Zjawiskami paranormalnymi interesuję się wprawdzie od dawna, ale nigdy specjalnie nie zagłębiałem się w ten temat. Znam oczywiście słynne małżeństwo demonologów, czyli nieżyjących już Eda i Lorraine Warrenów, których książki, od pewnego czasu, publikuje Wydawnictwo Replika. Szerszej publiczności działalność amerykańskiej pary powinna kojarzyć się z serią filmów grozy z uniwersum Obecności. Sam dopiero niedawno nadrobiłem ten cykl, w skład którego wchodzą między innymi trzy historie o lalce Annabelle. Swoją drogą – ta część serii podoba mi się najmniej. Pisząc o Warrenach i przemyśle filmowym trudno pominąć Amityville Horror, bo kino grozy pokochało ich paranormalne historie, szczególnie, że scenariusze podkreślają autentyczność wydarzeń i niemały w nich udział Warrenów. Nie inaczej jest w Udręczonych. Historii prawdziwej, kolejnej opowieści bazującej na przebogatym doświadczeniu demonologów, podobnie jak i inne, również sfilmowanej.
Małżeństwo Carmen i Ala Snedekerów, z powodu poważnej choroby syna, zmuszone zostało przeprowadzić się do starego domu w Connecticut. Wprawdzie historia ich nowego lokum może przyprawić o dreszcze, ale małżeństwo nie ma alternatywy. Zresztą, kto by zwracał uwagę na pewne mało przyziemne drobiazgi, kiedy na ich głowie są ważniejsze sprawy, a czynsz okazał się nie za wysoki. Problemy zaczęły się właściwie zaraz po przeprowadzce, stopniowo nasilając się do tego stopnia, że rodzinie groziło popadniecie w obłęd. To nie były paranormalne igraszki, ale zmasowany atak niewytłumaczalnych zjawisk, którym czoła stawić mogli tylko oni – jedyny świecki demonolog uznany przez Watykan – Ed Warren i jego żona Lorraine, która miała zdolności jasnowidzenia. Ale i oni okazali się zbyt słabi, aby oczyścić dom Snedekerów z efektów działalności sił zła.
Każda książka sygnowana nazwiskiem Warrenów to osobna historia ich demonologicznej działalności. Prawie zawsze źródłem tych zjawisk jest nawiedzony dom z dramatyczną przeszłością i ludzie, którzy przez nieuwagę lub z głupoty zapraszają do naszego świata bezwzględne demony. W przeciwieństwie jednak do wcześniejszych publikacji, Udręczeni. Historia prawdziwa koncentruje się mocniej na wpływie zjawisk paranormalnych na psychikę mieszkańców domu. Odrobinę mniej w tej książce niezdrowej (ale jakże nęcącej) sensacji, autorzy bowiem skupiają się na rozpadzie relacji rodzinnych i starają się pokazać, że to, co na pozór wygląda jak zwyczajne problemy związane z okresem dojrzewania, młodzieńczym buntem, czy wypaleniem się siły związku, w rzeczywistości jest dziełem szaleńczej obecności mieszkającej w domu Snedekerów. Muszę też zaznaczyć, że choć i wcześniejsze publikacje nie są ich pozbawione, w Udręczonych. Historii prawdziwej jest sporo dosadnych momentów, świadczących o tym, że siły zła nie mają żadnych skrupułów.
Udręczeni. Historia prawdziwa to książka w formie fabularyzowanego dokumentu i do tego w wersji (bardzo umownie) dość rozrywkowej. Za każdym razem, kiedy piszę o kolejnej historii z Warrenami, podkreślam, że wartość literacka tych wydawnictw jest mocno dyskusyjna, żeby nie napisać dosadniej. Warto mieć tę wiedzę z tyłu głowy, sięgając po raz pierwszy po ich książki. Czytam je zawsze z tą specyficzną przyjemnością, zarezerwowaną dla guilty pleasure – nie oczekuję literackiego uniesienia, tylko lekkiego dreszczyku emocji. I dokładnie to dostaję. Lubię też ten specyficzny, lekko trącący dziś myszką, klimat opowieści z życia małżeństwa demonologów, ponieważ, póki co, w ręce polskiego czytelnika trafiają książki z samego początku lat 90. XX wieku i tę poprawkę warto brać pod uwagę, sięgając choćby po historię nawiedzonego domu Snedekerów. Mnie to wszystko specjalnie nie przeszkadza, a momentami nawet … bawi, dlatego, jeśli tylko pojawi się kolejna publikacja z przepastnego archiwum spraw Warrenów, z pewnością po nią sięgnę.
Informacje o książce
autorzy Ed i Lorraine Warren, Carmen Redd, Al Snedeker
tytuł Udręczeni. Historia prawdziwa
tytuł oryginału In A Dark Place
przekład Martyna Plisenko
Wydawnictwo Replika
miejsce i rok wydania Poznań 2020
liczba stron 336
egzemplarz recenzencki – finalny
Nowalijki oceniają 4/6
Dziękuję Wydawnictwu Replika za egzemplarz do recenzji