Marta Reich „Sztuki i sztuczki”


Pamiętacie Polę Białohorską, uroczą dziennikarkę magazynu Madame, która skutecznie doprowadziła do rozwiązania zagadki śmierci jednej z najbogatszych kobiet w Polsce? Rezolutna poszukiwaczka kłopotów wraca wraz z nową powieścią Marty Reich. Sztuki i sztuczki to kolejna historia z morderstwem w tle oraz zupełnie nowe (i równie niebezpieczne) śledztwo Poli, sprowadzające na bohaterkę sporo nieprzyjemności.

Od wydarzeń opisanych w Morderstwie i całej reszcie (tutaj) mija kilka miesięcy. Pola wiedzie przyjemne życie u boku ukochanego Alexa; nadal pracuje w magazynie Madame i (nie zawsze) cierpliwie znosi humory swojego naczelnego. I pewnie spokojnie korzystałaby z życia, gdyby nie prośba o pomoc pewnej bardzo znanej aktorki. Mowa o Izabeli Zawilskiej, pięknej, utalentowanej właścicielce trudnego charakteru, który nie ułatwia jej zdobywania przychylności ludzi z branży. Zaniepokojona pewnymi incydentami, uwielbiana gwiazda teatru i telewizji zaczyna bać się o swoje życie. Mało kto przejmuje się jej humorami, ale tylko do czasu. Zawilska ginie bowiem w strzelaninie, a to dopiero początek dramatycznego ciągu wydarzeń. Pola, która ostatecznie godzi się rozwiązać zagadkę morderstwa, nie tylko napotyka na szereg trudności, ale musi przy okazji zażegnać kryzys we własnym związku. Nie wie także, że podejmując się nieformalnego śledztwa, naraża się na wielkie niebezpieczeństwo.
Sztuki i sztuczki rozpoczynają się od przytoczenia fragmentu komedii W. Szekspira Jak wam się podoba. To słynny cytat przyrównujący ludzi do aktorów na scenie, na której każdy gra jakąś rolę. Nie tylko zapowiada on tematykę powieści, ale w pewnym sensie jest także kluczem do zrozumienia wielowątkowej, skomplikowanej intrygi w Sztukach i sztuczkach. W nowej powieści Marta Reich opisuje świat na styku sztuki, polityki, prawa i biznesu. Wraz z Polą czytelnik zagląda za kulisy teatru, w którym zamordowana Zawilska miała zagrać Ofelię w Hamlecie. Środowisko aktorów i ludzi teatru to niezwykle wdzięczny temat dla pisarki, która wykorzystała go, umiejętnie wodząc czytelnika za nos. Któż bowiem, lepiej od aktorów, nie potrafi przywdziać maski i zagrać kolejnej roli – w zależności od potrzeb? Im dalej w nieformalne śledztwo Poli, tym krąg podejrzanych powiększa się, zahaczając o polityków z pierwszych stron gazet i prawników ze znanych kancelarii. Jeśli dodać do tego problemy Alexa – trzeba pamiętać o dużych pieniądzach. A tam, gdzie w rachubę wchodzą niebagatelne sumy, nie ma czasu ani miejsca na sentymenty i dozwolone są wszystkie chwyty. A dzięki temu tytuł Sztuki i sztuczki staje się wyraźnie wieloznaczny. 

Marta Reich już w debiucie udowodniła, że nie boi się wziąć na warsztat pisarski historii, w której od bohaterów i wątków może zakręcić się w głowie. Takie było Morderstwo i cała reszta, takie są Sztuki i sztuczki. Obok dobrze znanych bohaterów pojawiają się nowi – razem to pięćdziesiąt cztery postaci i wątki. Oczywiście część to bohaterowie drugoplanowi i epizodyczni, ale niezbędni dla konstrukcji całości intrygi. Podziwiam autorkę za to, że zapanowała nad tą ekipą, bo to sztuka nie lada. Misterną budowę powieści najwyraźniej widać w finale, kiedy Pola zebranym (oczywiście) na scenie osobom dramatu wyjaśnia wszystkie zawiłości, które doprowadziły do śmierci znanej aktorki i ludzi z jej otoczenia. I raz jeszcze Marta Reich pokłoniła się zarówno Szekspirowi, jak i Agathcie Christie, nawiązując w swojej powieści do motywów z ich twórczości. 

Nowe śledztwo Poli to również okazja do rozbudowania tej postaci. Trudno nie zauważyć, że Białohorska w tej odsłonie jest bardziej skupiona i poważniejsza niż w poprzedniej książce. Może to śledztwo tak ją pochłonęło, może kłopoty w miłosnym gniazdku, ale zmiana nastroju (choć drobna) jest zauważalna. Pola ma mniej czasu dla przyjaciół, rzadziej celebruje drobne przyjemności życia  i choć nadal jest wulkanem energii, to jednak chwilami brakowało mi tamtej dziewczyny z debiutu Marty Reich. Faktem jest, że Pola  w nowej powieści bardziej przypomina bohaterkę z krwi i kości niż postać z amerykańskiego serialu. Czy to tylko moje odczucie, czy celowa zmiana w budowie postaci – czas pokaże. 

Sztuki i sztuczki to także powieść o Warszawie. Wprawdzie dla wydarzeń jest oczywiście tylko tłem, ale trudno nie dostrzec, że autorka kocha swoje miasto i to uczucie naprawdę widać w książce. Pola przemieszcza się po mieście, odwiedza podwarszawskie miejscowości i tym samym daje autorce powód, aby przemycić informacje o nich w książce. Podkreśla, jak Warszawa dynamicznie rozwija się i pięknieje, ale przy tym nie ogranicza się tylko  do wymuskanego Śródmieścia. Zagląda do innych dzielnic, zwracając uwagę na to, jak jeszcze wiele jest do zrobienia; chwali i wskazuje niedociągnięcia. Z nostalgią powraca do mitu przedwojennej stolicy i z nadzieją patrzy na jej przyszłość. Ta powieściowa Warszawa i Pola mają ze sobą wiele wspólnego, wystarczy tylko dobrze się im przyjrzeć.
Druga powieść Marty Reich to prawie osiemset stron czytania. Wiele motywów, gęsta siatka często zaskakujących relacji między bohaterami, wreszcie aktualna tematyka społeczna i wątki obyczajowe. Jeśli polubiliście Polę w Morderstwie i całej reszcie, to Sztuk i sztuczek nie muszę specjalnie wam polecać. Jeśli macie dopiero w planach spotkanie z Białohorską – to zdecydowanie nie ma na co czekać. A nie, jednak trzeba czekać … na trzeci tom.


źródło: www.oficynka.pl
Informacje o książce

autorka Marta Reich
tytuł Sztuki i sztuczki

wydawnictwo Oficynka
miejsce i rok wydania Gdańsk 2017
liczba stron 800

egzemplarz recenzencki
patronat medialny bloga

Nowalijki oceniają 6/6