M.A. KUZNIAR „PÓŁNOC W EVERWOOD”

Tym wszystkim, którzy z niecierpliwością czekają na Boże Narodzenie, z pomocą przychodzi literatura. W grudniu (a tak naprawdę jeszcze wcześniej) na półkach w księgarniach pojawiają się świąteczne powieści obyczajowe – jedne radosne, inne na poważnie; kryminały, baśnie i klasyka, bez której trudno wyobrazić sobie czas zimowej celebracji. Jest kilka tytułów, które idealnie nadają się na lekturę w grudniowe, mroźne wieczory a wśród nich oczywiście Opowieść wigilijna Charles’a Dickensa i Dziadek do Orzechów pióra É.T.A. Hoffmanna – obie historie doczekały się licznych wznowień i ekranizacji a przygody Klary i jej braciszka także słynnego spektaklu baletowego z muzyką Piotra Czajkowskiego, którego kompozycje nawet osobie niezainteresowanej tańcem mogą kojarzyć się ze świętami. Fantastyczną historię o krainie, w której ożywają zabawki, opowiedziała na nowo brytyjska autorka M.A. Kuzniar, specjalizują się do tej pory w literaturze dla młodszego czytelnika. Jej Północ w Everwood to baśniowa opowieść skierowana do dorosłego odbiorcy, który doceni nie tylko świeże spojrzenie na znaną z opowiadania Hoffmanana historię i dostrzeże odwołania do innych tekstów, ale pod bajkową konwencją odkryje drugie dno. Tylko pozornie powieść Kuzniar przypomina skrzącą się brokatem misterną świąteczną ozdobę, w rzeczywistości bowiem autorka przemyca w swojej fabule nieco mroczniejsze akcenty, nadające temu retellingowi niepokojący klimat.

Akcja powieści rozgrywa się w Notthingham na początku XX wieku w środowisku wyższych sfer, skupionych na zabawie, flirtach i czerpaniu przyjemności z dostatniego życia. Czy można chcieć więcej, kiedy właściwie ma się wszystko? Okazuje się, że tak, o czym przekonała się młoda bohaterka powieści Marietta Stelle. Jej wielką pasją jest balet, a taniec to spełnienie najskrytszych marzeń, których koniec wydaje się być nieunikniony wraz z decyzją rodziców o zamążpójściu Marietty. Zakończenie kariery tancerki przyspiesza wraz z pojawieniem się w mieście tajemniczego doktora Drosselmeiera – przystojnego i szarmanckiego obieżyświata oraz konstruktora, któremu wpadła w oko piękna córka państwa Stelle. Dziewczyna, inaczej niż całe otoczenie, dostrzega w mężczyźnie mroczną stronę osobowości, która nie wróży niczego dobrego. W Boże Narodzenie, w dniu jej ostatniego występu baletowego, do którego koronkową scenografię wykonał Drosselmeier, dochodzi do wydarzeń zmieniających dotychczasowe wyobrażenie Marietty o życiu.

Północ w Everwood tylko przez moment wydaje się być jedynie retellingiem znanego opowiadania świątecznego niemieckiego pisarza okresu romantyzmu. Co prawda M.A. Kuziar osadziła swoją historię w odległej przeszłości i ubrała swoich bohaterów w kostium z epoki, ale z powodzeniem połączyła w książce kilka uniwersalnych motywów. Przede wszystkim jej fabuła to baśniowa opowieść o marzeniach, za którymi warto podążać i o które nierzadko trzeba walczyć do upadłego. Napisana niezwykle barwnie i plastycznie, historia Marietty wydaje się być bliska współczesnym czytelniczkom i czytelnikom, mimo że zasadnicza część fabułu została osadzona w bajkowym Everwood. Główna bohaterka początkowo nie budzi sympatii – to taka miła, ale raczej bezbarwna dziewczyna, mocno skupiona na sobie, ale i zdeterminowana w walce o swoje baletowe marzenie. Dopiero przygody w Everwood, momentami niebezpieczne, bo rozgrywające się w krainie pięknej, ale rządzonej przez tyrana sprawiają, że Marietta dojrzewa, a jej charakter zmienia się pod wpływem poznanych postaci. Czytelnik śledzi zatem wydarzenia z jej udziałem na równi z obserwowaniem, w którym kierunku ewoluuje jej osobowość. Kontrastem dla przesłodzonych (i to dosłownie!) baśniowych widoków Everwood są krwawe rządy króla rezydującego w górującym nad okolicą pałacu. Jego tyrańskie zapędy odczuwa sama Marietta, dla której zaproszenie od króla okazało się zgubne w skutkach, a ukochany taniec stał się źródłem bólu, upokorzenia i udręki. Te mroczniejsze akcenty w prozie Kuzniar przypadły mi do gustu, ponieważ pokazują, że autorka nie miała w planach jedynie retellingu, ale i reinterpretację klasycznej świątecznej opowieści spod pióra É.T. Hoffmanna.

Powieść M.A. Kuzniar miałem w planach od dawna, głównie dlatego, że wielokrotnie czytałem Dziadka do Orzechów i bardzo ciekawiło mnie, jak ta klasyczna historia sprawdzi się, opowiedziana na nowo. Zasadniczo, Północ w Everwood spełniła moje oczekiwania, choć to i owo trochę mi zgrzytało. Przede wszystkim dłużyzny, których autorka nie uniknęła, szczególnie w środkowej części powieści, rozgrywajacej się w baśniowym Everwood. Akcję można było odrobinę przyspieszyć, co z pewnością miałoby pozytywny wływ na tempo całości utworu. Mam także pewne wątpliowści w stosunku do kreacji głównej bohaterki, która – przynajmniej początkowo – wydawała się być miłą, ale nijaką postacią, zbyt skupioną na sobie. Po lekturze całości wiem już, że było to celowe zagranie ze strony autorki, ale wrażenie, że Marietta została wycięta żywcem z powieści dla nastolatek, zostało we mnie do końca lektury. Nie mogę jednak odmówić książce baśniowego klimatu, przywołującego na myśl świąteczne opowieści – dostrzegam choćby subtelne nawiązania do cyklu Opowieści z Narnii, doceniam plastyczny język tej historii, magię i tajemnicę snujące się delikatnie między kolejnymi stronnicami. Nie mogło zabraknąć w tej książce także współczesnego wydźwięku o sile charakteru i niezależności, o którą Marietta musi walczyć każdego dnia oraz o potrzebie posiadania marzeń, jako siły napędowej naszego życia. Przymykam zatem oko na niedociągnięcia i skupiam się na świątecznej, skrzącej śniegiem magicznej historii, która mogła wydarzyć się tylko w Boże Narodzenie. Od teraz na półce, obok Dziadka do Orzechów, stawiam również Północ w Everwood – kolekcja świątecznych powieści zyskała kolejny tytuł, do którego warto będzie wrócić za jakiś czas.

Informacje o książce

autorka M.A. Kuzniar

tytuł Północ w Everwood (Midnight in Everwood)

przekład Małgorzata Stefaniuk

Wydawnictwo Albatros 2022

ocena 4+/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem