C.J. SANSOM „ALCHEMIK”

Nic mnie tak ostatnio nie ucieszyło, jak decyzja Wydawnictwa Albatros o wznowieniu bardzo udanej serii kryminałów historycznych C.J. Sansoma. Zmarły niedawno brytyjski autor przeżywa swoisty renesans twórczości za sprawą serialowej ekranizacji Komisarza, który rozpoczyna cykl z Matthew Shardlakiem. Ale nawet bez wsparcia w postaci serialu warto sięgnąć po kolejne książki w tej serii, która umiejętnie łączy wątki historyczne ze skomplikowaną zagadką kryminalną, szybkim tempem oraz z budzącym sympatię głównym bohaterem.

I nie, nie trzeba znać dobrze historii Anglii z połowy XVI wieku; Sansom na tyle sprytnie wplata w fabułę podstawową faktografię, że czytelnik nie ma poczucia dezorientacji i może skupić się na koronkowej intrydze – przebranej w kostium z epoki, ale bardzo współczesnej w wymowie. To niezaprzeczalna wartość dodana gatunku jakim jest kryminał historyczny, w interpretacji C.J. Sansoma wzbogacony, przynajmniej w odniesieniu do Alchemika, o wątki sensacyjne. Drugi tom serii nie tylko trzyma poziom Komisarza, ale w mojej ocenie jest nawet lepszy – zarówno dzięki osadzeniu akcji blisko dworskich intryg, jak i pomysłowej zagadce kryminalnej, w której nic nie jest takie, jakie się wydaje na początku.

Od wydarzeń opisanych w Komisarzu mijają trzy lata. Matthew Shardlake, bystry prawnik o analitycznym umyśle, decyduje się bronić młodziutkiej Elizabeth Wentworth oskarżonej o okrutną zbrodnię. Sprawę utrudniają: milczenie dziewczyny i pogarszający się stan jej zdrowia. Shardlake wykorzystuje swoje koneksje i wyprasza u Cromwella odroczenie wyroku w zamian za zbadanie sprawy tajemniczego ognia greckiego, którego receptura zmieniłaby losy coraz bardziej skłóconej Anglii, a kto wie, może i całego świata. Matthew dostaje dwa tygodnie na przejęcie receptury, ale szybko orientuje się, że znalazł się w samym środku intrygi, która może w dramatyczny sposób doprowadzić do kryzysu w państwie. Kiedy zaczynają ginąć ludzie powiązani z ogniem greckim Matthew wie, że ma dramatycznie mało czasu na działanie.

C.J. Sansom stosuje w Alchemiku tę samą recepturę na udaną powieść, którą wypracował przy okazji pierwszego tomu serii. Ponieważ na tło powieści wybrał połowę XVI wieku, czas bardzo dynamicznych i dramatycznych wydarzeń w życiu społeczno – politycznym i religijnym Anglii, interesujące wątki polityczne sprawnie połączył z elementami klasycznego kryminału i lekką nutą sensacji. W drugim tomie Matthew rezyduje w Londynie, mieście bardzo mu bliskim, ale przez autora opisanym jako miejsce odrażające i rozchybotane w wyniku sporów na szczytach władzy.

Czytelnik z niejaką radością dostrzeże, że wśród bohaterów powieści pojawia się niezwykle pozytywna (i pomocna!) postać z Komisarza. Prawnik zyskuje także nowego pomocnika, wiernego sługę Cromwella Jacka Baraka – z ciekawością obserwuje się dynamikę relacji młodego zabijaki ze statecznym, bo czterdziestoletnim prawnikiem. Obaj tworzą duet, któremu nie straszne najgorsze nawet opały. Może z kolejnej potyczki, a jest ich w powieści sporo, wychodzą nieco może sponiewierani, ale jednak na własnych nogach. Barak wnosi do tej relacji sporo młodzieńczego wigoru, ale i buty, Matthew natomiast okazuje więcej spokoju ducha oraz rozwagi. Obaj dobrze się uzupełniają i mam nadzieję, że w kolejnych tomach ich współpraca nadal będzie układała się jak należy, a autor nie wpadł na pomysł, żeby Baraka się pozbyć, jak miało to miejsce z poprzednim pomocnikiem w pierwszym tomie cyklu.

Mocną stroną Alchemika jest przede wszystkim skomplikowana intryga kryminalna; zarówno sprawa domniemanej morderczyni jak i ognia greckiego, prowadzone jako niezależne wątki, w pewnym momencie krzyżują się z wydarzeniami historycznymi, dzięki czemu C.J. Sansom nieomal niezauważalnie przekracza granicę fikcji literackiej. Oczywistą gwiazdą cyklu jest jednak Matthew Shardlake, naznaczony ułomnością ciała, ale z bystrym umysłem, który z jednej strony pozwala mu wygrywać kolejne sprawy w sądzie, z drugiej zaś gnębi melancholią i dylematami moralnymi, na swój sposób bardzo współczesnymi. Trudno bowiem zapomnieć, że o życiu jego i innych mieszkańców choćby Londynu, decydują rozgrywki polityczne, nierzadko kończące się widowiskowymi egzekucjami adwersarzy. Shardlake, pierwszoosobowy narrator cyklu, próbuje wyjaśniać czytelnikowi zawiłości świata z początku XVI wieku. I cieszę się, że będzie tak jeszcze przez kilka kolejnych tomów. Czeka na nie z niecierpliwością.

Informacje o książce

autor C.J. Sansom

tytuł Alchemik (Dark Fire)

przekład Zbigniew Kościuk

Wydawnictwo Albatros 2024

ocena 5/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem