W myśl zasady Za dużo książek, za mało czasu na czytanie – dotychczas wydane w Polsce powieści Liz Nugent mnie ominęły, mimo że pisarka specjalizuje się w lubianym przeze mnie gatunku. Inne powiedzenie mówi, że Co się odwlecze … co oznacza, że końcu i ja mogłem się przekonać, na czym polega fenomen wychwalanej przez wielu czytelników autorki. Przyznam, że przed Dziwną Sally Diamond postawiłem wysokie oczekiwania, które powieść ostatecznie spełniła jedynie po części, ale i tak cieszę się, że udało mi się poznać styl irlandzkiej autorki, choć modnego efektu Wow! nie odnotowałem.
Liz Nugent, przynajmniej w odniesieniu do nowej książki, swobodnie łączy elementy różnych gatunków: począwszy od kryminału, poprzez thriller psychologiczny, na prozie obyczajowej kończąc. Efektem takiego zabiegu jest wielowymiarowa proza, która przypadnie do gustu zarówno miłośnikom mrocznych thrillerów o kondycji ludzkiej psychiki, jak i fanom bliskich życiu opowieści o koszmarach codzienności zafundowanych przez bliskich ofiary. Być może Dziwna Sally Diamond nie okazała się jakąś wyjątkowo wybitną czy zaskakującą pozycją w ramach reprezentowanego gatunku, z pewnością jednak potrafi dostarczyć rozrywki na dobrym poziomie.
Pewnie mało kto zainteresowałby się Sally, gdyby nie szokujący dla społeczności, a dla niej zupełnie normalny gest. Spełniając wolę właśnie zmarłego przybranego ojca, Sally wyrzuca jego zwłoki na śmietnik, wywołując zrozumiałe poruszenie w małym irlandzkim miasteczku. Jakby tego było mało, ktoś przesyła kobiecie przesyłkę zawierającą starego pluszowego misia, który okazuje się łącznikiem między Sally a jej trudną do wyobrażenia przeszłością, która odbiła się na jej zdrowiu psychicznym. Krok po kroku, z pomocą przyjaciół i bliskich, tytułowa bohaterka przywołuje fragmenty upiornego dzieciństwa naznaczonego strachem oraz bólem. Trudna do wyobrażenia układanka odkrywa szokującą prawdę o jej życiu.
Mając na uwadze mocny początek powieści, można założyć, że Liz Nugent nie bierze jeńców. Wymyślona przez nią historia, która tak naprawdę mogła wydarzyć się naprawdę, szokuje od pierwszego zdania, wciągając czytelnika do świata znanego raczej (i na szczęście!) z podkastów kryminalnych niż rzeczywistych doświadczeń. I dobrze, bo nie ma chyba osoby, która chciałaby doświadczyć tego, co Sally. Powieść Nugent, tak swoją drogą, jest trudna do recenzowania. Łatwo bowiem, oceniając książkę, zdradzić jakiś istotny element, który zniszczy przyjemność z poznawania tej fabuły, napisać zbyt dużo na temat kolejnych zwrotów akcji – może nie spektakularnych, ale mających niebagatelny wpływ na kolejne wydarzenia.
Najbardziej wyrazistym elementem całej fabuły jest z pewnością tytułowa Sally Diamond, czterdziestodwuletnia kobieta z koszmarną przeszłością, która miała zasadniczy wpływ na to, kim jest obecnie. Z początku może się wydawać, że funkcjonuje w spektrum autyzmu, nie radząc sobie z emocjami, nie potrafiąc ich przeżywać, zdefiniować u siebie czy dostrzec u innych. Kontakt z nią bywa utrudniony, czego Sally ma świadomość, bo nie można jej odmówić inteligencji czy chłodnego oglądu rzeczywistości. Zdecydowanie nie radzi sobie z relacjami społecznymi, co wydaje się oczywistą konsekwencją przeżyć z dzieciństwa. Co ciekawe, postać Sally jest tak napisana, że nie sposób jej nie polubić, a współczucie dla niej nie przysłania sympatii nawet wtedy, gdy nie do końca świadomie rani innych ostrością sądów czy niestandardowym zachowaniem.
Nawet jeśli początek Dziwnej Sally Diamond szokuje, a autorka odkrywa przed czytelnikiem świat świat ludzkich emocji trudny do zaakceptowania, nie eksperymentuje z formą. Wydarzenia współczesne przeplata z przeszłością, narrację z punktu widzenia Sally zestawia z punktem widzenia innego bohatera i dopiero ten dwugłos daje czytelnikowi pełny obraz wydarzeń. Gorzej z utrzymaniem napięcia sugerowanego przez spektakularny początek. Zdaję sobie sprawę, że autorce zależało na drobiazgowym rozpisaniu mechanizmów kierujących losami bohaterek i bohaterów i wyeksponowaniu źródeł ich niewyobrażalnej traumy, ale uczyniła to kosztem spowolnienia tempa i powtarzalnością. Co uwiera szczególnie wtedy, kiedy czytelnik otrzymuje pełną wiedzę i tym samym rozumie postępowanie Sally. W tym kontekście mdło wypada finał powieści, ale do tego aspektu zdążyłem się już przyzwyczaić, rzadko zdarza się, aby zakończenie w prozie gatunkowej przypadło mi do gustu.
Mimo zauważalnych mankamentów jej fabuły, Liz Nugent dołącza do niekończącej się listy autorek i autorów, których twórczość powinienem mieć na oku. Autorka niezwykle sprawnie porusza się w ramach prozy gatunkowej, umie wzbudzić ciekawość, a dzięki temu, że porusza trudną, a nawet kontrowersyjną tematykę, wyróżnia się pozytywnie na tle innych pisarek i pisarzy powieści z pogranicza thrillera psychologicznego, kryminału i prozy obyczajowej.
Informacje o książce
autorka Liz Nugent
tytuł Dziwna Sally Diamond (Strange Sally Diamond)
przekład Kaja Gucio
Wydawnictwo Znak Crime 2024
ocena 4/6
recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem