ILDEFONSO FALCONES „MALARZ DUSZ”

ILDEFONSO FALCONES "MALARZ DUSZ"

Paryż ma Viktora Hugo. Warszawa – Bolesława Prusa. A Barcelona? Oczywiście Ildefonsa Falconesa. Hiszpański autor niezwykle udanie zadebiutował monumentalną powieścią Katedra w Barcelonie, historią z czasów inkwizycji. Kolejne książki także osadzone są w zamierzchłych czasach, a prozę ich autora charakteryzuje iście epicki rozmach, przygodowo – awanturniczy charakter i pełnokrwiści bohaterowie. Podobnie jest w najnowszej powieści Falconesa Malarz dusz. To jednak, co odróżnia tę fabułę od poprzednich, to czas, kiedy rozgrywają się, opisane w książce, zdarzenia. Po raz kolejny poczytny autor zabiera czytelnika do Barcelony (co oczywiste), ale tym razem tej z początku XX wieku, czasu gwałtownych ruchów społecznych i dynamicznego rozkwitu miasta. Nieomal na oczach czytelnika powstają, tak charakterystyczne dla Barcelony, modernistyczne budowle Domènecha i Montanera, wizyjne projekty Gaudiego. Jednak w cieniu monumentalnych dzieł toczy się życie i dzieje się historia. I choć w mojej ocenie Malarz dusz jest książką słabszą od poprzednich, to wciąż literatura wciągającą i rozpisana na wiele głosów, pełna emocji i pasji, ale pamiętająca o znoju codzienności w cieniu wielkiej historii.

Wielowątkowa fabuła Malarza dusz koncentruje się na losie kilkorga bohaterów, z których na pierwszy plan wysuwa się utalentowany malarz Dalmau Sala. Na co dzień zatrudniony w fabryce kafelków, wieczorami daje upust swojemu talentowi. Zdolnego pracownika dostrzega właściciel zakładu, bogaty przemysłowiec Don Manuel Bello Garcia, który proponuje biednemu artyście pomoc, ale w zamian żąda całkowitego podporządkowania. Stawia Dalmau przed nie lada dylematem – sprzeniewierzyć się robotniczym, wolnościowym ideałom rodziny i narzeczonej, czy dać się omamić ułudą sukcesu i bogactwa. Nie będzie to łatwa decyzja, szczególnie, że Barcelona staje się zarzewiem dynamicznych zmian, które mają doprowadzić do nowego ładu społecznego. Jakiejkolwiek decyzję Dalmau nie podejmie, ktoś będzie skazany na cierpienie.

ILDEFONSO FALCONES "MALARZ DUSZ"

O tym, że Ildefonso Falcones potrafi pisać z rozmachem, jego fanów nie trzeba specjalnie przekonywać. Autor Malarza dusz ma dryg do powieści wielowątkowych, z rozbudowanym tłem społecznymi i obyczajowym, a ponieważ specjalizuje się w prozie historycznej, łączy w jednej fabule różną tematykę. Nie inaczej jest w opowieści o utalentowanym Dalmau Sali i jego niezłomnej narzeczonej. Tych dwoje łączy płomienne (i jak to u Falconesa bywa, wcale nie platoniczne) uczucie, ale na drodze do ich szczęścia co i raz pojawiają się kolejne przeszkody. Barcelona u progu XX wieku jest miastem pełnym kontrastów. Z jednej strony bogate, burżuazyjne dzielnice, z drugiej ubogie mieszkania robotników, szwaczek i pomywaczek, podejrzane spelunki, brud, bieda i beznadzieja. Falcones oddaje klimat tamtej Barcelony ze szczegółami, w wątki obyczajowe wplatając historyczne. A więc liczne strajki robotników, zamieszki, bezpardonową walkę o wolność osobistą i równe traktowanie, wreszcie gorący sprzeciw wobec wiodącej w państwie, a mocno dyskusyjnej, roli Kościoła. Bohaterki i bohaterowie Malarza dusz kochają i nienawidzą z iście południowym temperamentem, a dla wyższej idei zdolni są do każdych poświęceń. W prozie Falconesa nie brakuje i brutalizmu, i humoru, powieść awanturnicza miesza się z obyczajową, a bogate tło historyczne idealnie wręcz dopełnia całości. 

Napisałem we wstępie, że Malarz dusz, w mojej ocenie, jest powieścią słabszą od poprzednich. Przeszkadzała mi w tej opowieści pewna powtarzalność – jeśli nie wydarzeń, to motywów. W pewnym momencie kolejne strajki i postulaty zlewają się w jedno, a bohaterowie po raz drugi wchodzą do tej samej rzeki. Falcones wplata w fabułę wiadomości dotyczące historii opisywanych wydarzeń, czy odwołań do działaności kolejnych barcelońskich architektów. To wszytko podane w formie bliskiej publicystyce, albo rodem ze szkolnego podręcznika. Rozumiem, że taki element powieści jest ważny z punktu widzenia rozumienia pewnych mechanizmów, w które wpisani zostali bohaterowie, ale suchy styl trochę mi zgrzytał w czasie lektury. Zdecydowanie bardziej spodobał mi się pomysł na potraktowanie Barcelony jako jeszcze jednej bohaterki powieści. Początek XX wieku to okres wielkich modernistycznych projektów, których realizacja odbywała się w cieniu dramatycznej walki robotników o lepsze traktowanie. I warto o tym pamiętać, podziwiając dziś ponadczasową urodę miasta. Falcones, nawet w słabszej formie, wciąż gwarantuje czytelnicze emocje i Malarz dusz jest tego najlepszym przykładem. Jego powieść może wymaga cierpliwości i wczytania się w fabułę, ale nie pozostaje nic innego, jak tylko się zatracić w tej historii. Czego chcieć więcej?

Informacje o książce

autor Ildefonso Falcones

tytuł Malarz dusz

tytuł oryginału El Pintor de Almas

przekład Joanna Ostrowska Elżbieta Rzewuska

Wydawnictwo Albatros

miejsce i rok wydania Warszawa 2020

liczba stron 640

egzemplarz recenzencki – finalny

Nowalijki oceniają 4+/6

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz do recenzji