KERRI MAHER „KSIĘGARNIA W PARYŻU”

Wszechobecne i wciąż niezmiennie opiniotwórcze media społecznościowe już jakiś czas temu przypomniały (a może raczej odkryły na nowo i wylansowały) o bardzo klimatycznym miejscu na mapie Paryża. Mowa o Shakespeare and Company, urokliwym połączeniu francuskiej nonszalancji z nobliwym klimatem księgarni, kawiarni i antykwariatu. Wystarczy przejrzeć bookmedia, żeby nabrać pewności, że wspominana księgarnia to jedno z najchętniej odwiedzanych przez miłośniczki i miłośników książek miejsc francuskiej stolicy, cel spacerów oraz obowiązkowe tło dla wystylizowanych zdjęć. Na szczęście jednak nadal realizujące marzenie założycieli o wyrazistym punkcie na kulturalnej mapie Paryża, działającym po dziś dzień i wywołującym niekłamaną radość z odwiedzin.

Paradoksalnie jednak Księgarnia w Paryżu, fabularyzowana biografia Shakespeare and Company, opowiada historię innej księgarni, która zainspirowała obecnych właścicieli tej, wspomnianej w wstępie. Kerrri Maher w swojej książce opowiedziała przede wszystkim o wycinku z życia Sylvii Beach, Amerykanki, która wpadła na pomysł otwarcia anglojęzycznej księgarni w Paryżu, niedługo później nazwanej tak charakterystycznie na cześć angielskiego dramatopisarza.

Wątek księgarni splata się w tej opowieści z życiem osobistym i uczuciowym jej założycielki oraz genezą, uznanej w Ameryce za kontrowersyjną i obrazoburczą, powieści Jamesa Joyce’a Ulisses. Tak się bowiem składa, że to dzięki ryzykownej decyzji i uporowi Beach, która zdecydowała się doprowadzić do publikacji książki, możemy do dziś próbować zmierzyć się z jej fenomenem. I niejednokrotnie – polec w tej nierównej czytelniczej batalii.

Powieść Kerri Maher zalicza się do fikcji historycznej (czy po prostu powieści historycznej), gatunku, do którego podchodzę z pewną dozą ostrożności. Z definicji bowiem przeplata on fakty z ich interpretacją, od autorki także zależy, jak w fabule rozłoży punkty ciężkości, na których wątkach skupi się mocniej, które pominie lub spłyci. Maher uczciwie przyznaje w posłowie, że nie zrobiła starannej kwerendy charakterystycznej dla pracy naukowej, zresztą Księgarnia w Paryżu nią nie jest i nie była na etapie pomysłu. Owszem, historia opowiada dzieje księgarni, przywołuje liczne fakty z lat 1917 – 1936, wplata do opowieści anegdoty związane z wielkimi nazwiskami literatury, ale zasadniczo skupia się na dwóch ciągach fabularnych, w mojej ocenie, narażonych na nadinterpretację.

Pierwszy watek dotyczy relacji uczuciowej między Sylvią Beach a Adrenne Monnier, drugi natomiast rozpisuje się na temat trudności związanych z decyzją o wydaniu Ulissesa Joyce’a. Paryż lat 20. XX wieku stanowi jedynie tło dla wydarzeń w księgarni, która w krótkim czasie stała się istotnym punktem odniesienia dla podróżujących do stolicy Francji Amerykanów (i z czasem nie tylko dla nich, ponieważ Shakespeare and Company odwiedzały także tuzy lokalnej bohemy artystycznej). Ernest Hemingway, Francis Scott Fitzgerald, czy wreszcie wspominany już James Joyce to tylko pierwsze z brzegu głośne nazwiska przewijające się między regałami księgarni, która pełniła również funkcję biblioteki.

Równie ciekawy, a może nawet najciekawszy wątek to rozpisana ze szczegółami historia najpierw powstawania, potem także publikacji Ulissesa. Powieści, Opus Magnum Joyce’a, od samego początku budzącej wielkie emocje; drukowana tu i ówdzie w odcinkach w prasie, znana z opowieści, odżegnywana od czci i wiary, zyskała w pruderyjnej Ameryce lat 20. XX wieku miano zakazanej. Dlatego właśnie Sylvia Beach, za cel postawiła sobie jej wydanie, a także tłumaczenie – przede wszystkim na język francuski. Jak ryzykowna i emocjonalnie oraz finansowo wyczerpująca była to decyzja – warto przeczytać nawet, jeśli lektura powieści Joyce’a jest dla większości czytelników nie do przejścia. Sam mam za sobą dwie próby – obie zakończone fiaskiem.

Wspominałem, że fikcja historyczna jako gatunek nieco mnie uwiera i to wrażenie towarzyszyło mi podczas lektury Księgarni w Paryżu. Z jednej strony autorka przedstawiła kawał historii klasyki literatury, przywołała bliską każdemu miłośnikowi książek opowieść o nieco magicznym miejscu, w którym rzeczywistość mierzy się z zadrukowaną na kartkach fikcją, z drugiej niepotrzebnie chyba ułagodziła tę specyficznie potraktowaną biografię, pozbawiła głębi oraz emocji. Brak tych ostatnich doskwierał mi najmocniej od połowy książki, podobnie jak brzmiące nieco sztucznie, a na pewno fałszywą nutą prawdopodobne dialogi między bohaterkami, że o ciągłych nawiązaniach do ich seksualności nie wspomnę. Dlatego, mimo sporego zainteresowania, przeczytałem książkę Kerri Maher z mieszanymi odczuciami. Sporo się dowiedziałem, choć akurat wiedza na temat problemów z Ulissesem nie była dla mnie nowością, ale cała ta powieściowa – fabularyzowana otoczka nieco mnie raziła, głównie dlatego, że brzmiała mało przekonująco.

Informacje o książce

autorka Kerri Maher

tytuł Księgarnia w Paryżu (The Paris Bookseller)

przekład Anna Bereta-Jankowska i Piotr Pieńkowski

Wydawnictwo Znak Jednym Słowem 2024

ocena 4/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem