Odkąd regularnie zacząłem czytać powieści publikowane w Serii z żurawiem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego wiem, że za każdym razem czeka mnie niezwykłe doznanie literackie. Czasem mocniejsze, czasem mniej angażujące, ale jednak świeże i tak inne od lektur, po które sięgam w wolnym czasie. Zawsze wypatruję powieści z Japonii, które cenię sobie za spokój, wrażliwość i prostotę w formie oraz przekazie. Kontakt z prozą wywodzącą się z innej kultury w równym stopniu pokazuje odmienne spojrzenie na podejmowaną tematykę, jak i potwierdza, że niezależnie od miejsca urodzenia, czytelników na całym świecie interesują podobne tematy, nurtują te same pytania, spędzają im sen z powiek podobne problemy. Przykładem takiej literatury jest debiutancka powieść Genki Kawamury, którego A gdyby tak ze świata zniknęły koty? to wzruszająca opowieść o sprawach ostatecznych, emocjonalna, ale daleka od moralizowania. Niezwykle udane połączenie prozy obyczajowej z wątkiem realizmu magicznego, historia oszczędna w przekazie, ale dzięki temu jeszcze mocniej wpływająca na emocje czytelnika.
Fabuła A gdyby tak ze świata zniknęły koty przypomina koncept z Fausta. Młody bohater powieści, samotny trzydziestolatek – listonosz, dowiaduje się, że zostało mu kilka tygodni życia. Mężczyzna jednak dostaje także drugą, jakże nietypową wiadomość. W jego domu pojawia się diabeł, który proponuje mu układ – jeden dodatkowy dzień życia w zamian za wskazanie przez chorego rzeczy, która na zawsze zniknie ze świata. Wybór, przynajmniej początkowo, wydaje się dość łatwy, ale w rzeczywistości stawia bohatera przed nie lada wyzwaniem, zarówno emocjonalnym, jak i filozoficznym. Okazuje się, że faustowski pakt oznacza ciężar, którego nie każdy będzie miał siłę unieść.
O śmierci i sprawach ostatecznych napisano już chyba wszystko, dlatego kolejna powieść o tej tematyce raczej nie powinna zaskoczyć. A jednak Genki Kawamurze udała się ta trudna sztuka. W napisanej w pierwszej osobie historii jednego tygodnia z życia umierającego młodego listonosza, debiutant zawarł nie tylko wzruszającą, budzącą emocje historię, ale także postawił przed swoim bohaterem i czytelnikiem szereg pytań. Niełatwych, ale tak naprawdę takich, na które kiedyś trzeba będzie sobie jakoś odpowiedzieć. To nie będzie łatwe zadanie, ale ono w jakimś sensie wpisane jest w człowieczeństwo. Wybór rzeczy, bez których można się obejść, ale tym samym zyskać dodatkowy dzień życia okaże się niezwykle trudny, szczególnie kiedy bohater uświadamia sobie, jak jego decyzja wpłynie na bliskie mu osoby, albo po prostu na innych ludzi. Czytelnik towarzyszy bohaterowi prozy Kawamury, wraz z nim odwiedza ważnych dla niego ludzi, żegna się z codziennością, przywołuje wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Robi rachunek sumienia, porządkuje rzeczywistość wokół siebie, czyli tak naprawdę oswaja to, co nieuniknione.
Wbrew temu, co może się wydawać, tematyka A gdyby ze świata zniknęły koty? nie determinuje nastroju powieści. Owszem, jest momentami wzruszająco, ale w prozie Genki Kawamury dominuje ton refleksyjny na przemian z subtelnym humorem, dzięki któremu czytelnik może nabrać pewnego dystansu wobec opisanej historii. To dzięki niemu łatwiej zobaczyć, co tak naprawdę liczy się w życiu, dlaczego podejmujemy takie, a nie inne decyzje, co sprawia, że do naszego małego świata zapraszamy akurat te konkretne osoby. Dużo w tej niewielkiej prozie, przywołującej na myśl powiastkę filozoficzną, dobrych, pozytywnych emocji oraz sporej dawki wzruszeń. A jeszcze więcej pytań, na które czasem , być może nie warto od razu odpowiadać, wystarczy, że zostały zadane. Kolejna, bardzo udana książka w Serii z żurawiem.
Informacje o książce
autor Genki Kawamura
tytuł A gdyby tak ze świata zniknęły koty?
tytuł oryginału Sekai kara neko ga kieta nara
przekład Dariusz Latoś
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
miejsce i rok wydania Kraków 2021
liczba stron 160
egzemplarz recenzencki – finalny
Nowalijki oceniają 4+/6
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Uniwersytetu Jagiellońskiego