywalna, ale jednocześnie idealnie sprawdziła się jako bardzo niezobowiązująca rozrywka na jedno popołudnie. Szkoda jedynie, że opowieść Sanders zbudowana jest w głównej mierze z dialogów, a cała reszta mocno zredukowana kosztem dynamicznej akcji. Sięgając po Nie pozwól jej zostać trzeba mieć świadomość obecności plusów i minusów typowych dla autorki pracującej nad warsztatem; docenić umiejętność sprawnego żonglowania kliszami oraz dostrzec rozrywkowy aspekt książki, która jednak nie wychodzi poza sztywne ramy definicji gatunku.

Informacje o książce

autorka Nicola Sanders

tytuł Nie pozwól jej zostać (Don’t Let Her Stay)

przekład Wiesław Marcysiak

Wydawnictwo Czwarta Strona 2024

ocena 4/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem