DONNA LEON „ŚMIERĆ W LA FENICE” (GUIDO BRUNETTI #1)

Każdy powód jest dobry, aby powrócić do serii kryminalnej, którą zaczęło się czytać wiele lat temu i gdzieś po drodze zaniechało dalszej lektury. Cykl Donny Leon, liczący obecnie trzydzieści tomów, mam przeczytany bardzo wyrywkowo, głównie dlatego, że zdobycie niektórych części tej serii graniczy dziś z cudem. Dlatego ucieszyłem się, gdy Noir sur Blanc ogłosiło, że zaczyna wznawiać cały cykl i to w charakterystycznym dla tego wydawnictwa formacie, że o modnych obecnie, barwionych brzegach nie wspomnę. Mocno trzymam wydawnictwo za słowo, ponieważ mam w planie lekturę całego cyklu Leon na przemian z książkami Andrei Camillieriego, którego serię z komisarzem Montalbano także chciałbym sobie przypomnieć w nowym wydaniu – najlepiej w porządku chronologicznym.

Książki Donny Leon z komisarzem Guido Brunettim idealnie wpisują się w moje oczekiwania wobec powieści kryminalnej. Można, co prawda, mieć nieco obaw, kiedy za powieść rozgrywającą się w Wenecji, albo szerzej we Włoszech i w Europie bierze się Amerykanka, ale na szczęście jej miłość do Italii i południowego stylu życia ma pozytywny wpływ zarówno na klimat serii, jak i na jej wiarygodność, choć warto zauważyć, że Śmierć w La Fenice, wydana po raz pierwszy w 1992 roku, przypomina nieco kryminał w wydaniu retro. Takie wrażenie to zarówno efekt wymyślonego przez pisarkę specyficznego klimatu, który definiuje kolejne tomy kryminalnych zagadek Brunettiego, jak i rzeczywistości z początku lat 90. XX wieku – z dzisiejszej perspektywy nieco już oldskulowej w formie i w wyrazie.

Goście opery w Wenecji nie zdają sobie sprawy, że zniknięcie w połowie przedstawienia słynnego dyrygenta maestra Wellauera to nie efekt nagłego problemu ze zdrowiem, ale sprawa życia i śmierci – z naciskiem na to drugie. Jeszcze przed przyjazdem policji okazuje się, że niespecjalnie lubiany, leciwy dyrygent został otruty, a podejrzanych jest co najmniej kilka osób, które za Wellauerem nie przepadały i miały ku temu własne powody. Śledztwo rozpoczyna komisarz policji Guido Brunetti, przed którym niełatwe zadanie – jak z gąszczu domysłów, półprawd i plotek wyłowić te informacje, które pomogą wskazać zabójcę i przy okazji także wyjaśnią motywy jego postępowania.

Śmierć w La Fenice otwiera cykl powieści kryminalnych, których głównym bohaterem jest wenecki komisarz policji Guido Brunetti. Szybko zyskał sympatię czytelników, którzy docenili go za skrupulatność, celne oko, wysoką kulturę osobistą oraz dystans wobec rzeczywistości. Pierwszy tom rozgrywa się w urokliwej Wenecji, której malownicze, ale niekoniecznie bezpieczne zakamarki, kanały oraz budzące zachwyt pałace skrywają wiele tajemnic oraz budują charakterystyczny klimat miasta, w którym każdy zna każdego, nikt specjalnie nigdzie się nie spieszy, znajdując czas na smaczny posiłek, aromatyczną kawę, lekturę gazety oraz dyskusje o polityce czy gospodarce.

Pierwsze śledztwo Brunettiego rozgrywa się w czasach sprzed telefonów komórkowych i wszędobylskiego internetu, co sprawia, że akcja nie pędzi na złamanie karku, a komisarz musi zdobywać informacje w analogowy sposób – odwiedzając podejrzanych w ich domach, przeglądając stare gazety i uważnie łączac nawet drobne element śledztwa w jedną całość. Przyznam, że ponowna lektura Śmierci w La Fenice okazała się nieco nostalgiczną podróżą w czasie, a konstrukcja powieści przywołała mi na myśl kryminały retro, w których zagadka morderstwa współgra z opisem rzeczywistości dziś już traktowanej jak nieco odległa przeszłość. Spokój, dystans oraz dobre wychowanie komisarza Brunettiego sprawiają, że po kolejne części cyklu sięga się z przyjemnością, choć dla kontrastu bohater musi mierzyć się z ciemną stroną ludzkiej natury.

Zagadka kryminalna w powieści Donny Leon nie wydaje się być specjalnie skomplikowana, a metodą, jaką posłużono się, aby usunąć spośród żywych maestra Wellauera to ukłon w stronę klasyków gatunku. Autorka w swoim debiucie udanie gra z konwencją cozy crime odbijając jednak na fabule dość wyraźniej własne piętno. Niespiesznie prowadzona, na swój sposób elegancka i niepozbawiona inteligentnego humoru, Śmierć w La Fenice porusza jednak kontrowersyjne tematy i w całej okazałości obnaża paskudną stronę ludzkości. Udanie wodzi czytelnika za nos podsuwając mu mylne tropy, zwraca uwagę na niuanse i przy okazji przypomina, że człowiek w obliczu zbrodni bywa nieprzewidywalny. A siłą dobrego komisarza jest raczej błyskotliwy intelekt i niekoniecznie tylko naładowana broń przy boku. Jak dobrze, że współczesna powieść kryminalna ma takiego bohatera jak Guido Brunetti!

Informacje o książce

autorka Donna Leon

tytuł Śmierć w La Fenice (Death at La Fenice)

przekład Maria Olejniczak-Skarsgård

Wydawnictwo Noir sur Blanc 2024

ocena 4+/6

egzemplarz własny